Jeszcze niedawno w miejscu pochówku Jana Dymka nie było nic. Ani nagrobka, ani żadnego oznaczenia. Tylko sterta liści. Dzisiaj stoi tam dostojny i piękny monument, godny bohatera.
Badania i księgi cmentarne jednoznacznie wskazały, gdzie leży polski żołnierz, bohater, ofiara systemu komunistycznego. Biuro Upamiętniania Walk i Męczeństwa wrocławskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej ufundowało i postawiło nowy nagrobek. Dzisiaj nie sposób nie zauważyć grobu J. Dymka. Piękny pomnik wybija się spośród innych, jakby chciał szczególnie na siebie zwrócić uwagę po latach ciszy i zapomnienia.
Jan Dymek został zamordowany we Wrocławiu przez bezpiekę w 1948 roku. Informacje z archiwum, podane przez oficera Służby Bezpieczeństwa mówią, że żołnierz został aresztowany i podczas przesłuchania wyskoczył z IV piętra.
Wcześniej zasłużył się Polsce. W czasie II wojny światowej wstąpił do Narodowych Sił Zbrojnych, gdzie działał w wywiadzie. Bez prawej ręki, którą amputowano mu po tym, jak został ranny podczas I wojny światowej. Mimo niepełnosprawności dzielnie walczył i nigdy nie pogodził się z komunistycznym systemem narzuconym Polsce siłą po 1945 roku.
Komuniści pochowali go na cmentarzu Osobowickim. 20 września, w 80. rocznicę powstania Narodowych Sił Zbrojnych, nowy nagrobek sierż. Dymka otrzymał insygnium: "Ojczyzna swemu obrońcy".
Uroczystość w największej nekropolii wrocławskiej z asystą wojskową, kompanią honorową wojska, przedstawicielami władz regionu, pracownikami Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN oraz młodzieżą szkolną odbyła się w ramach akcji "Ocalamy". - Ten kilkuletni program jest pewnego rodzaju zadośćuczynieniem i spełnieniem obowiązku. Polska pamięta o swoich bohaterach i my tego dzisiaj dowodzimy. Nawet jeżeli po wielu latach. Przypomnieliśmy już o ponad 150 żołnierzach, walczących o niepodległość naszego państwa w różnych czasach. Dziękuję młodzieży, która się tu zjawiła. Dzięki wam Polska będzie trwała, będzie sprawiedliwa i nie zapomni. W sztafecie pokoleń za jakiś czas to wy przejmiecie tę pałeczkę, a my mamy obowiązek przekazać wam jak najwięcej wiedzy o tym, co się działo - mówił nad grobem J. Dymka wicewojewoda dolnośląski Jarosław Kresa.
Jak zaznaczył, program ocala pamięć, ale także sumienia Polaków, którym historia nie jest obojętna i dla których Najjaśniejsza Rzeczpospolita coś znaczy. - To opowiedzenie na nowo, choćby w skrócie, kolejnej poruszającej historii - dodał wicewojewoda Kresa.
W uroczystości uczestniczyła rodzina sierżanta Dymka. Byli synowa, wnuki i prawnuki. - Ten pomnik jest zwieńczeniem poszukiwań, poszanowaniem jego pamięci, która miała być wymazana przez władze komunistyczne. Narodowe Siły Zbrojne były traktowane jak faszyści. Podobnie jak Armia Krajowa jako "zapluty karzeł reakcji". Jan Dymek wybrał inną drogę, chciał Polski wolnej i demokratycznej. Nie godził się na zniewolenie przez system sowiecki - stwierdził Grzegorz Bąbiński, cioteczny wnuk bohatera.
Podziękował w imieniu całej rodziny za całą uroczystość, w tym młodzieży, która pamięć o bohaterskim żołnierzu poniesie w następne lata.