Z inicjatywy abp. Józefa Kupnego w archikatedrze wrocławskiej wierni modlili się podczas uroczystej Mszy św. w intencji niedawno zmarłego papieża seniora Benedykta XVI.
"Ustąp" - to wiele razy usłyszał w swoim życiu Benedykt XVI
Każdy, kto choć trochę poznał życiorys Josepha Ratzingera, wie doskonale, że ilekroć coś sobie zaplanował, przychodził Jezus i ustami takiego czy innego przełożonego mówił mu: "Odpuść, bo mam wobec ciebie inne plany". Ratzinger planował karierę uniwersytecką, profesorską, planował emeryturę po zakończeniu pracy w kongregacji. I co robił? Ustępował. - A Chrystus doprowadził go od kapłaństwa aż po katedrę św. Piotra. Na tej drodze dał się poznać jako człowiek wrażliwy, otwarty, skromny, pokorny i ojcowski. Uznawany za jednego z największych intelektualistów i teologów zawsze starał się być prostym pracownikiem Winnicy Pańskiej. Z synowskim oddaniem służył św. Janowi Pawłowi II. Miał wiele szacunku i miłości do naszego narodu. Jeszcze jako kardynał wielokrotnie odwiedzał naszą ojczyznę. W 2000 r. odebrał tytuł doktora honoris causa na Papieskim Wydziale Teologicznym. Odwiedził także Oleśnicę i Henryków - przypomniał pasterz Kościoła wrocławskiego.
Symbolem tego ustępowania Bogu, a przy tym ogromnego zaufania wobec słowa Bożego, jest niedźwiedź, którego papież Benedykt, a wcześniej biskup umieścił w swoim herbie. Jak tłumaczył, zwierzę nawiązuje do legendy o św. Korbinianie, któremu w czasie podróży do Rzymu niedźwiedź rozszarpał konia. Święty za karę dosiadł niedźwiedzia i kazał mu zanieść swój dobytek do Wiecznego Miasta. - Papież zwrócił uwagę, że Bóg przeznaczył go do tego, by w świecie ciągnąć wóz Stwórcy. W Rzymie święty uwolnił niedźwiedzia i puścił go w niewiadomym kierunku. Jak pisał Benedykt XVI: "Ja natomiast poniosłem krzyż do Rzymu i wędruję z nim od dość dawna ulicami Wiecznego Miasta. Kiedy zostanę zwolniony - nie wiem. (...) Twoim jucznym osłem stałem się i właśnie w ten sposób jestem blisko Ciebie" - cytował abp Józef.
Jak podkreślił, Benedykt XVI nigdy nie walczył z Panem Bogiem, nie przedkładał własnych planów nad plany Boże. On nam pokazuje, że słowa: "bądź wola Twoja", które wypowiadamy codziennie w modlitwie "Ojcze nasz", nie są jedynie teorią. I przypomina, że do każdego z nas przychodzi Bóg, mówiąc: "ustąp", "zaufaj". - Papież Benedykt XVI mówił, że przyszłość Kościoła nie zależy od tych, którzy przystosowują się do danej chwili, ani od tych, którzy jedynie krytykują innych, a sami siebie uważają za nieomylnych. Także nie od tych, którzy wybierają wygodniejszą drogę, za fałszywe i przestarzałe uważają to, co jest wymagające - zaznaczył metropolita wrocławski.
Jak dodał, przyszłość Kościoła zależy od tych, którzy mają słuch wyczulony na słowo Boże i którzy są gotowi rezygnować z własnych planów na rzecz tego, czego Bóg od nich oczekuje. Którzy głęboko wierzą Bogu i żyją pełnią wiary. Wreszcie zależy od ludzi widzących więcej niż tylko hasła, które w danej chwili są nowoczesne. Również od tych, dla których słowa: "bądź wola Twoja" nie są tylko teorią i sloganem.
- Przyszłość Kościoła jest w naszych rękach i tego uczy nas Benedykt XVI. Niech orędzie dzisiejszej Ewangelii i przykład życia Benedykta XVI umocnią nas w wierze, nadziei i miłości - zakończył homilię abp Kupny.