Ks. Piotr Rozpędowski, nowy diecezjalny duszpasterz młodzieży, opowiada z zapałem i fascynacją o młodych w Kościele. Jak ich przyprowadzić do Chrystusa? Pizza i fajność nie wystarczą.
Maciej Rajfur: Nowa funkcja to nowe zadania. Jak Ksiądz to odbiera?
Ks. dr Piotr Rozpędowski: Ta funkcja to dla mnie ogromne wyróżnienie, ale i ogromna odpowiedzialność. Wiem, że jestem przedłużeniem rąk abp. Józefa Kupnego w obszarze duszpasterstwa młodzieży. Kiedy się dowiedziałem o tej decyzji metropolity wrocławskiego, to odczułem kilka kilogramów więcej na barkach. W seminarium, czy podczas przyjmowania święceń kapłańskich nie myślałem o takiej działalności, choć młodzież była mi bliska. Pamiętam, że kiedy byłem klerykiem, przyszedł do nas na jedno z nabożeństw ks. Stanisław Orzechowski „Orzech”. Opowiadał nam na kazaniu o świeżo wyklutych przepiórkach na jego gospodarstwie. Mówił, że one się teraz „wypierzają”. Popatrzył na nas i zapytał: ciekawe jak wy się „wypierzycie” po święceniach. Mnie też to zastanowiło, długo nad tym myślałem. Po latach okazało się, że Pan Bóg ma najlepszy plan na moje kapłaństwo. Młodzieżowe zainteresowania i działalność uaktywniła się, gdy pracowałem w Oławie. Z kolei profesorowie na KUL-u starali z nas wydobyć nasze zainteresowania i wtedy pytano mnie o sprawy młodzieżowe. Przygotowywałem wystąpienia na ten temat, szczególnie kursu Alfa i bierzmowania.
Czyli patrzy Ksiądz pozytywnie!
Po objęciu Diecezjalnego Duszpasterstwa Młodzieży jeden ze znajomych napisał do mnie wiadomość, że jest ciekawy, jak ja do tego wszystkiego podejdę. A ja mu odpisałem, że też jestem ciekawy. (śmiech) To będzie mocna współpraca z Duchem Świętym.
Kolokwialnie mówiąc, ma Ksiądz wszelkie „papiery”, żeby takie duszpasterstwo prowadzić. Nie dość, że od lat uczy Ksiądz w szkole religii, to jeszcze niedawno obronił Ksiądz doktorat na KUL z młodzieżowego tematu. Przypomnijmy go: „Kościół wspólnotą osób wierzących w percepcji młodzieży. Studium teologicznopastoralne na podstawie badań maturzystów archidiecezji wrocławskiej”.
To prawda, że przez 5 lat zajmowałem się badaniem postaw młodzieży archidiecezji wrocławskiej w zakresie ich postrzegania Kościoła jako grupy wierzących. Staram się ciągle analizować postawy młodzieży, aby mieć aktualny obraz. Myślę, że duszpasterstwo, które objąłem, powinno mieć funkcję podpowiadania, wspierania, umacniania. Każdy młody człowiek znajdzie tu swoje miejsce. To także baza potrzebnych kontaktów. Czasami do księdza mogą zgłaszać się młodzi z różnymi problemami, a on nie będzie miał wystarczających informacji i możliwości pomocy. Zadaniem Diecezjalnego Duszpasterstwa Młodzieży będzie pomaganie duszpasterzom i animatorom świeckim w każdej sytuacji.
Co zatem planuje Ksiądz na początku swojego działania w duszpasterstwie młodzieży?
