Siostra Macieja, która zajmuje się na co dzień oknem życia przy ul. Rydygiera we Wrocławiu, informuje o aktach wandalizmu i kradzieżach w oknie życia. Prosi także o pomoc.
Już nie pierwszy raz opisujemy tego typu sprawę. Siostra Macieja Miozga mówiła nam dwa lata temu: "Alarmów mamy sporo. Szczególnie w nocy, w weekendy, kiedy różni ludzie otwierają bez potrzeby okno nawet trzy razy. Czasem znajdujemy w nim różne rzeczy, np. butelkę po piwie czy nawet puszkę po paprykarzu. Są sytuacje, że ktoś ewidentnie się bawi. Włącza alarm, więc schodzę, widzę, że nie ma dziecka, wyłączam alarm, idę do windy, a on znowu się włącza. Może dwie noce w całym tygodniu są spokojne" - opisywała s. Macieja, boromeuszka, która pełni obecnie dyżur przy oknie życia.
Ostatnio umieściła w mediach społecznościowych apel o pomoc:
Kochani, jest taka sprawa - dyżuruję i zajmuję się naszym wrocławskim Oknem Życia, od zawsze zdarzały się głupie żarty - otwieranie Okienka, włączanie alarmów itd., ale w ostatnim czasie doszło demolowanie Okienka i kradzieże. Już nie nadążamy w kupowaniu becików, materacyków, wanienek, farb do odmalowania "skopanych" ścian. Dzisiaj w nocy znowu ktoś ukradł materacyk, a 2 dni temu kolejny rożek - becik. Mam taką prośbę - czy ktoś ma do oddania jakiś rożek po swoim dziecku, materacyk do takiego łóżeczka, które znajduje się w Okienku (to jest wanienka do medycznego łóżeczka noworodkowego) lub kokon niemowlęcy lub inny becik? Jeżeli ktoś może pomóc, to proszę o kontakt.
Każdy, kto chce pomóc, może dostarczyć opisywane wyżej rzeczy, może przynosić je na portiernię przy ul. Rydygiera 22-28 (dawny szpital) codziennie do godz. 20.
Przypominamy, że dzięki wrocławskiemu oknu życia udało się uratować już 18 dzieci, które teraz żyją w adopcyjnych rodzinach.
Czytaj więcej: