Rozważanie z cyklu "Nim rozpocznie się niedziela" na VI niedzielę wielkanocną przygotował franciszkanin o. Oskar Maciaczyk, rektor Wyższego Seminarium Duchownego Franciszkanów we Wrocławiu.
Pragnieniem człowieka jest być kochanym przez innych. Niektórzy zastanawiają się, co w sobie zmienić, żeby być kochanym. W wielu z nas jest ogromna chęć, żeby się zmienić właśnie po to, by zdobyć u kogoś uznanie. Ileż wtedy jest wglądu w siebie, ileż postanowień pracy nad sobą, ileż weryfikacji pracy nad swoim rozwojem.
Transmisja Mszy św. w VI niedzielę Wielkanocy
W Ewangelii pojawia się wielu bohaterów, którzy pytają Jezusa, co robić by być lepszym człowiekiem. Nie brakuje pytań o najważniejsze przykazanie. Nie brakuje też pytania bogatego młodzieńca o to, co robić i jak żyć, żeby osiągnąć życie wieczne. W dzisiejszych czasach również nie brakuje pytań o to, jakie są sposoby na lepsze życie. Co robić, żeby zdobywać uznanie, żeby być lubianym, kochanym, żeby inni chcieli ze mną przebywać? Czy Ewangelia również dzisiaj jest odpowiedzią na te pytania?
Czasami chcemy się zmienić, żeby być kochanym, ale to właśnie to, że ktoś nas pokochał sprawia, że się zmieniamy. Nie brakuje historii, kiedy to ludzie odzyskują wiarę w siebie, zaczynają od siebie wymagać tylko dlatego, że doświadczyli czyjejś miłości. Najlepiej kocha ten, kto sam doświadczył kiedyś, czy też wciąż doświadcza, że ktoś go kocha. Jezus mówiąc uczniom o największym przykazaniu, wskazuje właśnie na miłość. Chrześcijanin powołany jest do miłości.
Dzisiaj w liturgii niedzielnej słyszymy słowa Jezusa: „Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania” (J 14,15). Wiemy przecież, że mówi to ten, który pierwszy nas umiłował odwieczną miłością, bo Bóg jest miłością. Mówi to ten, który tak bardzo kocha, że potrafi oddać swoje życie na krzyżu. Na Golgocie właśnie Jezus okazał najbardziej swoją bezgraniczną miłość.
On nas pokochał. Doświadczenie tej miłości sprawia, że chcemy na tę miłość odpowiadać swoim życiem. Jego miłość zmienia nas samych. Przyjęcie tej miłości i trwanie w niej sprawia, że zaczynamy budować wspólnotę chrześcijan, gdzie króluje miłość. O pierwszych chrześcijanach poganie mówili z zachwytem: „Jak oni się kochają”. To świadectwo stawało się przyczyną do pragnienia przyjęcia chrztu i dołączenia do tej wspólnoty. Ilu ludzi na ziemi zaczęłoby zmieniać swoje życie na lepsze, gdyby poczuli się kochani przez innych. Ilu tragedii w naszych środowiskach moglibyśmy uniknąć, gdyby ktoś wcześniej nie musiał żyć w przekonaniu, że nikt go nie kocha.