Sylwia jedzie na Światowe Dni Młodzieży jako wolontariuszka. Jednak po podróży do Lizbony w lipcu oczekuje czegoś więcej niż zbierania doświadczeń.
Sylwia Soja to nietypowa wolontariuszka, ponieważ biegle posługuje się językiem... koreańskim. Jak na polskie warunki, wciąż egzotycznym. We Wrocławiu mieszka od 5 lat. Pracuje jako tłumaczka języka koreańskiego. Studiowała koreanistykę. Wcześniej mieszkała nawet w Korei Południowej. Mówi dobrze także po angielsku. Zgłosiła się do wolontariatu w Lizbonie, by pomagać ludziom, ale także by umocnić swoją wiarę po przejściach.
Marketing szeptany
Ziarno ŚDM zasiała w sercu Sylwii jej najlepsza przyjaciółka, która uczestniczyła w zjeździe młodzieży z całego świata w Krakowie w 2016 roku.
– Nigdy nie byłam na takim wydarzeniu, a często w naszych rozmowach przewijał się ten temat. Przyjaciółka opowiadała jakieś ciekawe anegdoty, przypominały jej się często różne historie. Zawsze pozytywne. One wywierały na mnie duże wrażenie. I tym mnie zainspirowała. Pomyślałam, że mogę pojechać do Lizbony jako wolontariuszka – opowiada S. Soja.
W stolicy Portugalii ze swoim koreańskim może się przydać. Pielgrzymi z Korei zapowiedzieli swoją obecność, a w Europie niewiele osób zna ten język na dobrym poziomie. Sylwia mogła jechać jako uczestniczka, ale już wcześniej brała udział w różnych wolontariatach, także w Korei. Lubi siebie w tej roli. Ma zdolności organizacyjne.
– Myślę, że sprawdzę się w Lizbonie właśnie od tej drugiej strony. Mam nadzieję, że wyciągnę z tego wyjazdu jeszcze więcej, pomagając w takim charakterze. Poza tym nie byłam nigdy w Lizbonie i w Portugalii, jestem ciekawa tego miejsca – dodaje 32-latka.
Więcej niż wolontariat
Ale jest jeszcze drugie dno – może ważniejsze – portugalskiej przygody Sylwii. Wiarę w Boga wyniosła z domu. Jej rodzice są bardzo religijni. I ona sama również taka była. Jeździła na pielgrzymki, ale w pewnym momencie przeżyła kryzys, zawahanie. W 2015 r. przeszła traumatyczne przeżycie. Na szczęście z tej przykrej sytuacji wyniknęło coś dobrego.
– To negatywne doświadczenie mnie paradoksalnie wzmocniło i na nowo poczułam się katoliczką. Przeszłam już moment odejścia, ale na nowo odnalazłam Boga. Sądzę, że wyjazd na ŚDM pomoże mi utwierdzić się w wierze i wzrosnąć duchowo – mówi S. Soja.
O ŚDM słyszała same dobre rzeczy. Czuje, że potrzebuje tego wyjazdu z dwóch względów. Po pierwsze – wyrusza z konkretną misją pomocy uczestnikom Światowych Dni Młodzieży, ale będzie tam także dla siebie – by umocnić i rozwinąć się duchowo. Oprócz tego chętnie pozna ludzi z całego świata.
– Czeka mnie przygoda, którą – co widzę po mojej przyjaciółce – zapamiętuje się do końca życia. Nie mogę się doczekać. Mam nadzieję, że to zostanie ze mną już na zawsze – podsumowuje tłumaczka.
Nieprzypadkowi ludzie
Od grudnia prowadzona jest rekrutacja do wolontariatu na ŚDM w Lizbonie. Chętni spotykają się w różnych miastach w Polsce i biorą udział w rozmowach rekrutacyjnych. Jedno z takich spotkań odbyło się we Wrocławiu.
– Muszą to być osoby pełnoletnie, związane z Kościołem katolickim, czyli wierzące, świadome, że będą współpracować w dziele Bożym. Zachęcamy szczególnie tych, którzy mają za sobą uczestnictwo w ŚDM. Jesteśmy jednak świadomi, że ostatnie spotkanie odbyło się 4 lata temu w Panamie, a więc całe pokolenie liceum i technikum nam uciekło. Nie zamykamy zatem drzwi przed tymi, którzy jadą na tę imprezę po raz pierwszy – mówi ks. Tomasz Koprianiuk, dyrektor Krajowego Biura Organizacyjnego Światowych Dni Młodzieży.
Wolontariat podczas ŚDM jest związany z logistyką. To kierowanie ruchem, obstawienie np. lotniska, miejsc spotkań, dojazdów, skrzyżowań. Drugi obszar to biuro – chodzi o przyjmowanie zgłoszeń, odbieranie i odpisywanie na maile, obsługa punktów informacyjnych. Kolejny aspekt dotyczy kwestii transportowych, zaangażowania wprost fizycznego, np. pomocy przy przenoszeniu różnych rzeczy.
– Wolontariusz będzie miał dostęp do przestrzeni niedostępnych dla uczestników, dlatego musi być to osoba sprawdzona. To człowiek, którego my rekomendujemy. Powinien na miejscu spełnić oczekiwania – zaznacza kapłan.