Gaius Petronius Nero jest lektorem w parafii pw. NMP Różańcowej we Wrocławiu- -Złotnikach. W wolnych chwilach walczy z barbarzyńcami, czyści zbroję lub kosztuje smakołyków wedle starożytnych receptur Apiciusa.
Za potrójnym rzymskim imieniem kryje się Tomasz Kuśmierczyk – członek grupy rekonstrukcji historycznej Legio XXI Rapax (Legion Dwudziesty Pierwszy „Drapieżny”). Odtwarza ona konkretny rzymski legion, który powstał w latach 30.–20. p.n.e., za rządów Oktawiana Augusta.
Spartakus i Świętokrzyskie Dymarki
Legio jest grupą międzynarodową, zorganizowaną tak, jak rzymska armia. – Odtwarzamy pełną centurię, podstawową jednostkę legionu, składającą się z 80 legionistów – wyjaśnia pan Tomasz. Tłumaczy, że na jej czele stoi centurion, wspierany przez oficera nazywanego „optio”. Centuria dzieliła się na 10 jednostek, z których każda (zwana contubernium) składała się z 8 żołnierzy. Takie contubernia – niekoniecznie liczące dokładnie 8 osób – funkcjonują dziś w ramach Legio XXI Rapax w różnych miastach, także we Wrocławiu.
Tomasz Kuśmierczyk zafascynował się starożytnym Rzymem jako uczeń IV klasy szkoły podstawowej. – Nauczyciel bardzo ciekawie opowiadał o powstaniu Spartakusa, o legionach. Zainteresowałem się tym, jak funkcjonowały, jak to się stało, że Rzymianie potrafili stworzyć tak potężne, sprawnie funkcjonujące imperium – opowiada. Tak się złożyło, że kilka lat później przebywał na wakacjach pod Sandomierzem. Razem z dziadkami pojechał na festyn archeologiczny „Dymarki Świętokrzyskie” w Nowej Słupi, a tam dostrzegł... obóz legionu rzymskiego! Przez kilka lat bywał na „Dymarkach” co roku, właśnie ze względu na legionistów. W końcu jako 16-latek po raz pierwszy pojechał z nimi na obóz. Pełnoprawnym członkiem legionu (po okresie próby) jest od maja 2015 roku.
– Na początku możesz skorzystać z pożyczonego sprzętu, przyjrzeć się, jak to wszystko działa. Jeśli decydujesz się wstąpić do legionu, musisz się postarać o zbroję, hełm, tarczę, miecz, pas, także buty i tunikę, a z czasem kolejne elementy wyposażenia. Niestety, jest to pewien wydatek, ale można sukcesywnie kompletować sprzęt – wyjaśnia. – Legio XXI Rapax to świetna propozycja dla miłośników historii. Naprawdę wiele można się nauczyć. Rekonstrukcja walk to też rodzaj sportu, i to ekstremalnego. Choć miecze współczesnych legionistów nie są naostrzone, to i tak raz po raz dochodzi do różnych kontuzji – opowiada.
Miecz i lingua latina
Legioniści szkolą się w walce mieczem, ale także w łucznictwie czy strzelaniu z procy. Legio Rapax ma również swoją sekcję cywilną. Współpracuje często ze Stowarzyszeniem „Hellas et Roma”, które odtwarza szeroko rozumianą antyczną kulturę. – Organizujemy uczty, rozmaite ceremonie, rekonstruujemy obrzędy. Korzystamy m.in. ze starożytnej książki kucharskiej autorstwa Apiciusa – opowiada pan Tomasz, dodając, że w kuchni rzymskiej wiele było kasz, bardzo popularny był rybny sos o nazwie garum, natomiast oczywiście nie znano jeszcze w imperium ziemniaków czy pomidorów.
Członkowie grupy starają się „przenieść w czasie”, tak, jak to tylko możliwe. – Podczas naszych spotkań nie używamy współczesnych sprzętów (jak telefony), posługujemy się replikami przedmiotów codziennego użytku, mamy naczynia metalowe, gliniane, czasem drewniane, a także np. lampki oliwne – wyjaśnia Nero. – Uczymy się podstaw łaciny – takiej, jaka była w użyciu w starożytności. Różni się ona od tej średniowiecznej. Okazuje się, że np. słynne zdanie Juliusza Cezara: „Veni, vidi, vici” wymawiano wówczas jak „łeni, „łidi”, „łiki”.
Tomasza-Nero można było zobaczyć niedawno w czasie Misterium Drogi Krzyżowej na wrocławskich Złotnikach. Szedł przed dźwigającym krzyż Jezusem, niosąc tabliczkę z napisem: „Jezus Nazarejczyk król żydowski”. Napis był wykonany w języku łacińskim, greckim i hebrajskim przez członka wrocławskiej contuberni, która zaangażowana była w wydarzenie.
– 5–6 razy w ciągu roku odbywają się duże rekonstrukcje, w których uczestniczymy – w Polsce, ale też za granicą. Przykładowo zawsze w sierpniu spotykamy się w Krzemionkach w województwie świętokrzyskim. W tym roku m.in. na przełomie czerwca i lipca pojedziemy do Inowrocławia. Na imprezach rekonstrukcyjnych spotykamy się czasem z grupami odtwarzającymi plemiona barbarzyńskie i toczymy z nimi bitwy. Można wtedy porównać różnice w uzbrojeniu, metodach walki – opowiada.
Najbliższa okazja, by zobaczyć legionistów, to majówka organizowana w Czeladzi (29.04–3.05). Szczegóły i aktualności (także dotyczące rekrutacji nowych członków): legioxxirapax.com.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się