W parafii pw. św. Michała Archanioła na wrocławskim Ołbinie uroczyście świętowano wspomnienie św. Jana Bosko, założyciela salezjanów.
To największe święto rodziny salezjańskiej w roku.
- Oto dzisiaj spotykamy się może nie w największej liczbie, ale są tutaj ci wszyscy, którym droga jest osoba św. Jana Bosko - mówił w homilii ks. Jerzy Gondro SDB.
- Co przyprowadziło salezjanów do Wrocławia? Kroniki mówią, że pierwszy salezjański proboszcz w 1946 roku objął parafię pw. św. Antoniego. Tam natychmiast założył oratorium, które liczyło 100 młodych osób. Zorganizował także szkołę krawiecką. Sytuacja młodzieży byla bardzo trudna po II wojnie światowej. Księża prosili w ogłoszeniach, żeby ludzie chcieli przyjąć bezdomne dzieci błąkające się po mieście. Dużo bylo kradzieży i napadów. Sytuacja wyglądała podobnie jak za czasów ks. Bosko w Turynie - opowiadał ks. Gondro.
Salezjanie obejmowali placówki we Wrocławiu po wojnie, ponieważ była tutaj możliwość pracy z młodzieżą, na której im zależało. Tworzyli placówki wychowawcze. Nawet komunistyczny urząd miejski dał pieniądze na salezjańską bursę przy ul. Nowowiejskiej. Salezjanie chcieli integrować społeczeństwo, które po wojnie trafiło do Wrocławia z Kresów i z Polski centralnej.
Kaznodzieja opowiadał o prężnych działaniach ks. Alojzego Lądwika SDB oraz przypomniał pierwsze lata funkcjonowania parafii pw. św. Michała Archanioła.
- Dziękujemy Bogu za spuściznę, którą otrzymaliśmy i prosimy, żebyśmy jej nie zmarnowali i byli jej wierni. Snujemy dzisiaj refleksję na temat naszej działalności wśród dzieci i młodzieży. Zawsze w tej parafii byli aktywnie włączani ludzie świeccy. Powierzano im różne odcinki odpowiedzialności. Tutaj świeccy podejmują różne decyzję. Rodzina salezjańska jest zjednoczona tym samym duchem. Ten wieczór ku czci św. Jana Bosko jest wieczorem wdzięczności - podkreślił kapłan.
Po homilii, tradycyjnie we wspomnienie św. ks. Bosko, salezjanie współpracownicy odnowili uroczyście przed ołtarzem swoje przyrzeczenia.