Podczas Liturgii Męki Pańskiej w katedrze wrocławskiej biskup Maciej Małyga zaprosił słuchaczy do zatrzymania się w pretorium i usłyszenia tego, czego nie zdołał usłyszeć Piłat - człowiek, co zamiast słuchać, jedynie przesłuchiwał.
Przypomniał, że pretorium to rezydencja rzymskiego namiestnika w Jerozolimie, gdzie były m.in. prowadzone sprawy sądowe. Ten gmach miał swoje wnętrze i część zewnętrzną, rodzaj tarasu czy platformy (tzw. litostrotos), gdzie znajdowało się sędziowskie krzesło, z którego Piłat wydał wyrok. Przed ową sędziowską platformą znajdował się plac.
Zdjęcia:
– Można być wewnątrz na zewnątrz. Piłat ciągle chodzi tam i z powrotem – do tłumu i do Jezusa – mówił, zauważając, że Chrystus przebywa najpierw wewnątrz, a na zewnątrz, na placu są Jego przeciwnicy.
– W tej przestrzeni, zależnie gdzie staniemy, można posłuchać różnych głosów. Wewnątrz Jezus głosi Piłatowi słowo objawienia, na zewnątrz Piłat słyszy okrzyki żądające śmierci. Piłat wędruje tam i z powrotem. Czy podejmie decyzję, słuchając Jezusa? Czy podejmie decyzję słuchając krzyków na zewnątrz?
Ewangelista opisuje rozwój wydarzeń przy pretorium w siedmiu kolejnych epizodach. Ostatecznie Piłat podejmuje decyzję na zewnątrz, będąc posłusznym okrzykom wrogów Jezusa, dobrze zorganizowanej grupy jego przeciwników – choć nie był do nich przekonany. Z Jego dobrych intencji niewiele pozostało – tylko napis na krzyżu głoszący całemu światu, Jerozolimie, Atenom, Rzymowi, że Jezus jest Królem żydowskim.
– Piłat, gdy był wewnątrz, miał uszy, ale nie słyszał. Zamiast słuchać, przesłuchiwał. Był wewnątrz tylko ciałem – co daje się odczytać po jego pytaniach – stwierdził bp Maciej.
Kiedy Jezus mówi, że narodził się na to, by dać świadectwo prawdzie, Piłat rzuca: „Cóż to jest prawda?” Nie jest to pytanie filozofa, ale raczej próba uniku, ucieczka od sprawy. Pytania Piłata są zasadniczo słuszne, a jednak on sam miota się tu i tam. Rządzi nim przymus i strach.
„Kto jest z prawdy, słucha Mego głosu” – powiedział mu Jezus. – „Chcemy być z prawdy i słuchać Jego głosu” – mówił bp Małyga. Przypomniał stwierdzenie Chrystusa, że jest Królem, ale Jego królowanie nie jest z tego świata – choć jest dla tego tego świata.
Wyjaśniał, że to królowanie oznacza Boską godność, chwałę Jezusa, Jego Boże Synostwo. Piłat ma przed sobą Boga. Bycie Królem oznacza również szczególną misję: Jezus przyszedł na świat, aby dać świadectwo prawdzie, a prawdą jest Bóg miłujący świat. „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna Swego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.” Tego miotający się Piłat nie jest w stanie usłyszeć. Krzyczący na dziedzińcu tego nie chcą usłyszeć. W ich religijnym myśleniu Bóg nie może tak się uniżyć – stając się człowiekiem, by człowieka ratować.
– Jezus jest Królem. Krzyż, który za chwilę ucałujemy, to tajemnica uniżenie i cierpienia, ale to także – jak pokazuje zwłaszcza ewangelista Jan – tron Jezusa – podkreślał bp Maciej. – Na nim On został wywyższony. Krzyż jest świadectwem miłości Boga do świata, silniejszej niż nasi dwaj najwięksi wrogowie, którzy ciągle nas ranią: niż grzech i śmierć. Jezus Król je zwyciężył i przyniósł dla nas błogosławieństwo Boga, który świat umiłował.