Głównym uroczystościom odpustowym z okazji liturgicznego wspomnienia św. Jadwigi Śląskiej przewodniczył w trzebnickiej bazylice, przy grobie świętej Księżnej Śląska, bp Andrzej Siemieniewski, ordynariusz legnicki.
Kaznodzieja zaznaczył, że św. Jadwiga na bardzo wiele sposobów zostawiła po sobie duchowy ślad. Tłumaczył, że taki ślad pozostawia po sobie każdy chrześcijanin i zachęcał do zastanowienia się ile szlachetnej zmiany pozostaje w świadkach jego życia, ile światła Bożego wniósł w życie tych, którzy mieli szczęście go lub ją spotkać, czy zechcą szczycić się duchowym pokrewieństwem
Następnie zwrócił uwagę na postać św. Jana Pawła II, który - jak określił - zmienił świat. - Uświadamiamy sobie, że on sam był też dziedzicem dobra otrzymanego od wielu innych osób. Ktoś przecież wychował przyszłego świętego papieża, ktoś przygotowywał go do I Komunii, ktoś prowadził przez lata grupę formacyjna, do której długo należał. Patrząc tak na życie wielki świętych uświadamiamy sobie, ze każdy z nich należał do bardzo specjalnej rodziny, rodziny założonej przez Pana Jezusa. Nazywamy ją Kościołem - mówił. Dodał, że Jan Paweł II wiele od kościelnej rodziny zaczerpnął i bardzo wiele do niej wniósł.
Nawiązując do św. Jadwigi podkreślił, że jest niewiastą rodzinną na aż dwa sposoby. - Po pierwsze założyła rodzinę naturalną z Henrykiem I Brodatym, a po drugie jej rodzinna perspektywa rozszerzyła się w tę nadprzyrodzoną rodzinę, którą jest Kościół Boży - zaznaczył. Obie wymienione postaci dzieli aż osiem wieków, ale łączy ich ten sam Zbawiciel, Jezus Chrystus, są uczniami tej samej Ewangelii.
Św. Jadwigę bp Siemieniewski postawił obok do sługi z przypowieści Pana Jezusa - roztropnego zarządcy majątku powierzonego mu przez Boga, aby w odpowiednim czasie wydawał innym sługom żywność. - I zakończył Pan Jezus przypowieść słowami: "Szczęśliwy ów sługa, które Pan, gdy wróci, zastanie przy tej czynności i postawi go nad całym swoim mieniem". Św. Jadwiga, która jest świadkiem prawdy Ewangelii - szczęśliwy sługa, który rozdaje, bo więcej jest szczęścia w dawaniu niż w braniu - dodał.
Podkreślił również, że zapamiętano, iż Jadwiga służyła swoimi dobrami ubogim i potrzebującym. Ksiądz biskup wyraził przypuszczenie, że wielu możnych zapewne uważało, że takie zajęcia są poniżej godności śląskiej Księżnej. - Ale człowiek staje się największy, gdy uzna Boży majestat, bo "Bóg pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje. Upokorzcie się więc pod mocną ręką Boga, by was wywyższył w stosownej chwili. Przed obliczem Pana uniżcie się, Pan sam wywyższy was" - dodał. Zauważył, że Jadwiga była pokorna i dlatego ledwie ponad dwadzieścia lat po śmierci została wyniesiona na ołtarze - Pan sam ją wywyższył. Trafiła nie tylko do historycznych ksiąg, ale pamięć przechowała się w świadomości wierzących ludzi z pokolenia na pokolenie.
Następnie bp Andrzej odniósł się do praktyk ascetycznych tak typowych dla średniowiecza. Do czego one prowadziły? - Trudno dziś znaleźć osoby tak pełne energii, optymizmu, werwy, skutecznych pomysłów przemieniania świata jak średniowieczni święci - zaznaczył, a o św. Jadwidze mówił, że przez podejmowane działania miała ogromny wpływ na historię. - Wniosek z tego prosty. Asceza musi mieć inny powód jak tylko negatywne odrzucenie.
W poszukiwaniu tego powodu zachęcał do zajrzenia do Pisma Świętego i do przypowieści w której Królestwo Boże jest porównane do kupca poszukującego drogocennych pereł. Gdy znalazł jedną poszedł, sprzedał wszystko co miał i ją kupił. - To jest motywacja ascezy. Wybrała życie trudne i wymagające nie dlatego, ze nie podobał jej się świat stworzony przez Boga, tylko dlatego, że szukała drogocennej perły, którego znalazła w Jezusie Chrystusie. Sprzedała wszystko swoimi gestami ascezy, ale nie została z pustymi rękami. Została z perłą, z Chrystusem, z Jego Kościołem, ze świętymi, z tyloma ludźmi, którym mogła służyć i pomagać.
Posłuchaj całej homilii: