Na ŚDM pielgrzymi z archidiecezji wrocławskiej otrzymują mnóstwo życzliwości, ale i sami wiele wnoszą w międzynarodowe grono. W Coimbrze oczarowali wszystkich polskimi pieśniami eucharystycznymi i porwali przyjaciół z innych krajów do tańca.
Dla grup z archidiecezji wrocławskiej najbliższym dużym miastem podczas pobytu w diecezjach jest Coimbra. - Mieszkamy wszyscy przy trasie kolejowej; nasze grupy spotkały się na stacji w Coimbrze (po raz pierwszy spotkaliśmy także grupę Diecezjalnego Duszpasterstwa Młodzieży, której towarzyszy bp Maciej Małyga). Potem byliśmy oprowadzani przez naszych gospodarzy po mieście. W czwartek w Coimbrze zgromadziło się kilka tysięcy młodych z całego świata - opowiada ks. Piotr Rozpędowski, diecezjalny duszpasterz młodzieży.
Nasi pielgrzymi zobaczyć mogli oczywiście tutejszy uniwersytet, najstarszy w Portugalii, dwie katedry - starą i nowszą - oraz pełną uroku miejską starówkę.
Zdjęcia:
- W każdym kościele śpiewaliśmy inną pieśń eucharystyczną. 50 śpiewających polskich głosów robiło na słuchających nas ludziach spore wrażenie, zwłaszcza nasze dostojne "Przed tak wielkim Sakramentem", odśpiewane w katedrze - mówi ks. Piotr. - W jednym z kościołów francuska grupa wykonywała akurat w swoim języku kanon "Z Tobą ciemność nie będzie ciemna wokół mnie...". Gdy skończyła, kontynuowaliśmy śpiew tego samego kanonu po polsku. Bardzo im się to podobało. W Coimbrze znajduje się piękny duży pomnik św. Jana Pawła II, przy którym oczywiście zrobiliśmy sobie zdjęcie.
O 14.00 młodzież zaproszona została na obiad w tamtejszym ogrodzie botanicznym, potem młodzi mogli jeszcze indywidualnie pospacerować po mieście. - W ogrodzie, czekając na obiad, zrobiliśmy prawdziwe "show" - zaprosiliśmy młodzież z różnych krajów do belgijki (niektórzy myśleli, że to jest tradycyjny polski taniec), a potem był taniec i piosenka "Góry do góry" zespołu Małe TGD, która stała się już niemal piosenką międzynarodową - uśmiecha się kapłan.
Oczywiście przy różnych okazjach pojawia się raz po raz polonez. - Odtańczenie go "wymusili" na nas na przykład ludzie z Gwatemali, którzy go znali! - dodaje. - Hasłem rozpoznawczym Polaków jest hymn ŚDM, które odbyły się w 2016 r. w Polsce. Gdziekolwiek zaczynamy go śpiewać, podchwytują go Włosi, Hiszpanie i inni. Widać, że wielu z nich gościło u nas. Mają koszulki z polskiego ŚDM, różne gadżety z Polski.
Po zwiedzaniu Coimbry każda grupa wróciła do swojej miejscowości. Oleśnicka ze swoimi rodzinami wybiera się na odbywające się w okolicy lokalne święto przypominające dożynki.
- Wielu młodych z naszej grupy nie uczestniczyło wcześniej w Światowych Dniach Młodzieży; teraz poczuło ten ŚDM-owy "flow". Spotykamy ludzi z Panamy, Francji, Szwecji, USA, Hiszpanii, Gwatemali. Nawiązujemy kontakty, wymieniamy się gadżetami - bransoletkami, przypinkami, breloczkami... - mówi ks. Piotr. - W miejscowości, gdzie mieszkamy, są ludzie z Salwadoru, Gwatemali, Ekwadoru. Jest tutaj bardzo sympatyczna rodzina ze Stanów Zjednoczonych. Ich córka zostawiła rodziców, z którymi przyjechała, i spędziła cały dzień z oleśnicką grupą. Nasza młodzież zaopiekowała się nią. Żartujemy, że w Lizbonie ją adoptujemy.
Młodzież przełamuje bariery językowe w kontaktach z rówieśnikami, w rodzinach. - Przestają się przejmować tym, że może ich angielski nie zawsze jest perfekcyjny, zastanawiać się nad gramatycznymi zawiłościami. Widać, że wcale nie mówimy w tym języku gorzej niż ludzie z innych krajów. Zapewne to doświadczenie przyda się niektórym choćby na egzaminie maturalnym - dodaje.
Poprzedni wieczór młodzież spędziła w domach goszczących rodzin na obiadokolacji. W każdym zgotowano Polakom niesamowite przyjęcie. Gospodarze postarali się o polskie napisy powitalne, czasem o przetłumaczone na polski menu serwowanych potraw, sami nauczyli się niektórych polskich słów. Można było zobaczyć polskie barwy narodowe, wizerunek Matki Bożej Częstochowskiej.
Niektóre rodziny zabrały swoich gości na nocne zwiedzanie Coimbry, ktoś zaprosił młodych do skorzystania z basenu przy domu, gdzieś zorganizowano na osiedlu wspólne spotkanie z udziałem kilku rodzin. Grupa z Namysłowa do późnego wieczoru brała udział w tańcach, meczach.
- Podczas obiadokolacji u rodzin ważnym punktem w menu był dorsz (bacalhau), bardzo tu popularny. W jednym domu, jak słyszałem, pielgrzymi zostali ugoszczeni tradycyjna portugalską potrawą wigilijną - wspomina ks. Rozpędowski. - Z naszych parafii będziemy wyjeżdżać do Lizbony w poniedziałek rano. Już wiem, że będzie dużo płaczu...