Katolicy z całego kraju, zrzeszeni w ramach Koinonii Jan Chrzciciel, obchodzili we Wrocławiu jubileusz 30-lecia działalności wspólnoty w Polsce. To czas modlitwy i dziękczynienia.
Ponad 500 osób z różnych stron Polski przyjechało do Wrocławia, by dziękować za owocny czas istnienia koinonii w naszym kraju. Dwudniowy jubileusz odbył się w Haston City Hotel i obejmował modlitwy, rozmowy, świadectwa, nauczanie.
Na uroczystości obecni byli o. Ricardo Argañaraz - argentyński kapłan, założyciel międzynarodowej katolickiej wspólnoty Koinonia Jan Chrzciciel oraz o. Giuseppe De Nardi - aktualny pasterz generalny całej wspólnoty.
- Jestem w tej wspólnocie, ponieważ ten codzienny Kościół to było dla mnie za mało. Szukałam wspólnoty i spotkałam moją sąsiadkę, która pokazała mi Koinonię w 1999 roku, zapraszając mnie na spotkanie. Przyszłam i zobaczyłam modlących się ludzi. Był ogień, żar, miłość. Pomyślałam wtedy: "Panie, to jest moje miejsce. Potrzebuje tego, jak wody do życia!" - opowiada Teresa Korytkowska z parafii pw. św. Kazimierza Królewicza we Wrocławiu.
Jak dodaje, dzięki wspólnocie poznała Pismo Święte, którego wcześniej nie umiała czytać. Nauczyła się modlić Biblią i żyć słowem Bożym. Poznała także wielu wspaniałych ludzi, którzy stali się jej przyjaciółmi.
- Przez te kursy, które przechodzę we wspólnocie, poznaję głębię nauczania Boga przez Pismo Święte. Dzięki wspólnocie codziennie modlę się przez godzinę sama przy słowie Bożym. Bycie przy żywym Jezusie daje mi życie. Ja nie wiem, jak to Pan Bóg robi, ale codzienne czytanie słowa Bożego daje mi rozwiązania wielu problemów. Uczę się słuchać tego, co Pan do mnie mówi. Więcej - uczę się prawdziwie żyć słowem Bożym - opisuje p. Teresa.
Agnieszka Stępień dołączyła do Koinonii Jan Chrzciciel za namową mamy swojej koleżanki. Przyszła na spotkanie domu modlitwy i tak się zaczęło. Urzekła ją przyjaźń, akceptacja i otwartość członków wspólnoty.
- Nikt tu cię nie osądza. Z kim przychodzisz i jaki jesteś. Czy jesteś w małżeństwie, czy żyjesz samotnie, czy jesteś po rozwodzie, czy masz wierzące dzieci, czy niewierzące. Akceptują cię takim, jaki jesteś. Wspólnota daje poczucie przyjaźni. Można tu liczyć na wsparcie ludzi. Kiedy mam problemy, zawsze się ktoś za mnie pomodli i mnie wesprze. I te wzajemne relacje z braćmi i siostrami z Koinonii trzymają mnie i umacniają w relacji z Bogiem - mówi p. Agnieszka z parafii pw. św. Stanisława Biskupa Męczennika w Jelczu Laskowicach.
Jacek Leśniowski wstąpił do Koinonii prawie 30 lat temu.
- Byłem w różnych wspólnotach, ale po drodze stanął mi właśnie Jan Chrzciciel. (uśmiech) Zachwycił mnie nowatorski sposób przekazywania Ewangelii. Nie skostniały, ale z radością i zgodnością z nauką Kościoła katolickiego. Bardzo ważną kwestią u nas jest przyjaźń. Nie na godzinę, na 30 dni, ale na całe lata. Dzisiaj nie jest łatwo o przyjaźń. Dzisiaj ludzie, szukając wspólnoty, skaczą z kwiatka na kwiatek. Tutaj trzeba pobyć, poznać siebie w lustrach, jakimi są inne osoby. We wspólnocie otrzymuje się wielkie dary - opisuje p. Jacek z parafii pw. św. Mikołaja we Wrocławiu.
Podkreśla, że usłyszał wiele świadectw z różnych krajów o Koinonii, które potwierdziły mu, że Bóg wybrał konkretne miejsce i konkretnych ludzi do rozwijania tej wspólnoty.