Na Ostrowie Tumskim we Wrocławiu odbyło się spotkanie dla kandydatów na wolontariat Światowych Dni Młodzieży w Lizbonie. Krajowe Biuro Organizacyjne ŚDM przeprowadzało rozmowy, z których rekrutowano chętnych.
Spotkanie rekrutacyjne odbyło się w Centrum Duszpasterskim Archidiecezji Wrocławskiej. Obok rekrutacji zorganizowano także integrację. Wydarzenie rozpoczęło się od Mszy św. w kościele pw. Świętych Piotra i Pawła, której przewodniczył ks. Piotr Rozpędowski, koordynator przygotowań w archidiecezji wrocławskiej do ŚDM w Lizbonie.
W homilii ks. Tomasz Koprianiuk (dyrektor Krajowego Biura Organizacyjnego Światowych Dni Młodzieży) podkreślił, że Kościół powierza nam wszystkim misję związaną z głoszeniem królestwa Bożego. - Najgorzej dla człowieka, kiedy jest w ciemności i nie otwiera się na światło, a jeszcze gorzej, gdy ma światło i wyznaczony przez nie kierunek, a i tak wraca do swojej ciemności. Co to znaczy, gdy Jezus mówi: "Nawracajcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie"? Czy to bliskość wyrażona w kilometrach, a może dlatego, że ludzie się poprawiają i spełniają coraz więcej dobrych uczynków? - pytał ks. Koprianiuk.
Jak tłumaczył, słowa te wcale nie oznaczają, że jak królestwo jest bliskie, to ma się coś poprawiać w sposób moralny. Chrześcijaństwo ma 2 tysiące lat i widzimy, że ta ciemność jest ciągle. Jesteśmy wciąż skłonni popełniać grzechy, mamy swoje ograniczenia. - Czym jest bliskość królestwa? To doświadczenie relacji z Chrystusem, z majestatem Boga, który uświęca nasze życie. Chrześcijaństwo nie jest zbiorem etycznych nakazów i nie jest jakąś formą moralności. Chrześcijaństwo to sztuka życia, w której chodzi o relację z Bogiem. Jeśli zaistnieje ta miłość, wówczas jej wyrazem jest coraz więcej nienawiści do grzechu i zła. To proces, który się w nas dokonuje - stwierdził ks. Tomasz.
Podkreślił, że wyjazd do Lizbony na Światowe Dni Młodzieży w roli wolontariusza to bardzo szlachetny krok, zaszczytna, ale ciężka służba. To także poruszenie od Ducha Świętego. - Nie zawsze tak jest, że to tylko i wyłącznie wasza decyzja. Ta historia się gdzieś zaczęła - czy to w internecie, czy w Kościele, czy od znajomych. To zaczyn od Ducha Świętego. Ktoś może pomyśleć: "Niepotrzebna mi jest aż tak bardzo relacja z Bogiem. Przecież jestem dobrym człowiekiem". "Dobroludzizm" dzisiaj jest tak mocno akceptowalny. Czy jesteśmy jednak aż tak zdolni ofiarować swoje życie, tak jak Chrystus ofiarował swoje życie za nas? Czy mamy w sobie taką moc? Nie mamy. Nie potrafimy tak kochać, jak kocha Chrystus. Jeśli nie będziemy mieli w sobie łaski Boga, nie będziemy potrafili tak kochać - oświadczył kapłan.
Mówił o złudnym wrażeniu, że potrafimy wszystko zrobić o własnych siłach: kochać, przebaczać, z każdym się dogadać. Nie potrafimy kochać bez odniesienia do sakramentu, dlatego tak ważne jest, żeby w trudzie, który podejmujemy - choć motywy mogą być różne - widzieć coś więcej. By podejmować go dla Chrystusa. Także w wolontariacie. - Patrzeć na kogoś z miłością nawet wtedy, kiedy drugi będzie patrzeć na ciebie źle. By mieć taką siłę miłości, potrzebna jest łaska sakramentu. Cieszę się, że Pan was wzywa do tej wielkiej, zaszczytnej służby. Zobaczcie w tym wielką szansę, by przybliżyć się do Boga w doświadczeniu miłości. Żeby to królestwo było bliskie poprzez relacje wynikające z miłości do Boga - zakończył ks. Koprianiuk.