Do "odzyskania eschatologii", spojrzenia na sprawy ostateczne zachęcał biskup Maciej Małyga przewodnicząc odpustowej Mszy św. w salezjańskiej parafii pw. św. Michała Archanioła we Wrocławiu.
Bp Maciej zwrócił uwagę na ukazaną w Apokalipsie scenę walki wodza niebieskich zastępów ze Smokiem.
– Nie chodzi tu o skrzydła, miecze i walkę pośród chmur; nie chodzi o obraz przypominający walkę myśliwców na niebie – zauważył. – Aniołowie to duchy. Nie mają ciał. Są myślą i są wolą… To była walka między przeciwnymi sobie myślą i wolą. Musieli dokonać wyboru takiego, przed jakim staje każdy z nas: z Bogiem, czy przeciw Bogu, służyć Jemu czy sobie.
Zdjęcia:
Podkreślił, że walka nie toczy się tylko na niebie. Zły duch zostaje strącony na ziemię. My stajemy przed wyborami, a w tych wyborach nie jesteśmy sami – są przy nas dobrzy aniołowie, ale jest przy nas także zła myśl i zła wola, która chce zatruć naszą. To jest walka o myśl i wolę. – Nawrócenie to zmiana myślenia i chcenia. Za tym idą nasze czyny – mówił, zauważając, że wybór ten jest jakby rozpisany na codzienne wybory, na cały styl życia – czy jest w nim miejsce na modlitwę, sakramenty, miłość bliźniego.
Biskup Maciej wspominał niedawne spotkanie młodych biskupów w Rzymie, w którym brał udział. – Zabrali nas tylko na jedną wycieczkę – do Kaplicy Sykstyńskiej, byśmy zobaczyli Sąd Ostateczny. Może chodziło o to, żebyśmy zobaczyli, że wszystkie nasze czyny mają swoje konsekwencje? – zastanawiał się.
Przypomniał, że w centrum słynnego przedstawienia jest Chrystus. Ten, który przyszedł na ziemię jako dobry pasterz, miłosierny Baranek, tu ukazany już jest jako Sędzia, który muskularnym ramieniem wprawia wszystko w ruch. Całość mówi o tym, że przyjdzie czas, gdy nasz los pobiegnie zgodnie z naszym wyborem – będzie to życie z Bogiem, bez końca, lub bez Niego – też bez końca.
Na górze całej sceny ukazani są ci, którzy są zbawieni, na dole – ci, którzy wybrali życie bez Boga. W strefie pośrodku trwa walka. Jakiś człowiek spada głową w dół. Anioł łapie go za nogę, a zły duch ciągnie za rękę. Kto inny z przysłoniętym jednym okiem spogląda na to, co się dzieje, zastanawiając się jakby, co wybrać. Widać też człowieka znajdującego się na dole, w mrocznej jaskini. Odwrócony tyłem, zdaje się napierać na ścianę pieczary – ale nadaremnie. Już nie wyjdzie na zewnątrz.
– Nie chodzi o to, żebyśmy się bali, ale żebyśmy sobie uświadomili, że niebo jest piękne, a my temu niebu możemy powiedzieć „tak” lub „nie” – stwierdził bp Maciej. Wspomniał niedawne rekolekcje kapłańskie, podczas których pewien starszy już kapłan, zapytany „z czym przyjeżdża”, odparł: „Ja jestem tutaj w sprawie Sądu Ostatecznego”.
Bp Małyga zauważył, że trzeba „odzyskać eschatologię” – nie unikać spojrzenia na sprawy ostateczne, uświadomić sobie, że możemy wybrać wieczne szczęście lub nie. Kiedyś mówiono, że „Bóg karze”, tymczasem – zauważył biskup – On po prostu szanuje nasz wybór.
Ważne, by pamiętać, że w naszej walce nie jesteśmy sami – obok są aniołowie, gotowi „chwytać nas”, gdy spadamy w dół. Możemy prosić ich o pomoc.
– Jeśli będziemy prosić o pomoc, jeśli będziemy mieć serce, które chce się nawrócić, to już możemy się szykować na piękne „Alleluja” w niebie – mówił.
Po Mszy św. rozpoczęła się modlitwa przed Najświętszym Sakramentem – z uwielbieniem Boga wraz z wszystkimi chórami anielskimi. Chętni mogli przyjąć szkaplerz św. Michała Archanioła.