Nowy numer 23/2023 Archiwum

Przygotuj się na świt

Idą, kierując się hasłami: „Tylko dla romantyków”, „Idę, bo szukam nadziei”. Jak jej szukać w mroku i marcowym chłodzie, padając ze zmęczenia na trasie liczącej 40, 50 lub więcej kilometrów?

Wszystkie propozycje tras Ekstremalnej Drogi Krzyżowej można znaleźć na stronie edk.org.pl. W tym roku nie brak również nowości w naszej okolicy – wśród nich jest na przykład EDK z miejscowości Szewce, która wyruszy do Głębowic 24 marca.

Ku szczytom

Sporą popularnością cieszą się EDK związane ze Ślężą. Od tego roku dodatkowym atutem dla tej opcji jest pociąg kursujący między Wrocławiem a Sobótką. Na ślężański szczyt można się udać z Wrocławia-Kleciny (stąd także na Wielką Sowę, a nawet na Śnieżkę), z Oławy, a także w odwrotnym kierunku – ze Ślęży do Oławy; można wybrać EDK prowadzącą wokół Ślęży lub tę o najdłuższej tradycji, prowadzącą na szczyt góry z kościoła dominikanów.

– Nasza EDK odbywa się po raz jedenasty. Tym razem wyruszy 31 marca po Mszy św. o 19.00 – wyjaśnia Grzegorz Bilka, lider rejonu Wrocław-Dominikanie. – Trasy przygotowujemy cztery, praktycznie o takim samym przebiegu, jak w ubiegłych latach. Liczą od ok. 50 do 75 kilometrów – informuje. Wokół tej najstarszej wychodzącej z Wrocławia Ekstremalnej Drogi Krzyżowej ukształtowało się już środowisko ludzi, którzy co roku przemierzają nocą szlak z pl. Dominikańskiego na „dolnośląski Olimp”. Bywają również osoby nowe, które lubią poznawać ciągle inne trasy.

– Zmienia się na pewno zespół koordynujący EDK, bo tworzymy go jako DA „Dominik”, a w duszpasterstwie akademickim pojawiają się kolejni ludzie – dodaje G. Bilka, wspominając, że czasem ktoś po kilkukrotnym przejściu EDK decyduje się stworzyć własny rejon w pobliżu swojego miejsca zamieszkania. Tłumaczy, że choć trasy są od dawna wytyczone, co roku trzeba je poddać weryfikacji. – Czasem w terenie następuje zmiana przebiegu dróg, choćby w związku z prowadzonymi budowami, remontami. Trzeba przejść każdą trasę i sprawdzić, czy da się iść tak, jak dawniej. Jeśli nie, musimy wytyczyć jakieś drobne obejścia – mówi Grzegorz.

– Do tego wszystkiego potrzebni są ludzie. W naszym rejonie musimy przejść cztery trasy po kilkadziesiąt kilometrów. Staramy się weryfikować je nocą – w realiach, w jakich będą szlak pokonywać uczestnicy EDK. Niektóre rzeczy są widoczne w dzień, ale w nocy już nie. W opisie trasy musimy uwzględnić to, co widać po zmroku – dodaje. W przygotowania do wielkopostnego przejścia zaangażowanych jest wiele osób, nie tylko bezpośrednio przy opracowywaniu tras. Są ludzie zajmujący się grafikami promującymi EDK, pakietami, zapisami.

Piękniejszy człowiek

Tegoroczne rozważania do kolejnych stacji dotykają tematu nadziei. We wprowadzeniu słyszymy, że dedykowane są tym, którzy jej szukają, którzy ją tracą, nie widzą dla siebie przyszłości. – Faktycznie, jest zapotrzebowanie na nadzieję, a Wielki Post jest czasem nadziei. Czekamy na zmartwychwstanie – zauważa G. Bilka. Niektórzy pielgrzymi ze szlaków EDK mówią o pełnej piękna i nadziei chwili, gdy w czasie wędrówki zaczyna świtać, a potem wschodzi słońce. – Ten widok na pewno dodaje sił. To potrzebne, bo nawet jeśli ludzie są w stanie przejść EDK, jest to jednak nieodmiennie związane z wielkim wysiłkiem i pojawiającym się za każdym razem pytaniem: Czy dojdę? W jakim stanie? – dodaje.

– Sam przeszedłem EDK 3- lub 4-krotnie. Droga Krzyżowa w takiej formie, jaką najczęściej można spotkać w kościołach, nigdy mnie jakoś do końca nie przekonywała. Chciałem przeżyć coś szczególnego w Wielkim Poście. Usłyszałem o EDK, dowiedziałem się, że można przeżyć Drogę Krzyżową w nieco inny sposób – modlić się, rozważać, ale w czasie długiego marszu – opowiada. Czy rzeczywiście człowiek jest w stanie modlić się, walcząc z krańcowym zmęczeniem? – Na pewno jest to modlitwa innego rodzaju. Idąc, powiedzmy, 12 godzin, nie jestem może cały czas skupiony na rozważaniu danych treści, ale wciąż wracam do nich – mówi.

Część ludzi podkreśla, że na EDK modlitwę przeżywa się, nie tyle myśląc o czymś, ile idąc z Jezusem, modląc się wysiłkiem, trudem. W ten sposób można odrobinę doświadczyć ciężaru krzyża. „Jest wiele akcji, których celem jest dogadzanie. EDK się od nich różni: nie dogadza, ale wymaga. Nie jest na miarę człowieka, ale właśnie pomaga mu przekroczyć własne ograniczenia” – brzmi jedna z zasad EDK. Jej twórcy podkreślają zarazem, że EDK nie mierzy się tylko miarą podjętego wysiłku. Chodzi o to, by stać się „pięknym człowiekiem” – takim, z którym się lepiej żyje.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast