Parafia pw. NMP Różańcowej w Kiełczowie obchodzi w tym roku jubileusz 50-lecia istnienia. Uroczystej Mszy św. przewodniczył bp Jacek Kiciński.
Parafia erygowana była w kwietniu, ale jubileusz został związany z uroczystością odpustową. Mszy św. na zakończenie misji świętych przewodniczył bp Jacek Kiciński. - Dziękuję Panu Bogu, że dziś mogę razem z wami dziękować za ten jubileusz. Cieszę się, że ten jest on zwieńczony misjami świętymi, które są gruntowna odnową duchową - zaznaczył na początku.
W homilii podkreślał, że Bóg uzdrawia, ale potrzeba do tego wiary. - Dzieje się tak, bo nas kocha, pragnie naszego szczęścia, pragnie, byśmy byli uzdrowieni z każdej choroby, cierpienia, naszych ludzkich ograniczeń i zniewoleń. Potrzebuje jednak naszej współpracy i zaangażowania w przyjęcie tego, co Bóg nam daje - tłumaczył. Wyznaczył też trzy przestrzenie życia, które nam pomogą - wyruszenia w drogę, wiary w moc uzdrowienia i powrotu z dziękczynieniem.
Odwołał się do Ewangelii o uzdrowieniu trędowatych. - Jezus im powiedział, żeby poszli i pokazali się kapłanom. Dlaczego? Bo każdy cud uzdrowienia musiał być potwierdzony przez kapłanów. Tylko jeden zrozumiał, że trzeba podziękować. a był to Samarytanin - zaznaczył. Tłumaczył również, że Samarytanie byli uznawani za niewiernych.
- To wszystko pokazuje nam, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Każdy z nas doświadcza swoistego rodzaju trądu. Każdy z nas choruje na trąd XXI wieku. On ma różne oblicza. Na zewnątrz możemy pięknie wyglądać, ale każdy z nas nosi różne choroby - te fizyczne i coraz bardziej te choroby duchowe i psychiczne. Od nas zależy, co my z tą chorobą i cierpieniem uczynimy. Możemy zacząć narzekać i użalać się na innych, ale dziś Jezus zaprasza nas do wyruszenia w drogę, jakby chciał powiedzieć: "Przyjdź do mnie, ja chcę ciebie uzdrowić, ale potrzebuję twojego wysiłku, zaangażowania". Ale żeby podjąć wysiłek, trzeba pokonać nasze ludzkie myślenie, które podpowiada: nic z tego nie będzie, więc po co? - nauczał bp Kiciński.
Zwrócił uwagę, że Jezus uzdrawia w kościele podczas każdej Eucharystii, dlatego zło tak bardzo pracuje, by zniechęcić nas do Kościoła. Chodzi mu o to, byśmy nie przyjmowali Najświętszego Sakramentu, który uzdrawia. - Wyrusz w drogę, pokonaj swoje ludzkie myślenie, aby spotkać się z Jezusem. Nie wystarczy jednak nasze przyjście do Niego. Trzeba wołać: "Jezusie, ulituj się nade mną!" - przekonywał. Pytał też, czy my przychodzimy na Eucharystię z wiarą, czy wierzymy w moc uzdrowienia.
- Co roku, gdy pielgrzymuję z Wrocławia na Jasną Górę, wielu pątników podchodzi do mnie i mówią: "Ojcze biskupie, ja pielgrzymuję, by podziękować Bogu z to czy za to". Pośród nich są ci, którzy dziękują za łaskę uzdrowienia z różnych chorób, a coraz częściej za wyzwolenie z nałogów. Zobaczmy, ile cudów Bożej miłości dokonuje się w naszych domach, rodzinach. To, że Bóg nam błogosławi, że mamy pracę i że w domu się wszystko układa - czy to nie jest już cud Bożej miłości? Pytanie, czy potrafimy wrócić do Jezusa i podziękować. Może się okazać, że często jesteśmy tymi dziewięcioma, którzy już do Jezusa nie wrócili. Czy my mamy pragnienie dziękczynienia? - pytał.
Na koniec przypomniał, że od 50 lat w tej parafii troszczy się o swoich wiernych Matka Różańcowa. - Dziękuję dziś razem z wami za dar obecności Maryi, która mówi: "Chwyćcie za różaniec. Zobaczcie, za ile rzeczy możemy dziś dziękować". Bóg uzdrawia, ale potrzebuje naszej współpracy - podsumował kaznodzieja.
Posłuchaj całej homilii:
Historia parafii sięga roku 1972. Do tego czasu kościół - pochodzący z XVIII w. - był filią parafii pw. św. Mikołaja w Brzeziej Łące. - Samodzielna parafia powstała w 1972 roku, a na jej czele stanął ks. Jan Gdak - mówi ks. Maciej Spisz, obecny proboszcz. Parafia obejmuje cztery miejscowości - Kiełczów, Wilczyce, Piecowice i Kiełczówek.