Dolnośląskie obchody Dnia Walki i Męczeństwa Wsi Polskiej odbyły się we wsi Węgry. Uczczono pamięć wszystkich mieszkańców polskich wsi, zamordowanych przez okupantów choćby za pomoc polskim partyzantom.
Dzień Walki i Męczeństwa Wsi Polskiej nawiązuje do pacyfikacji wsi Michniów w Świętokrzyskiem, którą przeprowadzili Niemcy 12 lipca 1943 roku. To święto państwowe uchwalono, by uczcić wszystkich mieszkańców wsi, którzy ponieśli ofiarę, walcząc o wolną Polskę na różne sposoby. Polacy z Michniowa zostali przez Niemców brutalnie zamordowani za pomoc żołnierzom Armii Krajowej.
Przy pomniku Wincentego Witosa w Węgrach dolnośląscy samorządowcy, wojsko, uczniowie szkół i przedstawiciele instytucji oddali hołd bohaterskim Polakom. Uroczystość odbyła się w ceremoniale wojskowym, ze sztandarem i orkiestrą wojskową.
- Wieś polska przenosiła i nadal przenosi tradycję, pamięć, dziedzictwo i patriotyzm. Niemieccy żandarmi wymordowali w Michniowie szczególnie brutalnie ponad 100 osób, a po następnych dwóch dniach - kolejne ponad 100 osób, razem ze starcami, kobietami i dziećmi. Najmłodsza ofiara niemieckiej zbrodni to mały Stefek, który miał 9 dni. Palono ludzi, strzelano w tył głowy. Niemcy dokonali tego w poczuciu swojej wyższości, w poczuciu, że tak mogą robić na terenach podbitych - przemawiał Jarosław Kresa, wicewojewoda dolnośląski.
W wielu przypadkach mieszkańcy wsi wspierali polskie podziemie niepodległościowe i ponieśli tego okrutne konsekwencje ze strony okupanta.
Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej odznaczył mieszkańców gminy Żórawina, w tym miejscowości Węgry, za całokształt działalności patriotycznej. Medale pamiątkowe w imieniu obywateli odebrali wójt gminy Żórawina oraz sołtys miejscowości Węgry.
- Dzisiaj z dumą mówimy o polskiej wsi i tradycji ludowej, w którą wpisuje się Armia Krajowa. Bez wszechstronnej pomocy polskiej wsi nie byłoby leśnej partyzantki, żołnierzy wyklętych/niezłomnych. Nie byłoby też bohaterów takich, jak: mjr Jan Piwnik ps. Ponury, gen. Antoni Heda ps. Szary, mjr Józef Kuraś ps. Ogień, mjr Zygmunt Szendzielarz ps. Łupaszka - wymieniał prof. Stanisław Ułaszewski, prezes okręgu dolnośląskiego ŚZŻAK.
Wieś polska udzielała wielkiej pomocy polskich żołnierzom, za co płaciła cenę utraty majątku, a nawet cenę swojego życia. - Wieś była ostoją wsparcia Armii Krajowej. Produkowała żywność i po cichu wspierała naszych powstańców, żeby walczyli o wolną ojczyznę. To się wrogom niemieckim nie podobało, dlatego mordowali mieszkańców. Dzisiaj dziękujemy, bo ci mieszkańcy oddali to, co najcenniejsze, czyli życie, za wyzwolenie Polski. Dlatego powinniśmy ich wspominać i modlić się za nich - mówił wójt gminy Żórawina Jan Żukowski.
Częścią obchodów była modlitwa za ofiary, którą poprowadził ks. Paweł Nizioł. - Wieś polska była miejscem okrutnych wydarzeń. Kolejni okupanci znęcali się, wykorzystywali i eksploatowali jej mieszkańców. Wieś jest szczególnie wrażliwa na sprawy ponadczasowe. Rolnicy doskonale odczuwają, że mimo ich ciężkiej pracy nie wszystko od nich zależy. Stąd ich przywiązanie do ziemi, do tradycji i do religii. Wdzięczni jesteśmy polskiej wsi, bo ona w najtrudniejszych okresach naszej historii zachowała język, ziemię i wiarę. Za to polskiemu rolnikowi należy się wieczna wdzięczność i chwała - stwierdził Tytus Czartoryski, radny Sejmiku Województwa Dolnośląskiego.