Jak dziś głosić Ewangelię? Częściej tak, jak Paweł w Atenach niż jak Piotr w Jerozolimie - zauważył bp legnicki Andrzej Siemieniewski na modlitwie uwielbienia, na której już po raz 10. zgromadziły się wrocławskie wspólnoty w Poniedziałek Wielkanocny.
Zauważył, że za 10 lat, w 2033 roku, będziemy świętować jubileusz 2000 lat Zmartwychwstania Pana Jezusa, Zesłania Ducha Świętego i rozesłania: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu”. Choć ważna jest ta wizja globalna, wizja głoszenia Dobrej Nowiny po krańce ziemi, zawsze wracać trzeba do konkretu życia, do dzielenia się „tu i teraz” swoim doświadczeniem spotkania z Bogiem – jak to uczynił niedawno pewien człowiek imieniem Alberto, który przyjechał po bp. Andrzeja na lotnisko w Neapolu.
Zdjęcia:
Jak w praktyce dziś nieść ludziom naszych czasów Ewangelię? – Mamy szczególny podręcznik do Ewangelizacji: „Dzieje Apostolskie”. Papież Franciszek mówił o tej księdze, że to pierwszy i najważniejszy podręcznik eklezjologii – mówił.
Przypomniał, że w drugim rozdziale "Dziejów" czytamy, że Piotr stanął razem z Jedenastoma i przemówił donośnym głosem. Zaczął od dwóch słów, które mogą wydawać się trywialne, niegodne uwagi: „Mężowie Judejczycy”
W istocie mają one swoje znaczenie. – W tym wezwaniu Piotr postawił pomost między sobą a słuchaczami, pomost ułatwiający dotarcie do nich z orędziem Ewangelii. „Mężowie Judejczycy”, a więc mężowie, którzy wierzycie we wszystko, co zapisane u Mojżesza, w psalmach i u proroków. Mężowie Judejczycy, a więc ci, którzy znają – i są z tego dumni – długą historię Izraela – wyjaśniał bp Andrzej.
Zwrócił uwagę, że Piotr przypomniał im „sprawę Jezusa z Nazaretu”, o której musieli słyszeć, wspomniał o prorockich zapowiedziach. – Piotr i słuchacze mówili tym samym językiem serca, mieli te same pojęcia, wierzenia, doświadczenia, brakowało tym drugim tylko jednego: świadomości tego, że to, w co wierzą, właśnie spełniło się na ich oczach, że Jezus te wszystkie oczekiwania spełnił – zauważył bp Siemieniewski.
Piotr mógł przywołać ostateczny argument ostateczny Piotra, który okazał się wystarczający dla ok. 3 tys osób: powiedział o zmartwychwstaniu, wniebowstąpieniu i zesłaniu Ducha Świętego – które wydarzyło się tu, w Jerozolimie.
Bp Andrzej wspomniał, że przed laty powstał projekt „Dzieje
Ten projekt powstał jednak w innej rzeczywistości. Zauważył, że w Starym Testamencie, w Księdze Sędziów, mowa jest o nadejściu nowego pokolenia – ludzi, którzy nie znali Pana, dla których Mojżesz, wyjście z Egiptu to odległa rzeczywistość, bez wpływu na ich codzienność. Podobnie zdarza się w dziejach Kościoła.
– Nowe pokolenie nie zna już wielkich dzieł Bożych, nawet mówi już innym językiem, ma inną wyobraźnię. Przykładowo Jan Paweł II może być dla niego ważną postacią, ale podobnie jak Kościuszko czy Jagiełło – wyjaśniał biskup. – Może się więc zdarzyć, że projekt „Dzieje
Czy to znaczy, że mamy siąść i płakać? Dzieje Apostolskie podpowiadają co innego. – Mają więcej niż dwa rozdziały. Św. Jan Paweł II raz po raz nawiązywał do rozdziału 17. tej księgi. Dziś trzeba nam nie tylko projektu „Dzieje
Tłumaczył, że w rozdziale 17 mowa jest o pobycie św. Pawła w Atenach. Apostoł przebywał tam oczekując na Tymoteusza i Sylasa, którzy się spóźniali. Okazało się, że to spóźnienie było jednym z najbardziej błogosławionych w historii Kościoła. Paweł orientował się, że Ateny nie wyglądają jak Jerozolima. W tym mieście niewiele osób do synagogi chodziło, miasto było pełne czcicieli różnych bożków, ludzie mieli inne cele życiowe. Jeśliby przywołał im słowa proroków, mogliby mu powiedzieć, że mają pod dostatkiem innych myślicieli, lepszych niż ci żydowscy, a poeci greccy są lepsi od psalmistów.
