We Wrocławiu w świątecznych dniach gościła Dominika Zamara - pochodząca stąd światowej sławy sopranistka. Wkrótce wystąpi między innymi we Florencji oraz w Rzymie, z recitalem dedykowanym polskiemu papieżowi. Towarzyszyć mu będzie promocja książki ks. prof. Bogdana Giemzy SDS.
Dominika Zamara 1 stycznia zaśpiewa we Florencji, potem w Barcelonie, Modenie, a 17 stycznia (wtorek) o 16.00 w Sala della Protomoteca del Campidoglio (Kapitol) w Rzymie – z recitalem dedykowanym św. Janowi Pawłowi II. Muzycznemu wydarzeniu w Rzymie towarzyszyć będzie prezentacja książki ks. prof. Bogdana Giemzy SDS "Sport w życiu i nauczaniu św. Jana Pawła".
W ostatnich tygodniach Dominika Zamara występowała między innymi w Chicago. – Śpiewałam z chórem Badger State Women's Choir (dyr. Kevin Meidl). Wykonywałam głównie utwory francuskie. Miłym zaskoczeniem była dla mnie obecność na koncercie wielu Polaków. Widać, że podtrzymują więzi między sobą, mają potrzebę słuchania muzyki – wspomina. – Z mroźnego Chicago udałam się na Sycylię, gdzie występowałam z orkiestrą symfoniczną w katedrze św. Agaty, w pięknym miejscu, gdzie śpiewam co roku. Potem były Florencja, Werona, Rzym, Warszawa.
Dominika Zamara mówi o niepowtarzalnym pięknie polskich kolęd. Agata Combik /Foto GośćPodczas świątecznego pobytu w rodzinnym Wrocławiu nie brakło oczywiście kolędowania. – Na co dzień śpiewam tak dużo, że w czasie świąt lubię… posłuchać jak inni śpiewają – mówi pani Dominika. – Mam bardzo muzykalną rodzinę. Śpiewają rodzice, brat, lubię też w tym czasie posłuchać dobrej płyty. Razem kolędujemy w czasie wieczerzy wigilijnej. W mojej rodzinie popularnością cieszy się kolęda „Lulajże Jezuniu”; ja osobiście bardzo lubię „Gdy śliczna Panna”.
D. Zamara przygotowuje się do nagrania płyty z kolędami – polskimi i włoskimi, bo od lat związana jest z Italią. – We Włoszech kolędy śpiewa się do 6 stycznia, potem chyba bardziej ludzie koncentrują się na karnawale, odbywają się koncerty karnawałowe – opowiada. – Włoskie kolędy są zwykle bardzo wesołe, mają proste melodie. Jedną z najbardziej popularnych jest „Tu scendi dalle stelle” („Ty schodzisz z gwiazd”). Myślę, że polskie kolędy są często bardziej uduchowione, mają w sobie więcej zadumy, czasem brzmi w nich nawet nuta melancholii.
Pani Dominika dodaje, że we włoskiej muzyce słychać charakterystyczną dla tamtego kraju radość, optymizm, nadzieję, choć… nieco inaczej sytuacja wygląda z włoskimi operami. Dzieła Pucciniego, Verdiego są pełne dramatyzmu; bardzo często kończą się śmiercią głównego bohatera. Nie brak tam kłótni, zdrad, rywalizacji, wojen. – To w sumie trudne doświadczenie, jeśli przez kolejne akty, śpiewając utożsamiasz się z jakąś postacią, a na końcu ona ginie. Coś we mnie wtedy razem z nią umiera – mówi artystka. – Inaczej jest z opera buffa, o charakterze komediowym. Tu wszystko kończy się dobrze.
W najbliższych miesiącach panią Dominikę usłyszymy również w Polsce – między innymi na Zamku Królewskim w Warszawie oraz tradycyjnie już w Trzebnicy.