Doskonale wiem, że w kościelnych ławkach zasiada na co dzień coraz mniej młodych ludzi. Czy jednak widzimy i umiemy ucieszyć się tymi, którzy wybierają Boga?
Dzisiaj pomysłów na majówkę jest chyba tyle, ile ludzi. Długi weekend, szczególnie tak ułożony, jak w tym roku (czyli bardzo długi), kusi różnymi wyjazdami i aktywnościami. Mimo tak szerokiego wachlarza możliwości, sporo nastolatków wybiera to, co od wielu lat proponuje Kościół - spotkanie z Bogiem i rówieśnikiem.
Właśnie zakończyły się Święto Młodych, które organizowały siostry salezjanki w Pieszycach, oraz Spotkanie Młodzieży Wincentyńskiej u księży misjonarzy św. Wincentego à Paulo we Wrocławiu. W obu przypadkach ponad setka młodych z różnych polskich miast - od Szczecina po Zakopane - spędzała swój wolny czas, wzmacniając wiarę w Boga i relacje z rówieśnikami.
To był ich świadomy wybór, bez przymuszania rodziców czy księży. Mając wiele innych możliwości spędzania kilku wolnych dni, zdecydowali, że pojadą na spotkanie formacyjne.
Dlaczego o tym piszę? Bo coraz częściej się mówi w Polsce o tym, jaka to niedobra, zgorzkniała, leniwa czy jednowymiarowa jest młodzież. Siedzą tylko w tych smartfonach. Niczym się nie interesują. Mają płytkie postrzeganie świata itd. Po drugie - podkreśla się ich brak wiary, puste kościoły, do których zaglądają tylko starsi.
Oczywiście, są to ogólniki, które zapewne zawierają w sobie jakąś część prawdy. Jednak regularnie zauważam, że to jednocześnie krzywdzące stereotypy.
Prowadząc warsztaty dziennikarskie na Święcie Młodzieży w Pieszycach, spotkałem pełnych pasji, ciekawych świata, inteligentnych nastolatków. O dziwo, czytali książki, grali na fortepianie, lubili rysować, uprawiali sport. Bardzo dobrze zawiązywali relacje i umieli się składnie wypowiadać. Może przypadkiem trafiła mi się aż tak wyjątkowa i niepasująca do dzisiejszych realiów grupa?
Nie sądzę, bo to nie pierwsze takie warsztaty, nie tylko w tym miejscu, i jakoś dziwnym trafem pracowałem z młodzieżą, która nie pasuje do tych pesymistycznych współczesnych opisów.
Doskonale wiem, że w kościelnych ławkach zasiada na co dzień coraz mniej młodych ludzi. Zdaję sobie sprawę, co zrobiła z ich postrzeganiem świata i umiejętnościami komunikacyjnymi elektronika oraz zawarty w niej dostęp do internetu. Zauważmy jednak tych, którzy idą pod prąd. Dotknął mnie obraz modlącej się Koronką do Miłosierdzia Bożego setki młodych ludzi w Pieszycach. Różne fryzury, ubrania, temperamenty, ale łączyła ich wiara.
Może nie mówimy wcale o marginesie? Może nie jest tak źle, jak wokoło wieszczą? Przy tej okazji dziękuję każdemu księdzu, siostrze zakonnej i osobie świeckiej, którzy wkładają swoje zaangażowanie w ewangelizację i formację młodzieży. Tych działań często nie widać, a wy - spalając się dla Boga i młodych m.in. na takich spotkaniach, jak te w majówkę - zdobywacie wytrwale i mozolnie serca dla Chrystusa, poświęcając swoją najcenniejszą energię i czas.
Każda osoba, w której zasiejecie ziarno dobra, to wasz sukces. O wielu "wykiełkowanych" ziarnach zapewne się już w przyszłości nie dowiecie.
Ja też kiedyś bywałem uczestnikiem takich spotkań. Dzisiaj nie tylko je mile wspominam, ale wiem, jak wiele mi dały, by nie zboczyć z trasy. Teraz w oczach tych nastolatków widzę siebie. I z perspektywy czasu dopiero doceniam, jak ważne to były chwile.