Przede wszystkim będę się za młodzież modlił i chcę mieć dla niej czas. Zadaniem duszpasterza nie jest skupianie wokół siebie jednej grupy, ale koordynowanie pewnych działań na poziomie diecezji, posiadanie bazy dobrych praktyk duszpasterskich, podpowiadanie księżom, co robić. Cieszę się z głosów młodych kapłanów chętnych do współpracy. To wielka radość, że nie jestem sam w tym wszystkim. Będę oczywiście bazował na doświadczeniach poprzedników. Tego, co już zostało wypracowane, choćby podczas organizacji Światowych Dni Młodzieży w Polsce. Liczę bardzo na współpracę ze świeckimi. Teraz przygotowujemy się na wyjazd na ŚDM do Lizbony. To będzie nasz główny cel. Po drodze 20 listopada obchodzimy w diecezji Światowy Dzień Młodzieży. Ciekawe wyzwanie logistyczne, bo organizowane w trzech miejscach: Wrocławiu, Oławie i Wołowie.
Jak należy współcześnie podchodzić do młodzieży?
Ogromnie ważne jest, aby jej słuchać. Jak pisze socjolog Krzysztof Koseła, to grupa społeczna w stanie ciągłych przemian i rozwoju, jest społecznością in statu nascendi. Ze względu na jej dynamizm powinniśmy ją ciągle obserwować. Czasami iść krok za młodymi, czasami trochę ich wyprzedzić, ale najważniejsze, żeby być wśród nich. Pewien kardynał zobaczył notatki wikariusza z Francji. Te słowa zapadły mi w pamięć: „Jeśli ty zwalniasz, oni zatrzymują się. Jeśli ty słabniesz, oni upadają. Jeśli ty siadasz, oni się kładą. Jeśli ty wątpisz, oni popadają w rozpacz. Jeśli ty krytykujesz, oni demolują. Jeśli idziesz naprzód, oni cię wyprzedzają. A jeśli się modlisz, wówczas oni staną się świętymi”. Tak powinno wyglądać duszpasterstwo młodzieży i taka powinna być tożsamość duszpasterza młodzieży.
Jak zatem te słowa realizować w praktyce?
Mam świadomość, że nie wszystkie narzędzia będą pasowały wszędzie, dlatego moim celem jest stworzenie dobrych praktyk duszpasterskich, którymi możemy się wymieniać np. w formie on-line. Każdy kapłan może też do mnie zadzwonić, podzielić się czymś, doradzić lub o radę zapytać. Planuję także stworzyć coś na kształt kompendium – poradnika prawnego dla księdza, który pracuje z młodzieżą. Po konsultacji ze specjalistami, pracownikami kurii, kuratorium, prawnikami. Ostatnie wydarzenia w Kościele napawają niektórych kapłanów lękiem, może ich blokują przed działaniami. Jak zorganizować wyjazd młodzieży bierzmowanej? Jak wybrać ośrodek? Ilu i jakich opiekunów? Który termin jest najlepszy? Wyjazdy organizowane przez Kościół muszą spełniać wszystkie wymogi formalne. Wielu księży i katechetów ma dobre i sprawdzone metody. Chce się ich radzić i tworzyć coś wspólnie. Kompendium nie powstanie szybko, ale jest niezwykle potrzebne. Marzy mi się także zainicjowanie szeregu spotkań z ludźmi, którym zależy na ewangelizacji młodzieży. Wtedy każdy z nas mógłby wymienić się swoimi pomysłami, dobrymi spostrzeżeniami i problemami. Co najważniejsze moglibyśmy się życzliwie wesprzeć i spotkać z Bogiem, dla którego to robimy. Byłaby to swoista „ładowarka” dla ewangelizatorów młodzieży.
Jaka jest Księdza droga jako duszpasterza młodzieży?
Oparta jest na ewangelizacji. Ks. Franciszek Blachnicki mówił, że ksiądz w naszych czasach musi być częściej rybakiem niż pasterzem. Ja więcej zajmowałem się połowem młodych z otchłani świata. Ewangelizacja wpisana w przygotowanie do bierzmowania, w szkole, na szkolnym korytarzu. W tym roku z moimi licealistami przeprowadziłem całkowicie anonimową ankietę. Zapytałem, czego ode mnie oczekują, jako od człowieka i księdza – mówili o otwartości, radości. Nikt z nich nie pisał np. o lekcji o egzorcyzmach, co się ukuło jako stereotyp szukania przez uczniów sensacji religijnych. Młodzi oczekują ode mnie bycia człowiekiem. Kiedy zagaduję, oni się otwierają, mówią o swoich talentach, o chęci, zaangażowaniu. Młodzież jest uśpiona i mocno zalękniona. Trzeba im towarzyszyć, słuchać. Czasem po wiele godzin. Oni nie potrzebują wielkich porad. Potrzebują wypowiedzieć coś, usłyszeć to, co sami mówią i często sobie z tym poradzą.
