Duszpasterze i wierni parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Brzegu hucznie świętowali 30-lecie istnienia parafii. - To jest przede wszystkim dziękczynienie - mówił w rozmowie z "Gościem" proboszcz ks. Marcin Czerepak.
Uroczystości jubileuszowe trwały przez aż dwie niedziele. Tydzień temu, 19 czerwca, Mszy św. dziękczynnej przewodniczył bp Jacek Kiciński.
W homilii zauważył, że Miłosierdzie Boże to nie tylko tytuł parafii, ale zadanie, dane od Boga. Podkreślił, że parafianie mają być Apostołami Miłosierdzia.
Druga część - festyn rodzinny - zgromadził w niedzielę 26 czerwca nie tylko parafian. Wydarzenie rozpoczęło się modlitwą Koronka do Miłosierdzia Bożego. Na scenie pojawiły się zespoły Emmanuel, Sołtysi, Biedronki oraz N.O.E. Gwiazdą wieczoru był zespół NiemaGOtu. Przygotowano moc atrakcji. Najmłodsi mogli skorzystać ze strefy zabaw. Nie zabrakło też stoisk z jedzeniem - grillem, grochówką i ciastami.
Ksiądz proboszcz Marcin Czerepak cieszy się z faktu, że z propozycji świętowania skorzystało tak wiele osób, ale przyznaje, że trudno mu ocenić czy ludzie zgromadzeni pod sceną to realny obraz "żyjących" w parafii. Przyznaje, że podobnie było pięć lat temu, na festynie z okazji 25-lecia parafii. - Chciałoby się, aby jeszcze więcej osób do nas dołączyło, by ludzie poczuli się wolni od tych ograniczeń [pandemicznych, przyp. red.], że się możemy spotkać, by na nowo odkryli, że mamy piękny kościół, a na trudne czasy miłosierdzie Boże, które nam tu patronuje jest wyzwaniem - mówi. Wysnuwa też wniosek, że ten pandemiczny czas zmienił nas wszystkich, a u wielu zmienił też podejście do Kościoła.
Proboszcz przekonuje, ze głównym celem festynu była wdzięczność za ostatnich 30 lat. - W obliczu pandemii, wojny na Ukrainie i wszelkich niepokojów na świecie mamy za co dziękować Bogu - za pokój, za to, że mamy piękny kościół, że są kapłani, którzy posługują, ze możemy spokojnie żyć - wymienia.
- Już na początku mojej posługi w tym miejscu zdałem sobie sprawę, że Miłosierdzie Boże w naszej parafii nie może milczeć. Stąd szereg inicjatyw, które mają sprawiać, że to miłosierdzie będzie stąd wypływało. Wielokrotnie mówiłem o tym parafianom, że kościół który mamy, parafia to są dary, ale nie możemy się na nich zatrzymać. Z posiadania tego daru wynika też zadanie - mamy się modlić, czuwać i pozwolić, by Pan Jezus to miłosierdzie przez nas rozlewał - zaznacza. - Oby ludzie chcieli być w tej parafii i służyć Bożemu Miłosierdziu.
A plany? Ks. M. Czerepak nie chce ich robić. - Jest wiele niepewności. Wciąż szukamy odpowiedniej drogi. Daj Boże, by taki festyn był czymś, co scementuje społeczność lokalną, zwiększy poczucie współodpowiedzialności i stanie się zaproszeniem do zaangażowania w parafii.