Już po raz 7. wystartowała Rolkowa Pielgrzymka Wrocławska. 40 osób w ciągu 4 dni pokona 220 km. Uczestnicy pochodzą z różnych miast Polski.
Pielgrzymka rozpoczęła się 6 lipca nad ranem od Mszy św. w parafii pw. św. Michała Archanioła na wrocławskim Ołbinie. To stamtąd po wspólnej modlitwie rolkarze wyruszyli na pielgrzymi szlak. Pierwszego dnia przejadą 50 km, potem czekają ich odcinki po 80 km.
Pielgrzymka ma cel pokutny. W trasie uczestnicy rozważają temat roku duszpasterskiego:"Wierzę w Kościół Chrystusowy. - Poprzez to wydarzenie chcemy postawić nasze życie na lepsze tory. W tym roku będziemy rozmyślać na temat Kościoła. Pragniemy na nowo jeszcze lepiej wpisać się w Kościół w tych trudnych sytuacjach na świecie i na nowo rozmiłować się w Kościele. A zatem tematy konferencji w drodze będą dotyczyć tych kwestii - mówi ks. Jerzy Babiak, salezjanin i organizator.
Sam już 27 razy szedł w pieszej pielgrzymce na Jasną Górę. Jak przekonuje, rolkowa wersja ma nieco inny klimat. - Czujemy wolność, którą uzyskujemy poprzez sam fakt poruszania się na rolkach. Tego wiatru we włosach jest więcej, a energia przemieszczania się jest inna. Towarzyszą nam modlitwy takie, jak: godzinki, Różaniec, Koronka do Bożego Miłosierdzia i Msza św. Pielgrzymów nigdy nie brakuje. Przyjeżdżają z całej Polski. Od Gdańska przez Warszawę i Rzeszów po Szczecin, a także z zagranicy - opowiada ks. Babiak.
Pielgrzymi śpią w halach sportowych i w parafiach. Ich liczba po pandemii utrzymuje się w granicach 40 osób. Wcześniej było ich nawet ponad 80. Kolumnę rolkarzy pilotuje Paula Cudak, która była na każdej edycji. - Jadę na przedzie, prowadzę wszystkich, kieruję ruchem, pilnuję porządku. Zatrzymuję całą pielgrzymkę, kiedy trzeba. Poruszamy się kolumną ulicami, ale nie zmierzamy najkrótszą drogą do Częstochowy, tylko bocznymi, mniej ruchliwymi drogami - wyjaśnia P. Cudak. Dodaje, że podstawowymi wymaganiami są umiejętność jazdy i hamowania na rolkach oraz względnie dobra kondycja.
Najmłodszy pielgrzym ma zaledwie 10 lat. To Tymoteusz Borczyk, który przyjechał aż z Podkarpacia. - Nauczyłem się jeździć na rolkach, gdy miałem 5 lat. Siostra mnie namówiła i sam też bardzo chciałem. Za pierwszym razem mi się podobało. Trasa jest idealna. Lubię jeździć na rolkach, sprawia mi to przyjemność. Iść pieszo to dla mnie za wolno. Podczas jazdy modlę się i śpiewam - mówi.
Piotr z Koronowa k. Bydgoszczy już po raz 6. jedzie na rolkach na Jasną Górę. - Bardzo miło się spotkać w znanej sobie grupie osób. Panuje tutaj zawsze przyjemny, przyjacielski klimat. Ta forma przemieszczenia się na rolkach jest dla mnie ciekawsza niż pieszo. Mamy czas na rozmowę i modlitwę. To dla mnie już coroczna tradycja - zaznacza Piotr.
Marta z Warszawy także nie pierwszy raz wyruszyła w ten sposób do Maryi. - Pielgrzymka jest wymagająca. Trzeba czuć się pewnie na rolkach, zachowywać ciągle koncentrację. Jazda na rolkach jest dynamiczniejsza niż chodzenie. Musimy patrzeć pod nogi, uważać na nierówności - opowiada.