Co Kościół może dzisiaj dać młodzieży XXI wieku?
Wielkim szokiem było dla mnie to, co młodzi pokazali mi w ankietach do doktoratu. Przebadałem 450 maturzystów naszej archidiecezji, z różnymi poglądami moralnymi, o małej wiedzy o Kościele, często krytykujących duchownych. Padło pytanie: „Co jest dla Ciebie najważniejsze w Kościele?”. 75 procent odpowiedziało, że atmosfera modlitwy i cisza oraz piękno liturgii. A my – księża – czasem sobie myślimy: zróbmy event dla młodych, może klub piłkarski, może jakieś urozmaicenie. Ogromnie szanuję wszystkie inicjatywy dokonywane przez „szalonych” duszpasterzy młodzieży. My możemy być świetnymi yutuberami i tiktokerami. To trzeba robić. Ale nie wolno nam zapomnieć o naszej tożsamości.
To gdzie jest złoty środek?
Sam także chcę wejść mocno w przestrzeń internetu, ale nie po to, żeby młodzież tam została, ale żeby ich wyciągać do żywych relacji, „w realu”. Dla mnie pewnym symbolem jest fragment Ewangelii, gdzie Jezus powołuje Jana i Jakuba, którzy mozolnie płukali sieci, a oni od razu „zostawili sieci i poszli za nim”. Wiadomo, że młodych nie wyciągniemy z przestrzeni wirtualnej całkowicie, ale musimy im pokazywać, że realne życie też istnienie i nie trzeba się go bać. Często oni tego zwyczajnie nie wiedzą. Życie w internecie jest łatwiejsze. Można nałożyć różne maski i być akceptowanym. Jednak dobre i prawdziwe relacje z Bogiem i drugim człowiekiem mogą nam dać o wiele więcej niż udawane relacje z mediów społecznościowych.
Czyli ksiądz dzisiaj musi umieć "w internety"?
Tu niezwykle aktualne okazują się słowa Benedykta XVI, że księża mają być specjalistami od spotkania człowieka z Bogiem. Młodzież potrzebuje zobaczyć Kościół z ludzką twarzą, ale w tym wszystkim musimy wiedzieć, że jesteśmy specjalistami od jednej, najważniejszej kwestii. Młodzi oczekują od nas głębokiej modlitwy. Nie odwalonej na szybko, bo zaraz wjeżdża pizza. Ale dopracowanej, spokojnej. Zapominamy, jak wielkie i wspaniałe narzędzia mamy w rękach. Mamy skarb - samego Boga, a młodzi czują Jego głód, choć czasem nie są tego świadomi.
Skąd się biorą ich wątpliwości i pragnienia?
Nie widzą w Kościele wspólnoty, tylko budynek, do którego przychodzą się modlić i nic więcej. Palącą potrzebą wydaje się zatem pokazanie im, że to ich dom, za który odpowiadają Młodzież to nie przyszłość Kościoła, ale to teraźniejszość Kościoła. Nam się wydaje, że jesteśmy na przegranej pozycji w głoszeniu Ewangelii młodzieży. Lecz ta Ewangelia idzie przez czasy i przez miejsca od wieków, więc jej zdolność adaptacyjna jest nieograniczona. To ciągle aktualne przesłanie, zapraszające każdego do wspólnoty, którą kieruje sam Bóg. My z Ewangelią w ręku nie przegramy, bo jak lupę możemy przykładać ją do problemów współczesnych ludzi i je interpretować. Młodzi od nas naprawdę od tego oczekują. Kiedy mówię im o Jezusie na lekcjach, ich oczy skierowane na zeszyty podnoszą się w moją stronę. Oni naprawdę w głębi duszy chcą Go poznać!