- Gdy Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko znajduje swoje miejsce - i honor, i ojczyzna - mówił bp Maciej Małyga w bazylice św. Elżbiety we Wrocławiu. 11 listopada przewodniczył tu Mszy św. w intencji ojczyzny, za tych, którzy poświęcili dla niej swoje życie, z prośbą o pokój na całym świecie.
Zwrócił uwagę na słyszaną w dzisiejszej Ewangelii odpowiedź Jezusa na pytanie o czas nadejścia królestwa Izraela. Dla ówczesnych Żydów była to zasadniczo kwestia polityczna - interesowało ich, kiedy będą w końcu mieli swoje niepodległe państwo, terytorium, na którym będą mogli rządzić według swoich własnych zasad.
Jezus odpowiedział im (o czym słyszeliśmy w liturgii w poprzednich dniach), że królestwo już przyszło - choć nie tak, jak sobie to wyobrażali. Co prawda, Rzymianie dalej stacjonują w Jerozolimie, podatki płyną do obcych władców, ale w środku tej trudnej historii pojawia się On - Syn Boży, Syn Człowieczy głoszący Ewangelię o Ojcu.
- To On jest Królestwem... Zebrał wokół siebie uczniów, uczennice, żeby w środku tej trudnej historii budować lepszy świat, królestwo prawdy i życia przeciw kolejnym królestwom kłamstwa i śmierci - mówił biskup.
Zdjęcia:
Podkreślił, że obywatelem tego królestwa jest każdy, kto przyjął chrzest. Narodowość stoi w nim na drugim miejscu. Jak pisze Paweł - nie ma Żyda i Greka, obywatela i niewolnika. Liczy się chrzest, który ma zjednoczyć poranioną ludzkość.
- Ale Jezus dał im także drugą odpowiedź, którą słyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii. Mówi o królestwie już nie pośrodku historii, lecz na prawdziwym końcu historii, który my nazywamy końcem świata czy dniem apokalipsy - mówił bp Maciej, tłumacząc, że daty tego wydarzenia nie da się przewidzieć. Przyjdzie ów dzień nagle - jak niespodziewana katastrofa, jak błyskawica, jak złodziej czy potrzask. Nikt nie zdąży się specjalnie przygotować na niego. - To jest właśnie sprawiedliwe. Nie będzie cwaniaków, którzy zmieniają stronę, oszustów, którzy zdążą przejść na zwycięską stronę. Każdy będzie zaskoczony w miejscu swojego prawdziwego, autentycznego życiowego wyboru: po stronie królestwa prawdy i życia albo królestwa kłamstwa i śmierci - wyjaśniał.
- Tu, gdzie jestem dzisiaj, w moim wyborze podstawowych wartości, wiary, prawdy, tu, gdzie jestem teraz, tam będę również i wtedy. Życie rozstrzyga się tu i teraz, w naszych codziennych wyborach - od wstania z łóżka i pierwszych myśli, poprzez wielkie decyzje o życiu, wierze, ojczyźnie, pokoju - mówił.
Na wrocławskim rynku można było spotkać Józefa Piłsudskiego. Agata Combik /Foto GośćBiskup Maciej zwrócił uwagę, że Jezus stwierdził, iż to się stanie "tej nocy" ("jeden będzie wzięty, drugi zostawiony", "jedna będzie wzięta, druga zostawiona"). Nie chodzi tu, jak tłumaczył, o porę dnia. Noc w Biblii jest pewnym symbolem. Pierwszą wielką nocą była ta, gdy Izrael wychodził z Egiptu ku ziemi wolności, drugą - noc Paschy Chrystusa, gdy przez krzyż przeszedł do życia. Przed nami trzecia noc - naszego przejścia, noc, która dotknie całą ludzkość.
Wtedy nie będzie się liczyć to, co zewnętrzne, lecz serce człowieka. Spośród dwóch osób broniących królestwa życia i świętości jedna może okazać się kłamcą. - Można powoływać się na Boga, można ogłaszać świętą wojnę, jak to widzimy parę granic dalej na wschód. Można mieć na sztandarach religijne hasła, ale Bóg widzi serce - stwierdził bp Małyga.
- Dzisiaj, kiedy wyrażamy wdzięczność Panu Bogu za wielką sprawę, za wielką rodzinę, jaką jest Polska, chcemy autentycznie stawać po stronie królestwa życia, świętości i sprawiedliwości, abyśmy, kiedy nadejdzie koniec, należeli do tych, którzy zostaną przez Pana zabrani, nie pozostawieni - mówił.
Pod koniec Mszy św. bp Maciej wręczył członkom pocztu sztandarowego bazyliki odznaczenia przyznane przez biskupa polowego Wojska Polskiego. Po Eucharystii na wrocławskim rynku rozpoczął się uroczysty apel z okazji Narodowego Święta Niepodległości: