- Dzisiaj Maryja daje dwie korony każdemu z was. Białą oznaczającą czystość i czerwoną oznaczającą męczeństwo. I pyta każdego, czy je przyjmie - mówił bp Jacek Kiciński CMF do wiernych z parafii pw. św. Maksymiliana Kolbego.
W parafii na wrocławskim Gądowie świętowano odpust. Mszy świętej przewodniczył bp Jacek Kiciński CMF, biskup pomocniczy wrocławski.
- Dziękujemy Bogu i św. Maksymilianowi za czuwanie nad naszą wspólnotą parafialną. Jesteśmy szczęśliwi, że mamy tak wielkiego orędownika w niebie. Jan Paweł II nazwał Maksymiliana patronem czasów trudnych, a więc i naszych czasów. A my obficie doświadczamy błogosławieństwa - mówił na początku Eucharystii ks. prał. Czesław Majda, proboszcz parafii pw. św. Maksymiliana Kolbe.
Bp Kiciński w homilii podkreślił, że o. Maksymilian Kolbe był człowiekiem takiej wiary, która góry przenosi. Człowiekiem niesamowitej miłości, która jest w stanie poświęcić życie dla drugiego człowieka. I człowiekiem wielkiej nadziei na to, że ojczyzną jest niebo.
- Dziękujemy za jego wiarę, wierność i świadectwo męczeństwa. Dzisiaj żyjemy w czasach, w których człowiek szybko traci wiarę, odchodzi od Boga i od Kościoła. Ile jest osób, które mówią: „Ja już nie wierzę”. Wiara jest czymś bardzo szczególnym. To osobowe przylgnięcie do Boga, który jest miłością. To bardzo intymna więź - nauczał bp Jacek.
Tłumaczył, że wiarę otrzymujemy na chrzcie świętym i jest ona łaską, darem, ale nie jest czymś gotowym. O wiarę trzeba się troszczyć, jak o wzajemne relacje. Nad wiarą trzeba czuwać i trzeba ją pielęgnować. Każde spotkanie ze słowem Bożym i z modlitwą odnawia naszą wiarę. Wiara kształtuje nasz sposób myślenia i nasz sposób patrzenia.
- Smutne jest życie człowieka, który traci własną wiarę i zatapia się w doczesności. Wiara odrywa nas od wymiaru ziemskiego życia i wskazuje na perspektywę nieba. Wiarę realizujemy tu w doczesności, ale ona podpowiada, że jest coś więcej. Jest wieczność. Człowiek, który żyje wiarą, żyje na ziemi, ale jego ojczyzną jest niebo - stwierdził kaznodzieja.
Wiara, jak zaznaczył biskup, jest powolnym wchodzeniem w głębię życia duchowego. Ale by wejść do wnętrza, trzeba przebić się przez skorupę zewnętrzności, ludzkiego myślenia, które próbuje zatrzymać nas na powierzchni. Trzeba wejść do środka, by spotkać się z Jezusem żywym i prawdziwym.
- Na początku przeżywania naszej wiary szukamy znaku obecności Boga. I dobrze. Bo człowiek niekiedy potrzebuje potwierdzenia. Ale kiedy zaczynamy żyć głębią wiary, najważniejsza staje się świadomość, że Bóg jest prawdziwie, realnie obecny. Najważniejsza jest wtedy miłosna obecność - wyjaśniał wrocławski biskup pomocniczy.
Nauczał, że wiara umacnia się na modlitwie i w sakramentach, a rozszerza się przez świadectwo naszego życia. Jezus przed nami nic nie ukrywa. Nazywa nas swoimi przyjaciółmi, jeśli słuchamy Jego słowa, zachowujemy je w sercu i żyjemy nim na co dzień. A Jezus nas wtedy nigdy nie opuści.
- Dlatego warto dbać o przyjaźń z Jezusem. Na drodze do przyjaźni liczy się uważne słuchanie przyjaciela. Jeśli kogoś kocham, słucham jego słowa. Dalej, uczestniczenie w życiu przyjaciela, czyli w przypadku Jezusa naśladowanie Go w codzienności. I najważniejszy warunek: przyjaźni to wierność do końca - konstatował bp Jacek.
Tę osobową więź z Jezusem, którą opisywał kaznodzieja, miał św. Maksymilian Marii Kolbe. To wielki orędownik Niepokalanej. Pochodził z rodziny na wskroś wierzącej. Jego rodzice byli prości, ale wiedzieli, czym jest wiara i kim jest Bóg. Mierzyli się z trudnościami materialnymi.
- Od samego dzieciństwa o. Kolbe lubił się modlić i kochał Maryję. To pokazuje, że rodzina jest pierwszym środowiskiem wiary. Matka, zatroskana o chorowitego Maksymiliana, powtarzała: „Synu, co z Tobą będzie?”. Młody chłopiec przejęty na modlitwie zapytał o to Maryję. I Ona wtedy objawiła mu dwie korony: białą oznaczającą czystość i czerwoną - męczeństwo. Wybrał obie - opowiadał bp Kiciński.
Bóg przez Maryję objawił Maksymilianowi swój plan wobec niego. Zobaczmy, jaka jest pedagogia Boga. Maryja zapytała Maksymiliana, czy chce. A zatem Bóg daje wolność i nigdy do niczego nie przymusza.
- Maksymilian uczył się wierności od Maryi. To, co może nas dotykać na drodze jego życia, to wierność wobec Boga, Kościoła, powołania i posłania. Jego życie było naznaczone ubóstwem, prostotą i posłuszeństwem. Szerzył nabożeństwo do Maryi. Na drodze wiary najpierw człowiek zajmuje się Bogiem, ale przychodzi moment, gdy Bóg zajmuje się człowiekiem. Maksymilian dał się poprowadzić Jezusowi. Tam, gdzie po ludzku sam by nie poszedł - mówił kaznodzieja.
Dlatego Jezus obdarzył franciszkanina wielkim i szczególnym charyzmatem - umiejętnością zapominania o sobie, by innym dać szanse na szczęśliwe życie. Im bliżej Boga, tym człowiek mniej myśli o sobie.
Biskup Jacek przypomniał postawę o. Kolbego z obozu w Auschwitz, gdy poszedł za Franciszka Gajowniczka na śmierć. I przypomniał w tym kontekście słowa samego Jezusa: „Nikt nie ma większej miłości, gdy ktoś oddaje życie za przyjaciół”.
- Jak my dziś przeżywamy naszą wiarę. W Kościele, w życiu osobistym, rodzinnym, małżeńskim? Czy ta wiara jest przylgnięciem do słowa Bożego, czy do słowa ludzkiego? Czy zatrzymujemy się na tym, co zewnętrzne, czy wchodzimy w głębię naszego życia? Co z naszą wiernością wobec Kościoła i drugiego człowieka? Zamieniliśmy wiarę i wierność na tymczasowość, na życie tym, co jest łatwiejsze i przyjemniejsze - diagnozował bp Kiciński.
I pytał dalej: czy my dziś jesteśmy w stanie zrezygnować z tego, co dla nas jest bogactwem, by tym bogactwem ubogacić innym?
- Dzisiaj Maryja daje dwie korony każdemu z was. I pyta każdego z was, czy je przyjmujesz - mówił kaznodzieja. - Jako duchowa rodzina św. Maksymiliana Marii Kolbego wołamy: św. Maksymilianie ucz nam miłości wiernej do końca. Ucz nas nadziei, która prowadzi do nieba. Ucz nas wiary, która pokazuje, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych - zakończył homilię bp Jacek.
Podczas Eucharystii 40 osób dołączyło oficjalnie do Rycerstwa Niepokalanej, otrzymując poświęcone przez bp. Kicińskiego cudowne medaliki i oddając się Maryi w opiekę.