Wernisaż plenerowej wystawy poświęconej ks. Stanisławowi "Orzechowi" Orzechowskiemu był związany z obchodami 2. rocznicy śmierci słynnego duszpasterza akademickiego i wybitnego wrocławianina.
O tym, że wystawa powstała w szalonym tempie dwóch tygodni mówił p.o. dyrektora Centrum Historii Zajezdnia Andrzej Jerie. - To nie było proste znaleźć autora, który w ekspresowo napisze wystawę i zgromadzi materiał ikonograficzny. Zgodziła się na to red. Agnieszka Bugała za co jestem bardzo wdzięczny. Takie rzeczy udają się dzięki "Orzechowi", który zawsze, przez całe swoje życie umiał ludzi mobilizować do pracy szalonej, najczęściej bezinteresownej, w krótkich terminach. Wymagał, by rzucić wszystko, by zająć się sprawami ważnym albo najważniejszymi. Ma pecha, kto nie znał "Orzecha i ma pecha ten, który nie został nigdy do takiej pracy zaangażowany - mówił.
A. Jerie tłumaczył też dlaczego CH Zajezdnia zajęła się przygotowaniem tej wystawy. - "Orzech" był niesamowitą postacią, która przewija się przez najnowsza historię Wrocławia. Gdy ogląda się wystawę w "Zajezdni", która ukazuje cały okres powojenny w naszym mieście, to jego zdjęć, interwencji, momentów, w których coś ważnego zrobił jest kilka. To są dla Wrocławia bardzo ważne momenty począwszy od sierpnia 1980 roku, gdy dwukrotnie podczas strajku [w Zajezdni nr VII, przyp. red.] odprawiał Mszę św. dla strajkujących. Pokazał, że Kościół ludzi nie zostawia. Potem była głodówka kolejarzy, Solidarność i całe wielkie dzieło wychowywania elit Wrocławia.
Agnieszka Bugała zaznacza, że ta wystawa nie jest dla tych, którzy znali ks. Orzechowskiego. - Jego ziemskie oddziaływanie się skończyło. Na żywo nie powie już żadnego słowa, ale została niesamowita spuścizna tego, co mówił przez wszystkie lata swego życia. Tworząc wystawę pomyślałam sobie, że skoro "Orzechowi" najbardziej zależało na ludziach, to trzeba zrobić coś, by znów mógł zabrać głos. Takim pomysłem było "wyniesienie" jego ambony z ul. Bujwda 51 [tam znajduje się DA Wawrzyny, którego ks. Orzechowski był duszpasterzem, przyp. red] na ulice Wrocławia. - mówiła.
Na 18 planszach znajduje się nie biografia, ale słowa kapłana - słodkie i gorzkie, czyli takie jakie były w rzeczywistości. - Myślę, że to się udało - dodaje.
A. Bugała odniosła się również do tytułu wystawy - "Ma pecha, kto nie znał Orzecha". - Pojawiły się głosy, że katolikom nie wypada używać słowa "pech" w odniesieniu do kapłana, ale Wielki Słownik Języka Polskiego prof. Doroszewskiego podaje definicję, że pech to niezbyt pomyślny zbieg okoliczności. I rzeczywiście, jeśli od 1967 do 2021 roku komuś nie udało się usłyszeć "Orzecha", albo wejść w jakieś promieniowanie jego ojcostwa, to spotkał go "niezbyt pomyślny zbieg okoliczności" dla jego życia. Wystawa jest szansą dla tych, których ten pech dotknął.
Plansze będą wystawione na ul. Kuźniczej do końca maja, następnie przez kolejne dwa tygodnie przy kościele pw. śś. Doroty, Stanisława i Wacława na ul. Świdnickiej. Od połowy czerwca będzie ją można obejrzeć przy Dworcu Głównym PKP. W lipcu planowana jest ekspozycja na Ostrowie Tumskim.
Wystawa powstała z inicjatywy Stowarzyszenia Przyjaciół DA Wawrzyny.
Z okazji 2. rocznicy śmierci ks. Stanisława "Orzech" Orzechowskiego środowisko jego wychowanków zaprasza do udziału w modlitwie i pikniku rodzinnym (20 maja). Szczegóły w artykule: Wspomną "Orzecha"