Odpust ku czci św. Filomeny w Gniechowicach przyciągnął pielgrzymów z różnych miast. W homilii ks. Aleksander Radecki zwrócił uwagę na współczesne, najbardziej palące problemy wiary chrześcijańskiej, patrząc przez pryzmat życia św. Filomeny.
Mszy św. odpustowej w Gniechowicach w sobotnie południe przewodniczył ks. Mariusz Sajdak. - Chcemy podziękować tej małej wielkiej świętej za opiekę nad nami, naszymi rodzinami i wszystkimi, których jej powierzamy. Obchodzimy jej imieniny w jedynej w Polsce parafii św. Filomeny. Podziękujmy za łaski i przedstawmy nasze prośby, zabiegając o jej wstawiennictwo i orędownictwo. A przybywa do niej wielu czcicieli, m.in. z Obornik Ślaskich, Tarnowa, Olkusza, Raciborza, Katowic czy Raciborza - wymieniał ks. Jarosław Wawak, proboszcz i kustosz sanktuarium św. Filomeny.
- Wy, mieszkańcy Gniechowic, którzy modlicie się do tej świętej kilkunastoma pieśniami, sięgacie po formy teatralne, by przybliżać postać św. Filomeny, czego możecie się ode mnie nowego dowiedzieć? - mówił w homilii ze znaną sobie skromnością ks. Radecki. Jak tłumaczył, nawet jeżeli okaże się, że wszystko wiemy, to za każdym razem słowo pada w nasze uszy i serca w nowym kontekście. 20 lat temu, rok czy dwa lata temu każdy z nas był jakoś inny niż dziś. Może się zdarzyć, że słowo czy obraz dotrze do naszego wnętrza.
- Życiorys św. Filomeny macie w małych paluszkach. Spójrzmy inaczej na tę postać i skojarzmy przynajmniej fakty związane z jej życiem, które mogą i powinny pomóc kształtować nasze życie chrześcijańskie. Filomena została kanonizowana po długim rozważaniu i uzdrowieniu Pauliny Jaricot, założycielki ruchu Żywego Różańca. Wyniesiona została na ołtarze niedawno w Lyonie. Jak dobrze, że św. Filomena uprosiła cud uzdrowienia bł. Pauliny. Dzięki temu dotarła do nas i trwa do dziś idea Żywego Różańca - opowiadał uznany kaznodzieja.
Zachęcał do odmawiania Różańca na co dzień, sięgania po niego w wolnych chwilach. - Nie wstydzisz się tatuażem oznaczać swojego ciała, bo taka moda, a wstydzisz się odmawiania Różańca publicznie? Może to strach nas paraliżuje. Filomeno, uproś nam ukochanie Różańca Świętego. Niech rozkwitnie ta parafia i każda inna różami różańcowymi, obejmując absolutnie wszystkich nas. Siostro, bracie, odszukaj swój różaniec i mierz nim drogę do pracy, na zakupy, wzbogacaj czas swojej podróży - zachęcał ks. Radecki.
I dodał, że gdyby młodzi mieli przekonanie do różańca przynajmniej takie, jakie mają do swoich telefonów komórkowych, zupełnie inaczej spojrzeliby na swoje życie.
Ksiądz Aleksander przypomniał, że do czcicieli św. Filomeny należał św. Jan Maria Vianney. Medaliki błogosławione przez św. Vianneya wysyłane były do wszystkich regionów Francji. Kaznodzieja polecał, by poznać życiorys św. Jana Marii Vianneya, który do nieznanej francuskiej wioski ściągał tłumy pod ołtarz i do konfesjonału. Wyspowiadał około miliona osób.
- To on powiedział: "Zabierzcie na 20 lat ludziom kapłanów, a zaczną ci ludzie czcić zwierzęta". Nie zgadzam się z nim. Nie potrzeba aż 20 lat, żeby ludzie zaczęli czcić zwierzęta. Czy tego jeszcze ktoś nie widzi wokół nas? Chociażby jazgotu na temat prawa do zabijania nienarodzonych dzieci przy jednoczesnym ubóstwianiu żabek, kotków, piesków? Nie mamy litości dla pedofilii - i słusznie - ale demoralizujemy najmłodsze dzieci na wszelkie sposoby. A nauczyciela, który mówił dzieciom, że są dwie płcie - czyli kobiety i mężczyźni - w kajdankach wyprowadzono z klasy! Nie ma miejsc na cmentarze dla ludzkich ciał, ale są miejsca na cmentarze dla zwierząt - wyliczał kaznodzieja.
Jak mówił, kapłani przypominają o sensie życia ludzi na ziemi. Bóg bowiem musi być na szczycie hierarchii wartości po to, by wszystko było na swoim miejscu.
- W tym roku z naszej archidiecezji do seminarium zgłosił się... jeden kandydat. A w 1991 r. na dwóch rocznikach było 102 kleryków. Czy starczy nam wyobraźni, co nas czeka? - pytał ks. Radecki.
Prosił w homilii św. Filomenę, by uprosiła mądrych, odpowiedzialnych i wierzących rodziców i nauczycieli, którzy będą zdolni wychować młode pokolenie tak, by ono było zdolne odpowiedzieć na wezwanie Jezusa: "Pójdź za mną".
- Dla dzisiejszego człowieka obce są słowa, określające św. Filomenę: dziewictwo i męczeństwo. "Tylko nie to!" - zawoła młody człowiek bierzmowany. A tu sobie pójdę do kościółka, pochodzę na religię, wybiorę sobie parę zwyczajów na święta. Będę wierzący, ale w rozsądnych dawkach, ale bez przesady. A czystość? To jeszcze coś takiego obowiązuje? To jest możliwe? - pytał retorycznie ks. Radecki.
Mówiąc o męczeństwie, punktował współczesne ludzkie problemy i przywary, takie jak: pornografia, antykoncepcja, łamanie przepisów ruchu drogowego. - Czy my wobec tego oddamy życie dla Jezusa jako Jego świadkowie? Święta Filomeno, wstawiaj się za nami, mięczakami, zanim będzie za późno! Przypominaj nam rano i w nocy słowa św. Jana Pawła II: "Musicie od siebie wymagać nawet, jeśliby inni od was nie wymagali" - apelował ks. Radecki.
W dzień imienin parafii w Gniechowicach złożył wiernym życzenia: - Mam powiedzieć: "Zdrówka, zdrówka, samych pogodnych dni, wszystkiego najlepszego i dużo pieniędzy"? Nie, nie oczekujcie tego ode mnie. Święci wołają o świętość! Jak się to robi? Miłość Boga i miłość bliźniego nieustanne powtarzane. Tak zdefiniował świętość o. Maksymilian Kolbe - tłumaczył kapłan.
Po Mszy św. tradycyjnie wierni wyruszyli w procesji z relikwiami św. Filomeny. Z liliami w białych szatach szły dziewice i młode matki. W tym roku figurę św. Filomeny niosły druhny Ochotniczej Straży Pożarnej. Przypomnijmy, że ks. Wawak, proboszcz i kustosz z Gniechowic, jest kapelanem Ochotniczej Straży Pożarnej.