Instytut Pamięci Narodowej we Wrocławiu zorganizował konferencję naukową o ludobójstwie dokonanym przez ukraińskich nacjonalistów na Polakach. Poruszono kilka ważnych aspektów tej zbrodni.
W lipcu 1943 r. miało miejsce apogeum zbrodni zaplanowanej przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów i konsekwentnie realizowaną przez bojówki OUN i Ukraińską Powstańczą Armię. Była to czystka etniczna, której ofiarą padła głównie polska ludność zamieszkująca Kresy Wschodnie II Rzeczypospolitej.
Z okazji Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej w Przystanku Historia IPN Wrocław uroczyście otwarto wystawę "Ocaleni. Wołanie o pamięć".
Ekspozycja prezentuje sylwetki ludzi pochodzących z różnych stron Kresów i środowisk społecznych, posiadających odmienne doświadczenia wojenne. Są wśród nich kobiety i mężczyźni o różnym stopniu wykształcenia, przedstawiciele różnych zawodów. Część z nich to postacie szerzej znane, posiadające wyróżnienia, nagrody, tytuły naukowe. Łączy ich jedno: pragnęli prawdy o ludobójstwie, którego byli świadkami i ofiarami.
Po otwarciu wystawy IPN zorganizował konferencję naukową o tym, jak rozmawiać o Wołyniu 80 lat później. - W latach 70. i 80. udało się dotrzeć do archiwów radzieckich w niepodległej Ukrainie. Radzieckie służby bezpieczeństwa skrzętnie zbierały dokumentacje o OUN-UPA. Sowieckim oficerom chodziło o zdobycie pełnej informacji, która posłużyłaby do dalszych operacji. Poziom wiarygodności tych materiałów jest bardzo wysoki. Z takich dokumentów, w charakterze agenturalnych, wiemy dość dużo - mówił prof. Grzegorz Gryciuk z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Pierwsze informacje na temat planów Ukraińców, co zrobić w momencie zmieniającej się sytuacji politycznej w czasie II wojny światowej, pochodzą z końca 1942 roku. Wówczas szala w wojnie przechylała się na korzyść aliantów, w tym Związku Sowieckiego. - Ukraińcom chodziło o eliminację aktywnego elementu polskiego i zmuszenie reszty do ucieczki z Wołynia. Dla Ukraińców Polacy wydawali się wrogiem najsłabszym z trzech - oprócz Niemców i Sowietów. Zwycięstwo nad Polakami, w ich mniemaniu, pozwalałoby na rozwinięcie dalszych działań - referował prof. Gryciuk.
Pierwsze akcje zbrojne ukraińskich nacjonalistów odbyły się w lutym 1943 roku. Świadectwa o nich znajdujemy w dokumentacji niemieckiej i radzieckiej. Już od lutego 1942 r. prowadzono akcję antypolską, lecz ograniczoną ze względu na mniejsze środki. Jak się okazało, OUN i UPA prowadziły rozbudowaną działalność dokumentacyjno-kancelaryjną. - Na to, że chodziło o fizyczną likwidację ludności, a mord miał nacjonalistyczny charakter, wskazują niezbyt liczne, ale pojawiające informację ukraińskie, np. "Lachów czystej krwi już nie ma". Do tego niszczono zabudowania i karczowano sady - opowiadał profesor z Instytutu Historycznego UWr.
Dokumentacja OUN-UPA zawiera zarówno rozkazy najwyższego kierownictwa, mówiące o prowadzeniu akcji antypolskiej, jak i świadczy o przeprowadzeniu tej akcji. Dokumenty mówią ofiarach i okolicznościach. Wskazują nawet na sprawców. - Zbrodnia wołyńska i galicyjska znajduje pełne potwierdzenie w dokumentacji nie tylko polskiej, niemieckiej, rosyjskiej, ale i wewnętrznej - ukraińskiej, czyli sprawców tej tragedii - podsumował prof. Gryciuk.