W wigilię odpustu w sanktuarium pw. św. Antoniego Padewskiego w Obornikach Śląskich młodzież przyjęła sakrament bierzmowania z rąk bp. Jacka Kicińskiego CMF.
W homilii bp Jacek tłumaczył młodym, że Bóg kieruje do nas swoje słowo, które bywa na początku czasem trudne. Lecz jeśli człowiek je przyjmie, zaczyna odczuwać radość i staje się dzieckiem Boga. - Diabeł chce wyrwać słowo Boże z naszego serca. I czasem nam to słowo ulatuje. Jeśli człowiek jednak zatrzyma się przy nim, zaczyna je rozważać i rozumieć. Kiedy czytam słowo Boże, ono zaczyna także mnie czytać - mówi bp Kiciński.
Odniósł się do Ewangelii o powołaniu celnika Mateusza. Jak stwierdził, nikt pewnie z taką miłością nie popatrzył na celnika, co Jezus. Człowiek jest w stanie zrobić wszystko dla tego, kto mu miłość okazał. - To było niesamowite spotkanie. Dlatego celnik Mateusz wstał i poszedł za Jezusem. Bóg patrzy na serce. A dziś jesteśmy świadkami kultury zewnętrzności. Oby zaistnieć, dobrze wypaść, nie skompromitować się. Dzisiaj człowiek nastawia się jedynie na sukces, porażka jest wstydliwa. Wielkość człowieka polega jednak na tym, że przyznaję się do błędu - wyjaśniał bp Jacek.
I podał przykład św. Piotra. On zaparł się Jezusa, ale potem zapłakał, stanął w prawdzie, uznał, że jest słaby, niegodny. Czuł się upokorzony. - Jezus z nikogo nie rezygnuje, bo nas kocha. To Duch Święty uwolnił Piotra od lęku i upokorzenia. Piotr tak potem głosił Dobrą Nowinę, z taką mocą i takim entuzjazmem, że po pierwszym jego kazaniu nawróciło się 3 tysiące ludzi! Przy drugiej mowie to było już 15 tysięcy. Jaka to jest wiara! - zaznaczył kaznodzieja.
Nauczał młodych, że poprzez porażki Bóg niejako przypomina nam, iż nie wszystko od nas zależy. Gdyby nam tak wszystko pięknie wychodziło, ludzie pytaliby, czy jest im Pan Bóg potrzebny. - A po co jest bierzmowanie? Żebyśmy lepiej usłyszeli Jezusa i nie siedzieli w naszej komorze celnej jak Mateusz. A każdy ją ma. Ten swój poukładany świat po ludzku. Mateusz pozwolił, aby Jezus zmienił jego życie. Bierzmowanie nie jest tylko dla mnie, ale dla wspólnoty, abym służył innym tymi darami, które daje mi Bóg. Potrzeba nam dzisiaj przede wszystkim daru języka miłości - apelował wrocławski biskup pomocniczy.