"Bóg współdziała z tymi, którzy Go miłują dla ich dobra" - te słowa z Listu św. Pawła do Rzymian stały się myślą przewodnią homilii wygłoszonej przez bp. Jacka Kicińskiego CMF, który przewodniczył Mszy św. z okazji 325. rocznicy konsekracji kościoła pw. Najświętszego Imienia Jezus (uniwersyteckiego) we Wrocławiu.
Biskup przypomniał, że świątynia została zbudowana w kompleksie Uniwersytetu Wrocławskiego w latach 1689-1698. Zauważył, że wzniesiono ją w zaledwie 10 lat, ale prace wykończeniowe trwały ponad 35 lat. - Historia tej świątyni mocno wpisuje się w historię naszego miasta, historię piękną, a jednocześnie trudną - wspaniałą, ale jakże bolesną. Po ludzku możemy powiedzieć, że czasy się zmieniały, zmieniali się wrocławianie, a ta świątynia zawsze była ta sama. Ta świątynia towarzyszy mieszkańcom miasta i Dolnego Śląska jako miejsce obecności Boga - mówił.
Duchowny podkreślał, że kościół był budowany w niełatwych czasach: XVII w., kontrreformacja, odnowa Kościoła po soborze trydenckim. - Nawrócenie i odnowa. Budowa tej świątyni to owoc głębokiego rozeznania sytuacji Kościoła, świata i człowieka. Ta świątynia jest odpowiedzią Ducha Świętego na dany czas, gdy wielu odchodziło od Kościoła katolickiego, ale też wezwaniem do głębokiego nawrócenia - dodał.
Jak zauwazył, 325 lat temu czasy były podobne do współczesności - laicyzacja świata, zagubienie duchowe, brak świadectwa pasterzy i wiernych, kryzys powołań i rodziny, zmiany w społeczeństwie i wojny na świecie. - I dziś spoglądamy na świątynię Imienia Jezus również w historycznym momencie naszego życia. W Kościele przeżywamy Światowe Dni Młodzieży w Lizbonie, jesteśmy w trakcie ogólnoświatowego synodu, który zapoczątkował papież Franciszek, ale również w naszej archidiecezji przygotowujemy się do synodu diecezjalnego. Bo potrzeba nam odnowy, rozeznania i nawrócenia w życiu osobistym, społecznym i Kościoła. Nasz synod odbędzie się pod hasłem: "Uczyńcie wszystko, co wam powie Syn. Diecezjalny synod o nawróceniu i odnowie życia Kościoła". Dlatego i dziś ta świątynia woła do nas: odkryjcie na nowo Imię Jezusa w swoim życiu, ale i przyjmijcie do serca Jego słowa i Jego osobę. Bo w Jego imieniu jest zawarte wszystko - nasze nawrócenie, odnowa, szczęście i świętość. Ale Bóg, by zmienić cokolwiek w naszym życiu, potrzebuje naszej współpracy. On współdziała z wszystkim, którzy go miłują dla ich dobra - nauczał.
Biskup zaznaczył, że potrzeba nam mądrego i pojętnego serca. - Skarbem jest mądrość i trzeba jej poszukiwać. Mądrość się nabywa. Dziś jest pęd do zdobywania wiedzy, ale czy ona przekłada się na mądrość? Wiedza zatrzymuje nas w doczesności, a mądrość przez doczesność prowadzi nas do wieczności. Dlatego, by zyskać mądrość, czasami coś trzeba stracić. Mądrością jest królestwo Boże - zaznaczył.
Nawiązując do odczytanej Ewangelii, przypomniał, że to królestwo jest podobne do roli i drogocennej perły, ale żeby pozyskać rolę i drogocenną perłę trzeba też coś stracić - sprzedać wszystko, co się ma, stracić to, co drogocenne, by zdobyć to, co Boże. - Na początku wydaje się, że coś tracimy, ale w perspektywie czasu zyskujemy wieczność - zauważył.
- 325 lat temu ktoś mógł zapytać: po co ta świątynia, po co taki wielki i piękny kościół, przecież fundusze można było przeznaczyć na ubogich, gdy większość wieszczyła koniec Kościoła. A jednak w Opatrzności Bożej znaleźli się ci, którzy sprzedali wiele i wybudowali tę świątynię. Dlaczego? Bo wiara nie zatrzymała ich w doczesności, ale uczyła patrzeć ku wieczności. Dlatego my dziś powinniśmy sobie zadać pytanie w tej świątyni: o co Boga prosimy i w jaki sposób to czynimy? Jakie są pragnienia naszego serca? Co jest moim skarbem i drogocenną perłą? Trzeba dziś prosić nie tylko w swoich sprawach, ale dostrzegać innych. Trzeba nam czasem sprzedać, co mamy, by odnaleźć sens życia i szczęście w codzienności. Dlatego pamiętajmy: "Bóg współdziała z tymi, którzy Go miłują dla ich dobra" - zakończył.