Abp Józef Kupny przewodniczył Mszy świętej w kaplicy na Dworcu Głównym PKP we Wrocławiu w 42. rocznicę strajku głodowego kolejarzy.
W październiku 1980 roku 34 kolejarzy z „Solidarności” podjęło przez 6 dni strajk głodowy, protestując przeciwko reżimowi komunistycznemu i domagając się zalegalizowania „Solidarności”. Na pamiątkę tego wydarzenia środowisko kolejarzy co roku modli się w intencji ojczyzny.
Mszy świętej w kaplicy dworcowej 23 października przewodniczył metropolita wrocławski. Na początku ks. Jan Kleszcz mówił o silnej tradycji wspominania strajku kolejarzy we Wrocławiu, a także o wartości kaplicy pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej na dworcu głównym PKP we Wrocławiu.
- Ta tradycja niejako ogarnia i tworzona jest także przez niepoliczoną liczbę kolejarzy i podróżnych. Przychodzą tu 24 godziny na dobę, by zatroszczyć się o wieloraką lepszość swojego życia. W tym miejscu dziękuję abp. Józefowi Kupnemu za każdą inwestycję wpisaną w tę kaplicę. To metropolita wrocławski postanowił, by to miejsce było kaplicą wieczystej adoracji. To abp Józef Kupny związał z tym miejscem wydającą się nieprawdopodobną, możliwość szafowania w tym miejscu sakramentów chrztu i błogosławienia małżeństw. To niecodzienny gest hierarchy. Dziękuję również za rekomendację abp. Józefa w prośbie o niezwykły przywilej możliwości uzyskiwania tu odpustów zupełnych. To wyróżnienie tego miejsca jest niebywałe i jedyne - przemawiał ks. Kleszcz, kapelan kolejarzy w archidiecezji wrocławskiej.
W homilii abp Józef Kupny tłumaczył Ewangelię o faryzeuszu i celniku. Celnik uznaje swoją grzeszność i pokornie prosi Boga o przebaczenie. Nie myśli, że osiągnie zbawienie własnymi zasługami, ale jedynie dzięki miłosierdziu Bożemu. Faryzeusz prezentuje przeciwną postawę.
- Jezusowa ocena postępowania tych dwóch osób łatwa jest do przewidzenia. Celnik wychodzi ze świątyni usprawiedliwiony. To znaczy doznaje przebaczenia, jedna się z Bogiem. Faryzeusz wraca do domu taki, jaki przyszedł, trzymając się ściśle przekonania o swojej sprawiedliwości i wyższości w stosunku do celnika. Modlitwa obu tych ludzi jest świadectwem życia - nauczał metropolita wrocławski.
Z jednej strony mamy człowieka przekonanego o swojej samowystarczalności, pełnego pychy, który przez Bogiem wymienia listę swoich zasług. A z drugiej strony patrzymy na kogoś, kto ma świadomość swojego grzechu, swojej małości, który bije się w piersi i nie śmie oczu wznieść ku niebu.
- Na pewno naszą sympatię wzbudza celnik i jesteśmy w stanie powiedzieć, kto podoba się Bogu. W tej ocenie bez cienia wątpliwości zgadzamy się z Chrystusem. Moglibyśmy nawet określić, jak powinna wyglądać nasza modlitwa – szczera, pokorna i miła Bogu. A jak tę przypowieść osadzoną w tak odległym czasie przenieść w kontekst naszego życia? Tak wiele się od tamtego czasu zmieniło. Jezus mówił do ludzi w kulturze przepełnionej wiarą i religijnością. Zaś \w naszej sekularyzowanej kulturze wartości się zmieniły - analizował pasterz Kościoła wrocławskiego.
Jak podkreślił, że tym, co dziś się podziwia, jest raczej przeciwieństwo tego, co dawniej, a więc odrzucenie tradycyjnych norm moralnych, niezależność, wolność jednostki, krytykowanie wierzących Kościoła. Programem faryzeuszów było zachowywanie norm, a dzisiaj dla wielu programem życia jest łamanie norm. Dzisiaj wyrażenie się o kimś lub o czymś, że łamie normy, jest powiedzeniem jednego z najbardziej pożądanych komplementów.
