11. dnia każdego miesiąca w archikatedrze wrocławskiej odbywa się modlitwa o uzdrowienie z doświadczonej przemocy za wstawiennictwem męczenniczek elżbietańskich.
Wierni modlą się co miesiąc za wstawiennictwem bł. s. Marii Paschalis Jahn i 9 Towarzyszek ze Zgromadzenia Sióstr Elżbietanek. Beatyfikacja miała miejsce 11 czerwca we Wrocławiu. Od tego czasu wierni gromadzą się na modlitwie, by upraszać potrzebne łaski za przyczyną sióstr męczenniczek.
Grudniowemu nabożeństwu przewodniczył ks. Teodor Sawielewicz.
- Im człowiek jest bliżej Boga, tym więcej grzechów widzi. To trochę paradoksalne, bo jak człowiek jest daleko do Boga, pewnie częściej myśli, że jest dobry. Nie musi się spowiadać, bo nie ma z czego. Im bliżej Boga, tym więcej światła w duszy. I wcześniej były dwa grzechy do wyznania przy spowiedzi, a po nawróceniu 20 grzechów - mówił w homilii ks. Sawielewicz.
Wraz z nawróceniem w człowieku rodzi się potrzeba pokuty, umartwienia. Adwent to czas pokuty i czas radosnego oczekiwania jednocześnie. - Dzisiejszy nasz powód spotkania to siostry męczenniczki. Spróbujmy tę radość oczekiwania, radość czasów mesjańskich i czas pokuty skonfrontować z tym, że wielu z nas doznaje krzywdy i przemocy. Przyszliśmy tutaj jako ofiary niemałej przemocy. I gdzie te czasy mesjańskie? Gdzie był Bóg, że takie rzeczy się działy i dzieją? - pytał kaznodzieja.
Mówił o tym, że ciemność zmaga się ze światłością. Mesjasz już idzie, ale cierpienie istnieje. Czasy mesjańskie częściowo się spełniają. - Siostry męczenniczki doznały ogromnej przemocy. Niektóre z nich nawet 30 razy zostały zgwałcone. Ale śmierć to nie jest koniec życia. Miejsce zranione u sióstr staje się miejscem łaski za sprawą Boga. I jeśli podobnej krzywdy doznałeś/doznałaś, możesz się modlić za wstawiennictwem elżbietanek - zachęcał kapłan.
Chociaż bardzo wiele krzywdy może ma miejsce w życiu, pojawia się światło nadziei, która płynie z Eucharystii, z modlitwy. Nadzieja nadaje pewnej słodyczy pokucie. Różowy kolor ornatu - niedzieli Gaudete - to połączenie fioletowego koloru oraz światła. - Pan Jezus na każdej Eucharystii przychodzi dosłownie, nie metaforycznie, nie symbolicznie. Mesjasz już jest. Pomiędzy przyjściem w Betlejem a przyjściem na końcu czasów jest to trzecie przyjście - teraz, podczas Mszy. Światło czasów mesjańskich już przenika smutek, krzywdę, przemoc i pokutę - zapowiedział ks. Sawielewicz.