W bazylice pw. św. Elżbiety we Wrocławiu modlono się w intencji pokoju w ramach obchodów święta narodowego Węgier oraz 102. rocznicy Święta Pułkowego 9. Pułku Ułanów Małopolskich z Trembowli.
Mszy świętej w obecności wojskowego sztandaru i kompanii honorowej Wojska Polskiego przewodniczył ks. prał. Adam Łuźniak, wikariusz generalny metropolity wrocławskiego.
W uroczystości uczestniczyły władze wrocławskiego regionu, Trzebnicy, konsulowie Węgier oraz Ukrainy, członkowie Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, oficerowie Wojska Polskiego. Wierni dziękowali Bogu za zwycięską bitwę 9. Pułku Ułanów Małopolskim pod Komarowem w 1920 roku. Modlili się za żołnierzy i całą ojczyznę.
- Do Jerozolimy prowadzi osiem bram. Najbardziej znana jest Brama Damasceńska, która prowadzi do dzielnicy chrześcijańskiej. Wybudował ją w XVI wieku Sulejman Wspaniały. W tym miejscu w czasach Jezusa znajdowała się inna brama - mówił w homilii ks. Cezary Chwilczyński, odwołując się do przypowieści Jezusa o przechodzeniu przez ciasną bramę. Dodał, że podobnie jak do Jerozolimy, tak i do Wrocławia prowadziło osiem bram.
Na kartach Pisma Świętego spotykamy metaforę ciasnych drzwi. - W nauczaniu Jezusa brama pokazuje pewne wymagania moralne, których zachowanie ma zapewnić człowiekowi zbawienie. A szeroka jest brama, która wiedzie do zguby, do zatracenia - tłumaczył ks. Chwilczyński, proboszcz parafii św. Józefa w Żórawinie.
Jezus stwierdza, że niewielu jest takich, którzy odnajdują wąską bramę do życia wiecznego. Droga proponowana przez Chrystusa jest trudna, wymagająca poświęceń, lecz to w ostatecznej perspektywie droga łaski.
- Jaką drogą mam podążać jako uczeń Chrystusa? Nasz Pan zachęca nas, byśmy usiłowali wejść przez ciasne drzwi. Wielu będzie chciało tamtędy przejść, lecz nie zdoła. Warto wkraczać na drogę, która daje szczęście i zbawienie. Warto zdjąć z oczu zasłonę i dostrzec, po co Bóg mnie stworzył, jakie zadanie przede mną postawił? Gdzie jest moje szczęście? W tych doczesnych sprawach? A może w życiu miłością i dobrem na ziemi? Odnajdźmy cząstkę siebie i swojej drogi - zachęcał kaznodzieja, członek Towarzystwa Polsko-Węgierskiego.
Zaznaczył, że warto spojrzeć inaczej na chrześcijaństwo. Bóg, jeśli Mu pozwolisz i zaprosisz Go do swojego serca, może odmienić swoje życie. Warto spojrzeć inaczej na miłość, bez której życie nie jest nic warte. Warto inaczej spojrzeć na modlitwę, która ma jedną cechę: albo jest, albo jej w życiu nie ma.
- Pamiętajmy, że ciasne drzwi, wąska brama oznaczają to, co jest najpiękniejsze. Niech ta droga dla każdego z nas zakłada nieustanną walkę, ciągłe zmaganie się i próbowanie, wzrastanie w swojej świętości. Ważna jest wytrwałość. Nigdy na tej drodze nie jesteśmy sami. Może naszym zdaniem Jezus stawia zbyt wygórowane wymagania, ale nie zostawia nas samych. Do nieba nie da się wejść jak ciekawy turysta, spacerowym krokiem, z rękami w kieszeni, bez osobistego zaangażowania, bez walki - opisywał ks. Chwilczyński.
Tłumaczył, że Bóg nas zbawia, ale nie zrobi tego bez nas, jeśli Mu się nie powierzymy, nie oddamy. Musimy zbawienia pragnąć, świadomie wybrać Boga i konsekwentnie realizować ten wybór w życiu.
- Czy wąska brama jest pesymistyczna? Nie sądzę. Bóg przygotował dla nas wieczne mieszkanie w niebie. Te drzwi są otwarte dla każdego człowieka, jeśli tylko człowiek zechce przez nie przejść - podsumował kapłan.