W bazylice św. Jadwigi Śląskiej w Trzebnicy trwa Seminarium Odnowy Wiary. Konferencje głoszą uznani prelegenci. Ks. prof. Rajmund Pietkiewicz na przykładzie życia Apostołów pokazywał działanie Ducha Świętego.
Seminarium to cykl ośmy spotkań w parafii pw. św. Bartłomieja i św. Jadwigi w formie rekolekcyjnych nauk. Całość rozpoczęła się 23 stycznia.
13 lutego konferencję do trzebniczan wygłosił ks. prof. Rajmund Pietkiewicz z Papieskiego Wydziału Teologicznego. Jak stwierdził, obecie Duch Święty jest taki trochę zaniedbany. Do Boga zwraamy się choćby przez modlitwę "Ojcze nasz". Kiedy uczestniczymy w Eucharystii, naszą uwagę przyciąga Jezus. A Duch Święty jest taki nieuchwytny, dlatego potrzeba dojrzałości chrześcijańskiej, żeby Go rozpoznać i się z Nim zaprzyjaźnić.
Ks. Pietkiewicz Ttłumaczył, że Seminarium Odnowy Wiary prowadzi do tego, żeby obudzić w sobie działanie Ducha, otworzyć się na Niego, pozwolić Mu działać. On przecież jest w nas od momentu Chrztu świętego.
Dlaczego Duch Święty jest ważny?
- Uczniowie Jezusa byli blisko Mistrza. Widzieli na własne oczy cuda, których dokonywał, na własne uszy słuchali jego nauczania. Spędzali z nim dnie i noce. I pomimo tego, że byli tak blisko, niewiele się nauczyli. Jezus wyrzucał im, że nic nie rozumieją. Tak, jakby nie docierała do nich Jego misja. Ciagle głową byli gdzieś indziej. Jezus mówił przypowieści i osobno tłumaczył je swoim uczniom - opowiadał ks. prof. Pietkiewicz.
Zwrócił uwagę, jaki opór panuje w ludzkiej nautrze skażonej grzechem, że tak ciężko przyjąć to, czego Jezus naucza.
- Nawet, kiedy Apostołowie siedzą przy stole w czasie Ostatniej Wieczerzy, kłócą się, kto jest ważniejszy. Nic do nich nie dociera. Kiedy przychodzi kluczowy moment wydania Jezusa, pouciekali. Nawet kiedy ich nauczyciel zmartwychwstał, siedzieli w Wieczerniku zamknięci z obawy przez Żydami. Jak bardzo przypominają oni współczesnego katolika? Niby słyszymy Ewangelię tyle razy z ambony, ale kiedy zostajemy postawieni przez konkretnymi sytuacjami, kiedy mamy wybierać zgodnie z Ewangelią, wybieramy inaczej - opisywał prelegent.
Zanim Jezus wstępuje do Ojca, mówi Apostołom, żeby czekali. A podczas wspólnego posiłku każe im nie odchodzić z Jerozolimy, ale oczekiwać obietnicy Ojca, czyli chrztu Duchem Świętym.
- W Dzień Pięćdziesiątnicy przychodzi Duch Święty w postaci szumu, wiatru, języków ognia. Sprawia, że to wszystko, co widzieli, co słyszeli, czego dotykali, weszło do głębi ich serca. W tym momencie wszystko, co Jezus uczynił, stało się ich udziałem. Jaką przemianę przeżyli! Już się nie bali, zaczynali nauczać tysiące ludzi w Jerozolimie. Piotr nauczał z taką siłą i z taką mocą, że ludzie byli przejęci do głębi serca. A Piotr nawołuwał do chrztu, za którym przychodzi Duch Święty - mówił ks. Pietkiewicz.
Podkreślił, że Duch sprawia, że wszystko to, co przyniósł Jezus, czego słuchamy w Kościele, staje się naszym udziałem w głębi naszego serca. To świetnie widać na przykładzie uczniów Chrystusa. Dopiero Duch Święty uwalnia w ich odwagę. Przeżywają moment przełomu.
- Duch sprawia, że my z uczniów, którzy niczego nie rozumieją, do których nic nie dociera, stajemy się świadkami Pana.Dajemy świadectwo, a inni słuchając naszego świadectwa, nawracają się - oświadczył kapłan.
Zaznaczył, że Pan Jezus od początku swojej działalności mówił o Duchu Święty. Zapowiadał Apostołom chrzest w Duchu Świętym. To widać we wszystkich czterech Ewangeliach. Np. rozmowa Mesjasza z Nikodemem:
"Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego. To, co się z ciała narodziło, jest ciałem, a to, co się z Ducha narodziło, jest duchem"
- Dzisiaj obserwujemy zjawisko apostazji. Co ci ludzie zrobili z darem swojego chrztu? Można się tego wyrzec, głęboko zakopać, ale można też to obudzić - konstatował ks. Pietkiewicz.