- Jak dzisiaj zaaplikować naukę Chrystusa do naszego życia? Należy wydobyć z niej to, co ponadczasowe. Chrystusowa pochwała pokornej modlitwy celnika i jego przyznania się do grzeszności upewnia nas w przekonaniu, że właśnie taka postawa człowieka jest miła Bogu. Tylko człowiek, który potrafi stanąć w całej prawdzie o osobie, w małości, grzeszności, jest w stanie docenić wielkość daru odkupieńczej męki i śmierci Chrystusa oraz prawdziwie kochać - mówi abp Kupny.
Postawa i motywacja celnika mogą być dla nas wzorem. Inaczej wygląda natomiast sprawa z faryzeuszem. Jezus nie krytykuje tego, że gorliwie wypełnia praktyki religijne, ale że czyni to dla poklasku. Tak naprawdę to faryzeusz nie kocha Boga, ale siebie. Jest z siebie zadowolony. Bogu niczego nie zawdzięcza. Nie potrzebuje Bożego miłosierdzia. Nie takimi mamy być.
- Dzisiaj może częściej jesteśmy podobni nie do celnika lecz do faryzeusza. W pysze, w samozadowoleniu, poczuciu wyższości, lekceważeniu swoich grzechów. A przesłanie Ewangelii pomimo upływu tysiącleci ciągle pozostaje aktualne i tak ukierunkowuje nasze życie, że staje się ono miłe Bogu - stwierdził hierarcha.
Nawiązał w homilii do wrocławskiej głodówki kolejarzy sprzed 42 lat. Określił to wydarzenie jako ważne, które wpisuje się w chlubne karty zwycięskiej walki o godność człowieka i jego prawa w historii naszej ojczyzny.
- I pewnie tak samo zadajemy sobie pytanie, o związek tamtego wydarzenia ze współczesnością. Czy tylko o chodzi o zwykłe przypominanie wydarzenia historycznego, czy może o coś więcej? Skupienie na historii jest ważne dla tych, którzy w strajku uczestniczyli, dla ich rodzin, dla tych, którzy swoją tożsamość budują na podstawie historii ojczyzny. Ale są tacy, których historia nie interesuje. Czy istnieje coś, co przekracza to wydarzenia, co ma wymiar ponadczasowy, co przekracza naszą teraźniejszość, czego powinniśmy strzec, o czym powinniśmy pamiętać? - pytał pasterz Kościoła wrocławskiego.
Jak wyjaśniał - chodzi o wartości podstawowe bliskie każdemu człowiekowi. O wartości chrześcijańskie, o postawę bycia z drugim i dla drugiego, o praktykowanie sprawiedliwości i miłości społecznej. Niestety, obecnie jesteśmy świadkami dewaluacji wartości, o które wtedy, przed 42 laty, z narażeniem życia walczono.
- Z trudem przychodzi nam pełna akceptacja pełnego etosu „Solidarności”. Owszem, potrafimy korzystać ze wszystkich wywalczonych wtedy praw. Ale mniej pamiętamy o postawie solidarności, wspólnotowości, o zasadzie jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Pamiętamy zaś o prawie do wolności, ale interpretujemy je bardzo egoistycznie. To zaprzeczenie idei solidarności, której istotą jest zawsze razem, nie przeciw drugiemu - tłumaczył abp Józef.
Przez strajk głodowy kolejarzy wyrazili swój sprzeciw, upomnieli się o podstawowe wolności.
- Dziękujemy Bogu, że ta iskierka solidarności nie zgasła, że solidarność nie umarła. Ta zasada w nowej formie ogarnęła rzesze naszych rodaków, co widać w solidarnym wsparciu naszych sąsiadów - Ukrainy. Zarówno w wymiarze wojskowym, humanitarnym, jak i ludzkim – przypomniał metropolita wrocławski.
Solidarność nadal obejmuje rzesze ludzi gotowych do świadczenia pomocy wszystkim, którzy jej potrzebują. Trzeba to wyraźnie powiedzieć: związek „Solidarność” ma ogromne zasługi, nie pozwala zapomnieć o postawie solidarności - podstawowej zasadzie życia społecznego.
- Także żyjący uczestnicy strajku głodowego nie pozwalają zapomnieć o postawie solidarności. Nie było by tego wszystkiego bez ich odwagi. Dzisiaj za to wam dziękujemy - podsumował abp Józef.