Nowy numer 17/2024 Archiwum

Zdrowie duchowe

Rozważanie z cyklu "Nim rozpocznie się niedziela" na 7. niedzielę w okresie zwykłym przygotował franciszkanin o. dr Oskar Maciaczyk, rektor Wyższego Seminarium Duchownego Franciszkanów we Wrocławiu.

Odpowiedź na przykazanie Jezusa dotyczące miłowania nieprzyjaciół okazuje się być w życiu chrześcijanina podjęciem niełatwej drogi. Pierwszą trudnością dla wielu jest w ogóle uznanie, że w życiu prócz przyjaciół są również nieprzyjaciele, których, odpowiadając na słowo Jezusa, należy pokochać. - Co jak co, ale jestem dobrym człowiekiem i wrogów nie mam - można usłyszeć w naszych rozmowach. Może tak właśnie jest, jednak moje duszpasterskie doświadczenie podpowiada, że trudności z przebaczeniem komuś, kto kiedyś zawinił lub nadal krzywdzi jest pragnieniem wielu osób. Zanim to pragnienie się pojawiło, była długa droga do odkrycia, że nienawiść, złość, chęć zemsty, wrogie nastawienie są głęboko ukryte, obecność nieprzyjaciół jest wyparta. Udawanie, że wszystko jest w porządku, kiedy tak nie jest, prędzej, czy później zaszkodzi.

Transmisja Mszy św. w 7. niedzielę zwykłą

Kolejną trudnością jest brak siły do przebaczenia. Jak realizować w życiu przykazanie Jezusa: „Miłujcie nieprzyjaciół” (Mt 5,44), skoro sama myśl o kimś, kto w jakikolwiek sposób krzywdzi, już buduje napięcie wewnętrzne, a co dopiero przebaczyć i miłować? Jako chrześcijanie musimy przypomnieć sobie, że należymy do Chrystusa. Jesteśmy przez chrzest wszczepieni w Niego. Trwając w Nim chcemy przypominać sobie, że tak wiele możemy otrzymać od Niego. Chcąc wejść na drogę przebaczenia, kolejnym krokiem będzie prośba o łaskę przebaczenia. Sam z siebie wiele nie mogę, ale należę do Tego, który jest miłością i przebaczeniem. Jezus, który we mnie żyje, uzdalnia mnie do przebaczenia, do miłowania nieprzyjaciół. To, co do mnie w tym momencie należy, to współpracować z Nim i przyjąć dar zdolności do przebaczenia.

Nie chodzi o to, żeby Jezus wszystko za nas robił. On chce naszego zaangażowania. Dobra drogą będzie modlitwa za tę osobę, której pragnę przebaczyć i którą pragnę pokochać. Okazuje się to kolejną trudnością, ponieważ kiedy chcemy modlić się za kogoś, kogo kochamy, kto jest dla nas dobry, pojawiają się od razu ciepłe uczucia i robi nam się dobrze na sercu. Natomiast kiedy mamy modlić się za wroga, od razy pojawiają się chłodne uczucia, a samopoczucie może nie jest najlepsze. Doświadczenie pokazuje, o czym mówią świadectwa osób, które przebaczyły, iż przejście owego trudnego etapu jest już prostą drogą do aktu przebaczenia. Modlitwa bowiem jest stanięciem w obecności samego Boga, który zna nasze wnętrze i wie, co się w nim dzieje. Wytrwała i regularna modlitwa za nieprzyjaciół przestaje być przykrym doświadczeniem, a przez zjednoczenie z kochającym wszystkich Bogiem, zaczyna być spojrzeniem na drugiego człowieka z miłością.

Kolejnym momentem będzie odpowiedź na przykazanie Jezusa dotyczące miłości nieprzyjaciół. Konkretna postawa tej miłości zazwyczaj zaczyna się od określonego aktu, w którym dokonuje się przebaczenie. Często jest to moment sakramentu pokuty i pojednania, przyjęcia komunii świętej, wyrażenie decyzji przed Najświętszym Sakramentem w czasie adoracji. Może to będzie spotkanie z osobą, której się właśnie przebacza lub wysłanie do niej listu, maila. Niekiedy jest to staniecie nad grobem tej osoby.

Chciałbym dodać, że powyższe rozważanie na temat trudności w realizacji przykazania miłości nieprzyjaciół oraz kroków do przebaczenia to jedynie zarys problematyki. Rozważanie ujęło kwestie jedynie od strony duchowej, co jest oczywiście bardzo ważne. Należałoby natomiast zwrócić jeszcze uwagę fakt, że osoby, które zostały zranione i męczą się myślami o nieprzyjaciołach oraz nie potrafią przebaczyć, potrzebują często również pomocy psychologicznej. Wydarzenia w życiu duchowym powiązane są z tym, co dzieje się w sferze psychicznej i odwrotnie. Od lat powtarzamy powiedzenie: „W zdrowym ciele, zdrowy duch”.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy