- Pokutuje w nas powiedzenie, które przez lata komuny próbowano nam wdrukować w serce. Że wiara to prywatna sprawa. Nic bardziej mylnego. Wiara jest sprawą osobistą, ale nie prywatną - mówił ks. dr Bartosz Mitkiewicz w IV niedzielę Adwentu.
Rekolekcje adwentowe z postacią bł. kard. Stefana Wyszyńskiego prowadzi w parafii pw. Ducha Świętego we Wrocławiu ks. Mitkiewicz.
- Co było dla fundamentalne dla prymasa? Wiara. To dla nas bardzo ważna wskazówka. Dzisiaj człowiek potrzebuje nie religijności, ale wiary - mówił rekolekcjonista.
„Katolicy zubożeli życie katolickie, zamykając je w ramach świątyni, ograniczając do dziedziny kultu i obrzędów religijnych. Lękliwie czuwają nad tym, by nauczanie Kościoła nie weszło na odcinek doczesny, który uważają za swój własny”.
- Mijająca pandemia odsłoniła bardzo ciekawy obraz. Pokutuje w nas powiedzenie, które przez lata komuny próbowano nam wdrukować w serce. Że wiara to prywatna sprawa. Nic bardziej mylnego. Wiara jest sprawą osobistą, ale nie prywatną. My, będąc katolikami, nie możemy mówić, że wiara jest sprawą prywatną, bo to nie jest zgodne z nauczaniem Jezusa - przekonywał ks. Mitkiewicz.
Podkreślił, że Jezus, wstępując do nieba, nakazał apostołom czynić innych świadkami, nauczać wszystkie narody. - Nie powiedział: "ochrzcij się i bądź sobie sam dla siebie". Podczas Mszy św. kapłan wypowiada słowa: "Bierzecie i jedzcie, bierzcie i pijcie". Czy nie daliśmy się zamknąć we własnym getcie? Jestem katolikiem w kościele, w obrębie kościoła, i wystarczy. Nie potrafimy stanąć w obronie prawd wiary, dajemy się obrażać, wstydzimy się wiary, chcemy być tolerancyjni - wymieniał kapłan.
Podając nauczanie prymasa, powiedział, że dla ludzi, którzy odchodzą od wiary, wolność nie ma żadnych ram. - Dzisiaj nie jesteśmy podzieleni na wierzących i niewierzących. Nie ma ateistów, są "apateiści". Czyli kto? Ludzie, którzy mówią, że wierzą w istnienie Boga, ale to nie ma wpływu na ich życie, ich to nic nie obchodzi. Czas pandemii to mocno pokazał. Wielu okazało się należeć do "Kościoła usługowego": kilo chrztu, kilo pogrzebu, 50 gram popiołku, palemka, jajeczko, opłatek i tyle - stwierdził rekolekcjonista.
Prymas ostrzegał, że dla wielu apatezim to normalny sposób życia. Wówczas wszystko jest możliwe i dozwolone. Nie bierze się pod uwagę na poważnie życia wiecznego. - Chcecie sobie podnieść ciśnienie na święta bez kawy? Zapytajcie dzieci i wnuki, czy chodzą na religię. U mnie w parafii sześcioro dzieci wypisało się z religii natychmiast po Komunii św. Nadal mam 15 obrazków komunijnych nieodebranych. Po co to wszystko? Dlatego ważne jest stawianie pytania o wiarę i Boga. Jak powinniśmy wierzyć? - pytał ks. Mitkiewicz.
Jezus istniał i był postacią historyczną, ale wiara to coś więcej niż wiedza - to nawiązanie osobistej relacji, więzi z Bogiem. To stawianie pytań, poznawanie Ewangelii. - Prymas do tego nas zachęca, byśmy w swoim życiu nie byli ludźmi religijnymi. Płacę pieniądze i proszę mi dać zaświadczenie. To nie tutaj. My mamy być ludźmi realnie wierzącymi. Wiara pozwala nam odkryć coś bardzo istotnego - naszą tożsamość. Pozwala nam odpowiedzieć na pytanie, kim jestem. To coraz większy problem we współczesnym świecie. Czujemy się zagubieni, bo nie pamiętamy o tym, że jesteśmy dziećmi Bożymi i mamy nieśmiertelną duszę - nauczał rekolekcjonista.
Prymas Wyszyński mówił, że nieszczęście świata leży w tym, iż szuka prawdy przeciwko Bogu. Ludzkość chce pokazać na siłę sprzeczność między prawdą Bożą a prawdą naukową. - Bóg jest tym, który uczy nas miłości. Dzięki wierze człowiek czuje się kochany, potrzebny, ważny. Wykorzystajmy myśl i dziedzictwo kard. Wyszyńskiego. Nie tylko dzisiaj. Próbujmy go poznać, bo zostawił nam wiele cennych wskazówek - podsumował kapłan.