Światowy Dzień Hospicjów i Opieki Paliatywnej. Zaglądamy do Wrocławskiego Hospicjum Bonifratrów. Tylko tam spotkasz ten błysk w oku na widok pudełka dorodnych malin.
Dlaczego zdecydowałam się na wolontariat w hospicjum? Przywiodła mnie tu ścieżka życiowa - doświadczenie osobistej straty jednej z najbliższych mi osób - mówi Anna Weiss, wolontariuszka z Wrocławskiego Hospicjum Bonifratrów. - Towarzyszenie w chorobie, cierpieniu i odejściu bliskiej osoby zmienia, otwiera i uruchamia pokłady empatii, współczucia, wrażliwości na drugiego człowieka. Myślę, że wiele osób postawionych w obliczu w takiej sytuacji tego doświadcza.
Hospicjum tworzą podopieczni, ale także kadra oraz wolontariusze, którzy są całym światem dla tych, którymi się opiekują. To miejsce, które przewraca do góry nogami prawa tego świata. Gdzie to, co cenne na zewnątrz, staje się bezużyteczne, a to czego ludzie nie dostrzegają na co dzień, to prawdziwy skarb.
Jak stwierdza Anna, w hospicjum daje coś od siebie, ale i otrzymuje wiele. To umacniające doświadczenie, dające siłę.
- Uśmiechy pacjentów, czy np. błysk w oku na widok pudełka dorodnych malin są bezcenne. Wolontariat w Hospicjum to szczególna, ale i wymagająca forma bycia dla innych. To rzeczywistość, w której jest choroba, niemoc, świadomość przemijania. Ale to także życie i radosne chwile, wspólnie spędzony, dobry czas. Momentami trudno stwierdzić kto daje, a kto bierze... - zamyśla się wolontariuszka.
Agata Wołk swoją przygodę z wrocławskim hospicjum zaczęłam ponad 3 lata temu. Nowe wyzwanie, doświadczenie i pierwszy zachwyt.
- Okazało się, że wchodząc do hospicjum wolniej oddycham. Bo tu nie ma po co się spieszyć. Można zwolnić, pomyśleć, na chwilę zapomnieć o wszechogarniającej pogoni. Szybko urzekł mnie personel i pacjenci, często oddane, kochające rodziny. Zajęłam się wolontariatem. Powoli budowaliśmy zespół przeróżnych, niesamowitych osób, które z wielką energią i oddaniem poświęcają swój czas żeby… być. Tak po prostu. Dzielą się z pacjentami największym darem czyli czasem. Wezmą na spacer, zrobią herbatę, ściszą telewizor… Mam ogromną wdzięczność za każdego wolontariusza, który zostawił cząstkę siebie w naszej placówce - opisuje Agata, obecnie koordynator wolontariatu.
Magdalena Naleśniak- Kubicka - 10 lat w Hospicjum Bonifratrów im. Św. Jana Bożego jako lekarz. Jak zmieniła się placówka przez ten czas, z perspektywy pracy lekarza ?
- W momencie rozpoczęcia przeze mnie pracy pod opieką hospicjum stacjonarnego było około 18 pacjentów. Aktualnie po dziesięciu latach jest ich około 40. Przeprowadziliśmy zmianę organizacji pomieszczeń placówki tak, by stały się one salami chorych, wychodząc naprzeciw potrzebom licznych chorych zgłaszających się do nas z prośbą o pomoc - tłumaczy Dyrektor Medyczny ds. Opieki Senioralnej, Długoterminowej i Paliatywnej.
Warunki lokalowe 10 lat temu też były inne: 8 sal dla chorych, skromne warunki, gabinet zabiegowy, dyżurka lekarska, pomieszczenie socjalne dla personelu, magazyny. Aktualnie jest 19 sal, pięknie zorganizowany oraz umeblowany gabinet zabiegowy, nowe szczelne okna z roletami, a także klimatyzacja. Pojawiła się piękna biblioteczka dla podopiecznych. W ostatnim czasie odbył się remont łazienki dla pacjentów. Ogród hospicyjny rozkwitł, a nawet zaowocował pomidorami. Zrobiło się bardziej luksusowo, choć wciąż jest domowo.
- Jedno się nie zmieniło, jest ciągle takie samo. Pacjent hospicjum to wciąż człowiek, niezmiennie od tych 10 lat . Człowiek z potrzebami przede wszystkim akceptacji przez innych jego problemów zdrowotnych, jego dolegliwości. Człowiek z marzeniami, większymi bądź mniejszymi. Człowiek, który chce decydować o sobie, dopóki żyje. Człowiek, który potrzebuje miłości, przyjaźni. Człowiek wbrew wszystkiemu spragniony życia. Człowiek, który do życia i do umierania potrzebuje innego człowieka - podsumowuje Magdalena Naleśniak- Kubicka, lekarz.
Paulina Rzepecka wiele lat temu, otoczona stertą dokumentów, tabelek i nikomu niepotrzebnych raportów w dużej firmie, zatęskniła za pracą, która ma realne znaczenie dla drugiego człowieka.
- Rozpoczęłam poszukiwania i tak trafiłam do Wrocławskiego Hospicjum Bonifratrów. Nie pomyliłam się - szybko odnalazłam tu sens i satysfakcję z pracy, która jednocześnie motywuje do stałego rozwoju i pogłębiania wiedzy. Nie tylko tej „książkowej”. Nauczycielami są też, a może przede wszystkim, pacjenci i ich bliscy. Dzieląc się w zaufaniu historią swojego życia, wielokrotnie inspirują do przemyśleń i refleksji - mówi psycholog.
Podkreśla, że praca z chorymi, poza tym, że wymaga pewnych predyspozycji, stanowi też ogromny przywilej poznawania ludzkich losów.
- To rozmowy o tym, co u kresu życia pacjenci uznają za najcenniejsze - jakie doświadczenia i relacje wspominają z uśmiechem, a czego z perspektywy czasu żałują. Hospicjum to dla mnie wiele współgrających ze sobą kontrastów, ogromna przestrzeń, która mieści się na kontinuum między śmiercią a celebracją życia - oświadcza P. Rzepecka.