Wojewoda dolnośląski wręczył odznaczenia przyznane przez Prezydenta RP osobom zaangażowanym w pomoc drugiemu człowiekowi, w tym także uchodźcom ukraińskim po wybuchu wojny. Wyróżnieni zostali także ludzie Kościoła.
Jarosław Obremski wręczył w Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim ważne odznaczenia. Trafiły one do osób, które włożyły szczególne zaangażowanie w pomoc drugiemu poprzez uratowanie ludzi z pożaru, pomoc uchodźcom wojennym z Ukrainy oraz zaangażowanie w przeciwdziałanie koronawirusowi.
Wręczono: Krzyże Zasługi, Medale za Ofiarność, Odznaki honorowe "Za zasługi dla ochrony zdrowia" oraz Medale 100-lecia Odzyskania Niepodległości.
Wśród laureatów Srebrnego Medalu Zasługi jest s. Renata Krzysztofa Kujawska (Zgromadzenie Sióstr Pasterek od Opatrzności Bożej) i ks. Andrzej Paś z biura regionalnego PKWP Stacja Dialog we Wrocławiu. To tam spontanicznie po wybuchu wojny zebrali się wolontariusze, by pomagać ukraińskim uchodźcom wojennym. Od 24 lutego ubiegłego roku przybysze wprost z pociągu trafiali do mieszczącej się w budynku dworca siedziby PKWP. Każdego dnia na głównym dworcu wrocławskim pojawiało się tysiące osób przyjeżdżających z Przemyśla.
- Cieszę się, że ktoś docenił naszą pracę. Ja wciąż nie wierzę, że otrzymałam takie wyróżnienie. Poczułam dużą moc podczas wręczenia, bo tych osób odznaczonych nie ma też tak dużo. Co ciekawe, w historii mojego zgromadzenia tylko nasza założycielka dostała Krzyż Zasługi od prezydenta Mościckiego za pracę społeczną i pomoc kobietom. To jedyna pasterka, dlatego tym bardziej to doceniam. Fakt, że ona dostała złoty, a ja srebrny, ale to właściwy przydział - mówi z uśmiechem s. Renata Kujawska CSDP.
Jak dodaje, pomoc uciekającym przed wojną Ukraińcom była naturalna, wynika z powołania i charyzmatu.
- Ten czas po wybuchu wojny był naprawdę trudny. Na dworcu pojawił ogrom wolontariuszy, którzy chcieli pomagać na różne sposoby. To trzeba było skoordynować w całości, skanalizować odpowiednio tę energię. Potrzebny był ktoś, kto patrzył do przodu, brał szerszą perspektywę. Wielu wolontariuszy wpadało na godzinę, dwie i chcieli pomagać. Mieli dobre intencje i szlachetne pobudki, ale ważna była koordynacja i uporządkowanie. To okazało się najtrudniejsze. Wiele osób przychodziło i chciało wejść w jakąś akcję, ale nie rozumiało, że są częścią całości - tłumaczy s. Krzysztofa.
Pomoc ukraińskim uchodźcom trwała po kilkanaście godzin dziennie. Do Stacji Dialog, prowadzonej przez papieskie stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie, trafiali różni ludzie.
- Nie pytaliśmy o wyznanie i światopogląd. Czymś, co łączyło wolontariuszy, była chęć pomocy potrzebującemu, czyli miłość. My byliśmy tym spontanicznym punktem pomocy i nieważne, czy pomagali nam katolicy, czy niewierzący. Pełniliśmy przecież misję miłosierdzia. A ci, którzy nie mają nic wspólnego z Kościołem, mogli poznać Jezusa przez pryzmat drugiego człowieka. To jest także ewangelizacja - podsumowuje pasterka.
Zdezorientowani i podłamani uchodźcy znaleźli się w dobrych rękach. Mogli w Stacji Dialog coś zjeść, odpocząć. Szczególnie mamy z dziećmi, dla których wygospodarowano specjalną przestrzeń. Prowadzono też punkt medyczny i wsparcie psychologiczne. Do biura zaczęły też trafiać rzeczy od darczyńców, co pozwoliło szybko zorganizować pierwszy transport, który pojechał na Ukrainę. Później były kolejne.
- Stacja Dialog stała się stacją ratunku, która dzięki wolontariuszom działała całą dobę. Dla utrudzonych uciekinierów wojennych było to miejsce wytchnienia. Każdy coś chciał dać lub otrzymać - z tego chaosu tworzyliśmy dobrze zorganizowaną przestrzeń służącą uchodźcom, bo pomaganie to praca twórcza. Dlatego to odznaczenie traktujemy jako specjalne wyróżnienie dla naszych stałych darczyńców PKWP za dzieła, które wspólnie możemy realizować - mówi ks. Andrzej Paś.
LISTA WYRÓŻNIONYCH: