Śląska Nagroda im. Juliusza Ligonia przyznawana jest przez Katolickie Stowarzyszenie „Civitas Christiana” za wybitne osiągnięcia w pracy dla Śląska. Patronem nagrody jest polski działacz narodowy i poeta ludowy Juliusz Ligoń.

47. edycja miała swój wrocławski akcent za sprawą Piotra Oszczanowskiego, który został laureatem. Dyrektora Muzeum Narodowego we Wrocławiu wyróżniono za to, że nie tylko rozpoznał wartość ołtarza Andreasa Jerina jako dzieła sztuki, ale również jako obiektu kultu religijnego i w przeszłości celu pielgrzymek do Wrocławia. Piotr Oszczanowski przyczynił się do umieszczenia zabytkowego obiektu w miejscu, do którego należy - w archikatedrze św. Jana Chrzciciela na Ostrowie Tumskim.

- Ten ołtarz to arcydzieło sztuki późnego renesansu - manieryzmu. Wykonane, co ciekawe, przez luterańskich artystów. Dla tego ołtarza przyjeżdżano specjalnie do Wrocławia. Temu ołtarzowi kłaniali się najwyżsi tego świata jak np. cesarz, król, czy książęta. Stał się on dumą i chlubą matki kościołów śląskich, czyli wrocławskiej katedry - mówi Piotr Oszczanowski.

Tematem ołtarza jest historia życia i męczeńskiej śmierci patrona katedry wrocławskiej - św. Jana Chrzciciela.

- Ołtarz służył wnętrzu katedry i stanowił o jego istocie, także w wymiarze kultu. Rola Muzeum Narodowego okazała się szczególna. Dzieło było rozczłonkowane. Część znajdowała się w skarbcu katedry. A skrzydła były odłączone i stanowiły ozdobę kolekcji muzeum archidiecezjalnego. W wyniku nalotu, czyli działań wojennych, straciliśmy bezpowrotnie szafę centralną. Uznaliśmy, że w przypadku tego dzieła podejmiemy się najpierw wyzwania oswajania. Najpierw zrobiliśmy wystawę w 2017 roku i dokonaliśmy pierwszej muzealnej rekonstrukcji tego ołtarza. I to był moment przełomowy. Oczy zobaczyły i duszy zaczęło być żal. Uświadomiliśmy sobie, że ma to głęboki sens - opowiada dziś dyrektor Muzeum Narodowego.

  To arcydzieło sztuki złotniczej. Ołtarz św. Jana Chrzciciela ufundowany w 1591 roku przez biskupa Andreasa Jerina wrócił do katedry m.in. dzięki pracy dyrektora Piotra Oszczanowskiego. Agata Combik /Foto Gość