- Chrystus nie zostawia swoich. Najpierw pociągnął za sobą tę, która dała Mu życie, która była z Nim od początku aż po krzyż - wyjaśniał tajemnicę wniebowzięcia bp Maciej Małyga w czasie uroczystej Eucharystii w bazylice św. Elżbiety we Wrocławiu.
Uroczystej Eucharystii w bazylice pw. św. Elżbiety w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny przewodniczył bp Maciej Małyga. Msza Święta była częścią oficjalnych wrocławskich obchodów Święta Wojska Polskiego. W modlitwie z Kompanią Honorową Wojska Polskiego i wojskowym sztandarem uczestniczyli kombatanci, parlamentarzyści, władze województwa i miasta, dowódcy wojskowy i przedstawiciele służb mundurowych.
W homilii bp Maciej nawiązał do Apokalipsy św. Jana Apostoła, do fragmentu walki smoka z niewiastą. To pewien szyfr, który umiemy rozkodować.
- Dzieckiem, pasterzem wszystkich narodów jest nasz Pan, Jezus z Nazaretu. Szatan - smok nie dosięgnie Go, chociaż próbuje. Po jednej stronie wojny walczy smok-szatan, po drugiej Michał Archanioł. Smok został strącony na ziemię i walka przenosi się z nieba na ziemię. Zło nigdy ostatecznie nie zwycięża. Ale ten strącony na ziemię smok zwraca się przeciwko Niewieście, czyli przeciw ludowi Bożemu. Niewiasta to Kościół, czyli my ochrzczeni, wierzący - wyjaśniał bp Małyga.
Podkreślił, że zło ma swoją taktykę - atakować rozproszonych. Tych, którzy się oddalili od wspólnoty. W Apokalipsie widać, że smok ma swoich dwóch adiunktów - dwie bestie. Pierwsza bestia to zwierzęca siła zła, obecna w naszym świecie. Ona budzi podziw wielu ludzi. Człowiek zachłysnął się własną przemocą i tym, że może pożerać słabszych do siebie. Siłą drugiej bestii jest uwodzące słowo. Ona mówi wielkie rzeczy, zwodzi kłamstwem, jest mistrzem propagandy.
- Po rozszyfrowaniu tekst pokazuje nam naszą rzeczywistość. Dobro-zło. Wojna-pokój. I my w tej walce. Święty Paweł mówi, że nie toczymy walki przeciwko krwi i ciału, lecz przeciw zwierzchnościom, przeciw władzom, przeciw rządcom ciemności tego świata. Pewnie nieraz tego doświadczamy. Chcemy dobra, a wybieramy jakieś zło. Dlatego św. Paweł zachęca, byśmy byli mocni w Panu, oblekli się w zbroję Bożą, wzięli wiarę jako tarczę, hełm zbawienia i miecz Ducha - wymieniał kaznodzieja.
Dodał, że nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić wniebowzięcia. Ono dokonało się na styku dwóch światów. Syn nie pozostawił Maryi na polu walki. Stara żołnierska maksyma głosi: nie zostawiaj swego towarzysza, nie porzucaj go. Tak mówili rzymscy legioniści. Drugi obraz wniebowzięcia jest związany z wysokimi górami. Pewien taternik stwierdził kiedyś: przyjaciela się nie opuszcza nawet wtedy, gdy jest tylko bryłą lodu.
- Te obrazy mówią o więzi, wierności, byciu do końca. O tym, że nie mamy prawa opuścić drugiego. To wyjaśnia nam wiarę we wniebowzięcie. Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy pośród tych, co pomarli. W Nim wszyscy będą ożywieni, każdy według własnej kolejności. Chrystus nie zostawia swoich. Najpierw pociągnął za sobą Tę, która dała Mu życie, która była z Nim od początku aż po krzyż - nauczał wrocławski biskup pomocniczy.
W życiu toczymy różne walki. Ten, kto należy do Chrystusa, zostanie przez Niego wyrwany, zabrany. Nie będzie porzucony. Jest to błogosławione życie tych, którzy wierzą.