Paweł jednak nie dał za wygraną. Postanowił znaleźć z nimi wspólny język. Próbował ich zrozumieć. Czytamy, że spotkał w Atenach filozofów, stoików i epikurejczyków, a poglądy tych ludzi wydają się podobne do poglądów ludzi naszych czasów. Epikurejczycy zachęcali, by „korzystać z życia” – w sposób rozsądny, zgodny z prawem, nie krzywdząc innych – ale koncentrując się na tym, co przyjemne. Stoicy do tego poglądu dodali jeszcze to, by szukać jakichś ideałów, większych spraw niż tylko przyjemność.
Biskup wskazał na fakt, że tak bywa i dzisiaj – ludzie szukają przyjemności, ale wielu jest gotowych zaangażować się na rzecz jakichś ideałów, np. ekologii.
Co ciekawe, we wspomnianym rozdziale 17 czytamy, że w Atenach ludzie „poświęcają czas jedynie bądź na omawianie, bądź na wysłuchiwanie czegoś nowego” – co nasuwa myśl o dzisiejszym nieustannym śledzeniu newsów i dyskusjach w wirtualnej rzeczywistości.
Wydaje się, że nasz świat dziś bardziej przypomina Ateny niż Jerozolimę z Dziejów Apostolskich.
Paweł zaczął przemawiać do takich ludzi, jakich tam spotkał. Zaczął: „Mężowie Ateńczycy!”, kierując swoje słowa do ludzi mających inną niż jego wyobraźnię, inne zasoby kulturowe. Nawiązał do ich kultury, zacytował nawet zdanie greckiego poety i obwieścił im zmartwychwstanie. – Jestem tu zwiastunem Jezusa Chrystusa Zmartwychwstałego, Tego, który umarł, a który przyjdzie – głosił, świadcząc, że On naprawdę żyje.
Jaki był skutek? Taki, jak zawsze. Niektórzy się wyśmiewali – tak, jak niektórzy się wyśmiewali z samego Jezusa, z Apostołów głoszących Ewangelię w Jerozolimie. Inni powiedzieli „będziemy cię drugi raz słuchać” (takie tłumaczenie wydaje się słuszne). Byli i tacy, którzy uwierzyli – Dionizy Areopagita, kobieta imieniem Damaris oraz inne osoby. Jedno ziarno pada na drogę, inne na kamienie, ciernie, ale są i ziarna, które padają na ziemię żyzną i wydają plon.
– Mamy więc w Dziejach Apostolskich projekt, model ewangelizacji, który bardziej apeluje do ludzi o naszej kulturze, gdzie ludzie mają odruchy epikurejskie, „przyjemnościowe”, albo stoickie. Emocjonują się wielkimi ideałami, są w stanie wiele dla nich poświęcić, ale to nie są nasze ideały – zauważył bp Andrzej.
– Mamy wzór. Św. Paweł stwierdził: trzeba spróbować. Bóg jest wielki, Jezus żyje, zsyła Ducha Świętego. Też w Atenach… Mamy gotowy materiał na projekt „Dzieje
W końcu Tymoteusz i Sylas, na których czekał Paweł, przyszli, a Paweł wyruszył w dalszą część zaplanowanej misyjnej podróży. – Spełnił jednak to – mówił bp Siemieniewski – co do niego należało, by stać się apostołem narodów, kultur, cywilizacji nie w takim miejscu, w takiej chwili, jakie sobie wybierał, ale w takim miejscu i takiej chwili, jakie Pan dla niego zaplanował.