Jezus z promieniami tryskającymi z serca – jakim ujrzała Go św. Faustyna Kowalska – staje przed nami w niezliczonych wersjach słynnego obrazu. Każda z nich coś o Nim opowiada.
Namalowany najpierw przez Eugeniusza Kazimirowskiego w Wilnie gościł potem na płótnach wielu malarzy. W samym Wrocławiu spogląda na nas z wielu różnych wizerunków. Oto kilka z nich.
Na polnej drodze
W kaplicy klasztornej Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, do którego należała św. Faustyna, przy pl. Grunwaldzkim we Wrocławiu znajduje się obraz Miłosierdzia Bożego autorstwa Adolfa Hyły (1897–1965).
Artysta namalował go pierwotnie z myślą o kaplicy w Łagiewnikach, jednak okazało się, że miał niewłaściwe rozmiary. Do łagiewnickiego wnętrza zamówiono u niego kolejny. Ten drugi stał się najbardziej znaną i rozpowszechnioną wersją obrazu „Jezu, ufam Tobie”. Pierwszy przywiozła po II wojnie światowej do Wrocławia matka Irena Krzyżanowska.
Kaplica znajduje się przy kościele parafialnym Najświętszego Serca Jezusowego. Okazją, by do niej zajrzeć (po skontaktowaniu się z siostrami), może być na przykład udział w Godzinie Miłosierdzia Bożego, odprawianej codziennie o 15.00. Pan Jezus, w takiej postaci jak na obrazie, ukazał się s. Faustynie w Płocku 22 lutego 1931 roku. Na pamiątkę tego wydarzenia 22. dnia każdego miesiąca modlitwa do Bożego Miłosierdzia ma szczególnie uroczystą formę. W salezjańskiej parafii Najświętszego Serca Jezusowego we Wrocławiu tego dnia odprawiana jest dodatkowo Msza św. o 16.00.
Na obrazie w kaplicy sióstr Jezus przychodzi pośród łąk, w swojskim polskim krajobrazie. Idzie polną drogą. – Adolf Hyła przez pewien czas malował obrazy Miłosierdzia Bożego, na których był widoczny pejzaż, prawdopodobnie okolic, z których pochodził (urodził się w Białej, obecnie jest to Bielsko-Biała) – opowiada ks. Jan Gondro SDB. – Jeden z takich obrazów, z widocznymi kwiatami, trafił do naszej salezjańskiej parafii pw. św. Stanisława Kostki w Krakowie-Dębnikach. Pamiętam, jak podczas wizytacji w 1973 r. kard. Karol Wojtyła pochwalił nas, że ten wizerunek zachowaliśmy.
U św. Michała Archanioła
W kościele przy ul. Prusa we Wrocławiu – gdzie również duszpasterzują salezjanie – znajduje się kolejny obraz Miłosierdzia Bożego autorstwa A. Hyły. Namalowany został przez artystę prawdopodobnie w 1952 r., a podarowany wrocławskiej parafii – w 1955 roku. Odnowiony przez Jolantę Kornecką (w późniejszym czasie została karmelitanką bosą) został najpierw umieszczony w ołtarzu św. Jana Bosko. Kilka lat temu przeszedł gruntowną renowację dzięki staraniom ks. Bolesława Kaźmierczaka SDB oraz ks. Jana Gondry SDB.
– Kiedy A. Hyła przeprowadził się do Krakowa w okolice Borku Fałęckiego, chodził regularnie na koronkę do sióstr. Namalował bardzo dużo różnych wersji obrazu Miłosierdzia Bożego. Ze względu na obowiązujący przez pewien czas zakaz upowszechniania wizerunków według wizji św. Faustyny malował je bez podpisu „Jezu, ufam Tobie”. Tabliczkę z takim napisem przygotowywał osobno i tak przekazywał proboszczom. Nasza też jest taka „doczepiana” – mówi ks. Jan.
Wyjaśnia, że obok wizerunku znalazły się relikwie św. Faustyny, zeszyt do wpisywania próśb, podziękowań. Raz w miesiącu w tych intencjach odprawiana jest Msza św. Wiele osób zatrzymuje się tu na modlitwie. O odmawianie koronki dba Wspólnota Miłosierdzia Bożego. Szczególnie uroczysta jest w pierwsze niedziele miesiąca o 15.00.
Niosący światło
W kościele pw. św. Macieja przy pl. bp. Nankiera stanąć można „oko w oko” w Jezusem Miłosiernym autorstwa krakowskiej artystki Marty Makarczuk – innym niż najbardziej znane przedstawienia. – Chrystus na tym wizerunku ma szatę zużytą, znoszoną, ubrudzoną. Wchodzi w człowieczeństwo, jakby pozwala się tym człowieczeństwem ubrudzić – mówi ks. Mirosław „Malina” Maliński, duszpasterz DA „Maciejówka”. – Jednocześnie Jego serce jest świetliste, przypomina latarnię morską. Wskazuje, gdzie jest ocalenie, stały ląd, bezpieczeństwo. Dyskretnie wyłania się z mroku, z cienia. Jego twarz nawiązuje do oblicza znanego z ikon – tłumaczy.
Od poniedziałku do piątku o 15.00 odmawiana jest tu przed wystawionym Najświętszym Sakramentem Koronka do Bożego Miłosierdzia. – Modlimy się w ten sposób ze studentami już od 23 lat. O 14.15 mamy wspólny obiad, a potem idziemy na koronkę. Przychodzi też trochę stałych bywalców spoza duszpasterstwa, czasem zdarzają się przechodnie – dodaje ks. Mirosław.
Przed obrazem można zapalić świeczkę, jak przed ikonami w cerkwiach.
Dobry Lekarz
Tego obrazu nie znajdziesz na Dolnym Śląsku, ale powstawał w pracowni wrocławskiego malarza Wojciecha Głogowskiego – jednego z 10 twórców zaproszonych do udziału w projekcie „Namalować katolicyzm od nowa”, którego inicjatorem był Dariusz Karłowicz. Teologia Polityczna, Fundacja św. Mikołaja i Instytut Kultury św. Jana Pawła II z rzymskiego Angelicum zaprosiły artystów do namalowania współczesnych wersji obrazu Miłosierdzia Bożego – wiernych wskazaniom Jezusa zamieszczonym w „Dzienniczku” św. Faustyny, ale wyrażających Jego przesłanie w nowych formach, w swoim własnym języku artystycznym.
Wojciech Głogowski czerpał inspiracje między innymi ze średniowiecznych tablicowych obrazów, z portretów fajumskich, ikon, malarstwa sarmackiego. „Jezus z mojego obrazu to nie mąż boleści, ale Jezus uzdrawiający. On robi krok w stronę człowieka, grzesznika. Idzie do przodu. Widać, że ma moc, by uzdrowić” – wyjaśniał w rozmowie z „Gościem” rok temu, gdy przygotowywana była wystawa.
Obrazy powstałe w ramach projektu prezentowane były najpierw w Krakowie, potem w Warszawie. Od 19 kwietnia znajdą się na wystawie w Musei di San Salvatore in Lauro w Rzymie.
Na niektórych przedstawieniach Jezus ukazany jest we wnętrzu, czasem na tle drzwi. Może to zamknięte drzwi Wieczernika, przez które wszedł Zmartwychwstały? A może drzwi ludzkiego serca, które tylko właściciel może przed Nim otworzyć? •
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się