40 lat po przełomowej pielgrzymce papieża Jana Pawła II do stolicy Dolnego Śląska wrocławianie zebrali się przy pamiątkowym kamieniu na torze wyścigów konnych na Partynicach.
Uroczystości odbyły się dokładnie 40 lat po wizycie papieża Polaka, który na Partynicach odprawił Mszę św. Było to największe zgromadzenie w historii powojennego Wrocławia. W modlitwie uczestniczyło wtedy ponad milion ludzi.
- Władze komunistyczne wiedziały, że druga pielgrzymka papieża do Polski może być dla nich szczególnie niekorzystna, dlatego przekładały termin. Ojciec Święty niósł swoim rodakom pocieszenie w tym beznadziejnym czasie stanu wojennego. Pielgrzymka miała wymiar religijny, duchowy, ale również bardzo silny wymiar wolnościowy i solidarnościowy. Jan Paweł II nie unikał odniesień do aktualnej sytuacji politycznej w kraju - mówił Kamil Dworaczek, dyrektor wrocławskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej.
Dla wielu Polaków ta pielgrzymka stała się okazją do zamanifestowania wiary, przywiązania do Kościoła, ale też sprzeciwu wobec reżimu komunistycznego i poparcia dla Solidarności. Niezwykle istotnym elementem tej wizyty Ojca Świętego był element nadziei. Dlatego wydarzenie zostało nazwane "pielgrzymką nadziei".
- Władze przeprowadzały operację "Zorza 1983", wzmożono pracę agentury, a i tak rzeki ludzi szły na Partynice. Wrocław wtedy był przepełniony atmosferą święta. Dużo osób zwalniało się z pracy, by wziąć udział w tym wielkim wydarzeniu. To był żywy, młody Kościół we Wrocławiu - dodał K. Dworaczek.
Bisup Maciej Małyga miał w 1983 roku 4 lata. Pamięta dwie sytuacje związane z pielgrzymką. - Pierwsza to mój tata, który maluje transparent przed Mszą. A druga - wyjątkowa atmosfera w rodzinie, gdy z tej Mszy św. wrócili. W miarę dorastania stawałem się coraz bardziej świadomy i sam się włączałem w te ludzkie rzeki, które płynęły na spotkania z Ojcem Świętym - wspominał bp Małyga.
Podkreślił, że w tym czasie beznadziei komunistycznej Jan Paweł II przypomniał nam, że jesteśmy częścią wielkiej i szlachetnej cywilizacji zbudowanej na Ewangelii. Mówił o św. Jadwidze w kontekście pojednania polsko-niemieckiego. Przypomniał postać kard. Bolesława Kominka. - Głównym tematem jego rozważania były błogosławieństwa. I to wówczas bardzo ważne: błogosławieni, którzy pragną i łakną sprawiedliwości. Papież powiedział, że przykazanie miłości jest źródłem kultury moralnej. Od kultury moralnej zależy zaś postęp. Papież przypomniał o nierozerwalnej więzi między prawdą i miłością. Tylko w tym powiązaniu człowiek może prawdziwie się rozwijać. Dzisiaj przypominamy sobie tę kulturową i cywilizacyjną rolę Ojca Świętego. Gdy myślę o Janie Pawle II, to przypominają mi się słowa, że my wszyscy jakoś z niego jesteśmy. W różnych rolach próbujący misję ewangelizacji realizować - stwierdził wrocławski biskup pomocniczy.
Swoimi wspomnieniami podzielił się też Jarosław Obremski, wojewoda dolnośląski. - Byłem dużo przed Mszą na Partynicach, bo wyruszyliśmy z domu o 2.00 w nocy. Do późna malowaliśmy transparenty. Wtedy byliśmy jeszcze amatorami i daliśmy sobie wyrwać te transparenty. Potem, 4 lata później, okazaliśmy się już bardziej wprawieni. Oddzielaliśmy transparent od drzewca. Chcieliśmy to, co było w naszej duszy, przed papieżem rozwinąć. Uczestniczyłem w Mszy z całą szeroką rodziną. Oczekiwałem od Ojca Świętego przede wszystkim wystąpienia politycznego. Gdy miałem 20 lat, stan wojenny mnie strasznie dusił - opisywał J. Obremski.
Zapamiętał jednak słowa Jana Pawła II o rodzinie opartej na zaufaniu. Rodzice mają obowiązek wychowywania dzieci i to na nich spoczywa odpowiedzialność, a nie na szkole. - Ta homilia papieska, która wtedy wydawała mi się mniej ważna, okazuje się nadal aktualna. Jesteśmy z papieżem, mówimy trochę jego językiem, ale refleksja nad kazaniami wygłoszonymi w Polsce wydaje się dzisiaj konieczna - podsumował wojewoda.
Na nieco inny aspekt upamiętniania papieskich pielgrzymek zwrócił uwagę prof. Stanisław Ułaszewski. - Nie mogło mnie tutaj zabraknąć. Bo 40 lat temu byłem z moją mamą i pamiętam tłumy ludzi, entuzjazm, las rąk wzniesionych do góry z palcami w kształcie litery V. To był impuls do dalszej działalności patriotycznej. Nasza obecność dzisiaj to obrona św. Jana Pawła przed atakami, pomówieniami i szkalowaniem jego świętej osoby - oświadczył prof. Ułaszewski, prezes okręgu dolnośląskiego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej.