Pozostało niecałe 100 dni do Weekendu Cudów - kiedy do wielu rodzin trafia dedykowana, starannie przygotowana "paczka", dopasowana do konkretnych potrzeb. "Studniówka" to okazja do świętowania i do włączenia się w dzieło pomocy.
– Zachęcamy dziś mieszkańców i wszystkich przechodniów do wolontariatu w Szlachetnej Paczce i Akademii Przyszłości, bo bez wolontariuszy nie dotrzemy do dużej ilości rodzin – mówi Bartłomiej Kałużny, koordynator ds. promocji Szlachetnej Paczki i Akademii Przyszłości. – W tym roku, żeby pomóc rodzinom, potrzebujemy jeszcze (na Dolnym Śląsku) 567 wolontariuszy Szlachetnej Paczki. W Akademii Przyszłości brakuje 108 wolontariuszy. Żeby grupę wolontariuszy można było poprowadzić, potrzebni są również liderzy rejonów – osoby mające już jakieś doświadczenie w zarządzaniu zespołem ludzi, które przebywają na miejscu i gotowe są wszystko koordynować. Brakuje ich jeszcze 19.
Wyjaśnia, że najpierw do Szlachetnej Paczki napływają zgłoszenia konkretnych rodzin, potem każdy wolontariusz nawiązuje kontakt z jedną z nich. Rodzina sama nie może się zgłosić do Szlachetnej Paczki. Może ją zgłosić instytucja samopomocowa, jak MOPS, ale też np. biblioteka, Urząd Miejski, parafia, Caritas, szkoła albo osoba prywatna. Dokonuje się zgłoszenia (zarówno rodzin, jak i wolontariuszy) przez specjalny formularz na stronie szlachetnapaczka.pl.
Na rogu Świdnickiej i Oławskiej można było odwiedzić stoisko Szlachetnej Paczki i Akademii Przyszłości. Agata Combik /Foto Gość– Zadaniem wolontariusza Szlachetnej Paczki jest odwiedzanie danej rodziny, poznanie jej, ustalenie, czego jej potrzeba, sporządzenie opisu, dostarczenie rodzinie „paczki”. Zawiązuje się przy tym szczególna relacja miedzy nim a tymi ludźmi – tłumaczy. – Wolontariuszem może być każdy, kto ma chęć pomocy, niezbędną empatię. Trzeba mieć ukończone 18 lat lub 16 lat, jeśli dostarczy się zgodę rodzica.
– Akademia Przyszłości to drugi program społeczny Stowarzyszenia Wiosna, który polega na „mądrej pomocy” dzieciom poprzez wspieranie ich na zasadzie tutoringu – mówi Karolina Jarmuła, lider kolegium Szkoły Podstawowej nr 61 we Wrocławiu. – To jest praca „jeden na jeden”. Chodzi o to, by nauczyć dziecko sprawczości, przekonać, że coś może, pomóc mu podnieść samoocenę, poczucie własnej wartości.
Wolontariusz spotyka się z nim raz w tygodniu. Stara się podążać za dzieckiem, jego potrzebami. Może pomóc mu po prostu w odrabianiu lekcji, nauczyć czegoś, wesprzeć w rozwijaniu pasji, zachęcić do czegoś, zainspirować. To może być też uczenie dziecka radzenia sobie ze stresem, złością, agresją, pokazywanie, że są wokół niego dobrzy ludzie, że nie musi się bać poznawania kogoś – bo często są to dzieci wycofane, które nie mają przyjaciół. W danej szkole działa grupa wolontariuszy – przez co mogą, każdy ze swoim podopiecznym, brać udział we wspólnych wydarzeniach, np. zorganizować grę w podchody, wyjście do parku. Wtedy dzieci z danej szkoły mogą poznawać siebie i nie czują się już takie samotne.
Okazja, by poznać historie konkretnych osób. Agata Combik /Foto Gość– By się zgłosić, trzeba mieć chęć pomocy, empatię, być osobą odpowiedzialną. Stowarzyszenie przygotowuje wolontariuszy do ich roli. Nie trzeba mieć przygotowania pedagogicznego. Osoby niepełnoletnie mogą się zgłaszać za zgodą rodziców – wyjaśnia Karolina. – Zaangażowanie w wolontariat mnie samej przyniosło wiele korzyści – musiałam np. nauczyć się przygotowania zajęć edukacyjnych, odkryłam w sobie pokłady cierpliwości, zrobiłam sobie małą powtórkę z matematyki. Dzieci zgłaszane są przez szkoły – bo zwykle nauczyciele, wychowawcy, pedagodzy szkolni wiedzą dobrze, którzy uczniowie potrzebują pomocy. Coraz częściej mamy zgłoszenia także dzieci ukraińskich. Nasz rytm pracy jest trochę inny niż w Szlachetnej Paczce – w czerwcu mamy tzw. Galę Sukcesów, gdy prezentują się nasi podopieczni. Często wolontariusze Akademii Przyszłości bywają też wolontariuszami Szlachetnej Paczki.
Wolontariusze mogą zgłaszać się poprzez strony szlachetnapaczka.pl i akademiaprzyszlosci.org.pl