Grupa z Duszpasterstwa Akademickiego "Wawrzyny", uczestnicząca w ŚDM, liczy 18 osób w wieku 20-28 lat. O wrażenia i wspomnienia zapytaliśmy jej lidera oraz wicelidera. Obaj mają na imię Arkadiusz i są świeckimi osobami.
Pytani, co najbardziej zapadło im w pamięć podczas dni spędzonych w diecezji Coimbra, zgodnie mówią o czasie spędzonym z rodzinami. - Bardzo o nas dbają, są niezwykle przyjaźni - opowiadają, wspominając, że wielu gospodarzy ma... domy z basenami (z czego ich goście mogli także skorzystać).
- Jeśli chodzi o spotkania, obchody, to na pewno ważnych przeżyć dostarczyły sobotnie wydarzenia w Coimbrze, gdzie zgromadziły się osoby bodajże z 66 krajów. Modlitwa w tak dużej wspólnocie, czas integracji, rozmów, tańców... Niezwykła atmosfera. Wszyscy dobrze się razem bawili, bez jakichś podziałów. To bardzo pokrzepiające. Do młodych dołączyły też osoby w dojrzałym wieku, które świetnie się wśród nas odnajdywały - mówi Arek Książek, koordynator wawrzynowej grupy (jedyny "nie-ksiądz" wśród koordynatorów wrocławskiej archidiecezji).
Niezwykły był udział w Eucharystii wśród tysięcy innych ludzi. Przewodniczył jej biskup Coimbry, głosząc kazanie w języku portugalskim, z fragmentami po angielsku, francusku, włosku, hiszpańsku i niemiecku. "Multijęzykowa" homilia przypominała, że owoce przynosi ten, kto trwa w Jezusie.
Po Mszy św. rozpoczął się festiwal "For GOD Shake", podczas którego zabrzmiała muzyka typu worship i gospel, potem wystąpili lokalny zespół z Coimbry i kolejni wykonawcy. Chyba dla większości uczestników nie to było jednak najważniejsze. - Tańczyliśmy, ale też wszyscy chodziliśmy po okolicznych polach, rozmawialiśmy (Skąd jesteś? Ile jechałeś? czasem: Co cię tu urzekło?), robiliśmy zdjęcia. Chyba wszyscy chcieli się sfotografować z przedstawicielem każdej narodowości - opowiadają A. Książek i wicelider Arkadiusz Bajer.
- Przedtem mieliśmy spotkanie z bp. Maciejem Małygą na zasadzie Q & A ("pytania-odpowiedzi"). Każda grupa miała po dwa pytania do biskupa, a on na nie wyczerpująco odpowiadał. - Pośród zabawy, tańca, integracji to był taki bardzo potrzebny czas wyciszenia - podkreślają.
Jedno z pytań z DA "Wawrzyny" zadał A. Bajer. - Było zainspirowane cytatem z Asteriksa i Obeliksa: "Jak to jest być biskupem, dobrze?". Chodziło o to, co "zostanie biskupem" zmieniło w życiu bp. Macieja, jak to przeżył, jak wygląda "bycie biskupem".
W odpowiedzi usłyszeli, że takie doświadczenie zmienia w życiu bardzo wiele. Odpowiadający stwierdził, że... poczuł się znów jak młody wikary na parafii. Jego dni bywają wypełnione od rana do wieczora, ale jest to czas pożyteczny dla innych i dla niego samego.
Z wawrzynowej grupy padło także pytanie o to, czy da się połączyć "charyzmatyczną" i bardziej "tradycyjną" duchowość w Kościele, choćby uwielbienie tańcem i modlitwę różańcową. Biskup w odpowiedzi wspomniał o wartości różnych form duchowości - i np. modlitw uwielbienia w duchu charyzmatycznym, i bardziej "wyciszonej" czy tradycyjnej modlitwy. Zachęcił, by odkrywać coś dla siebie "i tu, i tu". Jeśli jednak ktoś nie odnajduje się np. w "charyzmatycznym" uwielbieniu, to nic złego. Powinien zrozumieć, że ktoś w inny sposób niż on sam uwielbia Boga. Warto, byśmy w Kościele dbali o jedność, o szacunek, zrozumienie dla siebie nawzajem.
- Połowa naszej grupy (w tym ja) była na ŚDM w Krakowie, a kilka osób nawet na ŚDM w Panamie. Podczas ŚDM w Polsce należałem do tych, którzy gościli pielgrzymów (w diecezji tarnowskiej, z której pochodzę), teraz widzę drugą stronę tej gościnności - opowiada A. Książek. Dodaje, że najważniejsze rzeczy w przebiegu ŚDM pozostają oczywiście wspólne, ale są widoczne pewne różnice organizacyjne między polskim spotkaniem w 2016 r. i obecnym.
Ciekawe jest to, że w czasie ŚDM można, z dala od swojego domu, bliżej poznać... własną diecezję, jej pasterzy.
Archiwum prywatne Archiwum prywatne Archiwum prywatne Archiwum prywatne Archiwum prywatne