Wyjaśnia ks. Teodor Sawielewicz, twórca kanału "Teobańkologia", kapłan z Oleśnicy. - Na szczycie góry lodowej widzimy wydrążoną dynię, kościotrupy, sztuczną krew i straszny makijaż, ale za tymi zewnętrznymi symbolami kryje się jakaś rzeczywistość duchowa - mówi.
W przypadku Halloween chodzi o prostą decyzję, czy porzucam tożsamość katolika, a wybieram tożsamość pogańską lub jakąś mieszaną, czy opowiadam się jasno za swoimi wartościami.
- Czy pociąga mnie jasność, którą niosą wiara, nadzieja i miłość, czy raczej fascynują zwyczaje o niejasnym pochodzeniu? Rozumiem te osoby, które dla żartu i zabawy na chwilę odetchną przy halloweenowej zabawie, nie wierzą przy tym w diabły, istnienie okultyzmu, magii. Tymczasem właśnie ich błąd może tkwić w tej niewierze... Magiczne zaklęcia, uroki, nadprzyrodzone zło można spotkać nie tylko w bajkach. Istnieją prawdziwi czarodzieje i wiedźmy. Posiadają oni nadprzyrodzone zdolności od demonów. Podpowiada nam to Biblia - uzasadnia ks. Sawielewicz.
Zwraca uwagę, że wywoływanie duchów rzeczywiście może poskutkować dręczeniem demonicznym i wzmożonymi pokusami. Gdyby zabawa Halloween ograniczała się tylko do rzeczywistości materialnej i namacalnej, nie byłoby w niej nic złego, wszak makijaż da się zmyć, ciasteczka przypominające palce wiedźmy da się strawić, plastik "pohalloweenowy" może zalegać na śmietnisku, dynia użyźni ziemię.
- Problem leży jednak gdzie indziej niż sfera namacalna, przyrodzona. Benedykt XVI stwierdził, że Halloween to "święto antychrześcijańskie i niebezpieczne", "promuje kulturę śmierci" i "popycha nowe pokolenia w kierunku mentalności ezoterycznej magii, atakuje święte i duchowe wartości przez diabelskie inicjacje za pośrednictwem obrazów okultystycznych" - przypomina kapłan.
Oczywiście hasło: "cukierek albo psikus" brzmi niewinnie. Przecież chodzi tylko o to, żeby dostać trochę słodyczy od sąsiadów. I owszem, możesz dostać cukierka, ale możesz też przyjąć potwornego psikusa, który będzie miał o wiele poważniejsze duchowe konsekwencje niż jednorazowy żart.
- Argumentem niech będzie to, że Halloween jest dla satanistów jednym z najważniejszych świąt. Często słyszymy stwierdzenie, że "to tylko zabawa", ale niestety... ze złem nie ma żartów. Możesz zostawić otwarte okno i zupełnie nic się nie stanie, ale może też przez nie wlecieć mnóstwo os, które dotkliwie cię użądlą, a skutki tego będziesz odczuwał bardzo długo. Jest prawdopodobne, że po zgarnięciu dużej liczby cukierków nawet nie grożą nam próchnica lub cukrzyca - ta dosłowna i ta duchowa - ale że w wirze zabawy damy się wciągnąć w coś, co dla niewierzącego jest ciekawostką, a dla wierzącego łamaniem pierwszego przykazania. Czy nie zainteresujemy się więc magią różną od iluzji, zaklęciami, gusłami, wróżbami, wywoływaniem duchów? - pyta ks. Sawielewicz.
Czy pozwolenie na to, by dziecko brało udział w Halloween, nie popchnie go właśnie, by zainteresować się tarotem, różdżkami, praktykami okultystycznymi, wiedźmami, mocami diabelskimi, które będą ładnie i atrakcyjnie opakowane, bardzo niewinnie wyglądające?
Jak dodaje ks. Teodor, czasem chcielibyśmy dać Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek. Mieć na ganku dekorację z wydrążoną, upiorną dynią, wywodzącą się ze zwyczajów pogańskich, a tuż obok na drzwiach napisane kredą C+M+B według tradycji katolickiej.
- Nawet jeśli nie widzisz w tym problemu, nie pozostawiaj innym wątpliwości co do tego, że jesteś katolikiem, transparentnym w swoich wartościach. Niektórzy podnoszą temat choinki - wszak też wzięła się z obyczajów pogańskich i została "ochrzczona". Nikt nie mówi, że to drzewko jest zagrożeniem duchowym. Choinka jednak nie pcha ludzi do magii, stawiania tarota, wywoływania duchów, mentalności okultystycznej, tak, jak to robi Halloween - wyjaśnia twórca "Teobańkologii".
Odwołuje się także do argumentów, że Halloween ma bardzo wiele korzeni i elementów chrześcijańskich. Nie da się temu zaprzeczyć. - Jednak New Age (wybitnie antychrześcijański ruch religijny) z zasady czerpie elementy z chrześcijaństwa, jak również z innych religii. Wyznawcy New Age uznają Jezusa również jako Mesjasza i Boga, ale oczywiście nie jest On dla nich jedyną emanacją bóstwa. Kościół katolicki jest dla wyznawców New Age największym wrogiem - muszą go zniszczyć, by minęła era ryb (chrześcijańska - ryba to znak rozpoznawczy chrześcijan), a nastała nowa era (New Age) - era Wodnika. Halloween idealnie się wpisuje w ten nurt, gdyż najwyższą wartością dla wyznawców New Age jest dobre samopoczucie - należy więc wybierać z różnych religii i wierzeń to, co da człowiekowi najlepsze odczucia. Dobrą zabawę mają więc zapewnić - według New Age - elementy chrześcijańskie, kabalistyczne, druidystyczne, czarodziejskie, magiczne, okultystyczne, religijne. W tym wszystkim mamy mieć wrażenie, że jesteśmy panami całej zabawy i żaden zły duch nie może nam zakłócać dobrej zabawy. Dla potwierdzenia swoich tez odsyłam do dokumentu Kościoła "Jezus Chrystus dawcą wody żywej" - opowiada ks. Sawielewicz.
I zastrzega jednocześnie, że nie chce nikogo straszyć. Mama, gdy mówi: "Nie dotykaj gorącego pieca”, nie ma zamiaru straszyć dziecka, ale troszczy się o nie. - Moje słowa są skierowane do wierzących w Jezusa. Niewierzący nie uznają złego ducha, rzeczywistości nadprzyrodzonej, więc zmyją makijaż, trupa schowają do szafy i przejdą do porządku dziennego. Ich niewiara jednak poskutkuje tym, że ten trup z szafy może wypaść z hukiem - kwituje kapłan.