Z powodu decyzji o. Marcina Mogielskiego odczuwam podwójny głęboki smutek. Ojciec Marcin nie tylko opuścił wspólnotę zakonną, w której żył niemal trzydzieści lat, głosząc Słowo Boże i sprawując sakramenty, ale również - co jest dla mnie jeszcze bardziej bolesne - zadeklarował odejście od wiary katolickiej. Dla nas, katolików, Kościół nie jest tylko grupą ludzi połączonych określonym światopoglądem, ale przede wszystkim wspólnotą, w której spotykamy żywego Jezusa Chrystusa w Jego Słowie i sakramentach. Spośród nich wyjątkowe miejsce zajmuje Eucharystia, w której Chrystus jest realnie obecny (por. KKK 1374) - pisze prowincjał.
Jak podkreśla autor listu, nie ma prawa osądzać osobistych motywów wyboru dokonanego przez o. Marcina, ale jest mu niezmiernie przykro, że zdecydował się odejść od tego nauczania, które wcześniej głosił jako dominikański kaznodzieja.
Przepraszam wszystkich, którzy zostali tym dotknięci, a szczególnie osoby prowadzone wcześniej przez o. Marcina na drodze sakramentalnej, które dzisiaj czują się tą sytuacją zdezorientowane i osłabione w swojej wierze - stwierdza o. Wiśniewski.
Jednocześnie wyraża głęboki szacunek i współczucie do cierpienia o. Marcina, który przed laty doznał krzywdy w środowisku kościelnym, czyli w miejscu, do którego przyszedł z ufnością i które powinno było mu zapewnić bezpieczeństwo.
Ojciec Marcin przyszedł do wspólnoty Kościoła kierowany zaufaniem, które zostało następnie nadużyte i wykorzystane przeciw niemu. Bardzo współczuję o. Marcinowi i mam nadzieję, że jak najszybciej uda się zaprowadzić sprawiedliwość oraz przywrócić o. Marcinowi wewnętrzny pokój. Dziękuję także o. Andrzejowi Kuśmierskiemu, przeorowi wrocławskiemu, który udzielał o. Marcinowi braterskiego wsparcia. Chociaż o. Marcin podjął kroki bolesne dla wspólnoty Kościoła, zawsze w sercu będzie dla nas bratem i udzielimy mu pomocy na miarę naszych możliwości - czytamy w liście.
Ojciec Wiśniewski zaznacza, że to osobista historia sprawiła, że o. Mogielski wyjątkowo silnie odczuwał odpowiedzialność za osoby pokrzywdzone oraz z dużym oddaniem udzielał im wsparcia. Dominikanie wyrażają mu wdzięczność za jego zaangażowanie w dochodzeniu sprawiedliwości dla osób skrzywdzonych w Kościele i w zakonie. Przypominają, że nie można żyć pełnią Ewangelii bez dochodzenia do prawdy we wszystkich przestrzeniach.
Oznacza to, że otwarte rozmawianie o najtrudniejszych sytuacjach, na drodze wiary i miłości, może stać się drogą ewangelicznego uzdrowienia. Wtedy też możliwe staje się przywrócenie poczucia godności osobom skrzywdzonym. Proszę Was wszystkich o modlitwę za naszego brata Marcina Mogielskiego, za nasz Zakon oraz Kościół w Polsce - podsumowuje prowincjał polskich dominikanów.
Cały list można przeczytać TUTAJ.