Na skrzyżowaniu ulic Świdnickiej i Oławskiej we Wrocławiu stanęła nietypowa instalacja, prezentująca los ofiar reżimów totalitarnych. Centrum Historii "Zajezdnia" przygotowało specjalny happening.
Wszystko to z okazji Europejskiego Dnia Pamięci Ofiar Reżimów Totalitarnych, proklamowanego przez Parlament Europejski w 2008 roku.
23 sierpnia 1939 r., czyli na tydzień przed wybuchem II wojny światowej, Joachim von Ribbentrop i Wiaczesław Mołotow, czyli przedstawiciele III Rzeszy Niemieckiej i Związku Sowieckiego, podpisali w Moskwie pakt o nieagresji. Tajny protokół przewidywał podział pomiędzy oba totalitarne państwa terytorium Polski i innych niepodległych krajów Europy Środkowo-Wschodniej.
W południe u zbiegu ulic Oławskiej i Świdnickiej została rozłożona instalacja upamiętniająca ofiary niemieckiego i sowieckiego totalitaryzmu. Na błękitnej tkaninie symbolizującej płynącą przez czas rzekę umieszczono portrety ofiar reżimów totalitarnych z Europy (Litwa, Ukraina, Polska), których zesłano na Syberię.
- Zorganizowaliśmy happening, który ma skłonić ludzi do zatrzymania się w biegu, by przyjrzeć się sylwetkom kilku ofiar reżimów totalitarnych. Przy powstaniu tej instalacji współpracowaliśmy z Muzeum Głodu w Kijowie i z Muzeum Ludobójstwa w Wilnie. Dzięki temu osiągnęliśmy wymiar europejski - mówi dr Marek Kosendiak z Centrum Historii "Zajezdnia".
Jak dodaje, podczas ustalania i dyskusji nad koncepcją instalacji zdecydowano się na prezentację bardzo osobistych historii różnych narodowości mających udział w tej samej tragedii - wywózkach w głąb Związku Radzieckiego. - Na instalacji znajdziemy krótkie notki biograficzne i białe róże symbolizujące pamięć. Wśród postaci są zarówno ci, którzy ponieśli tragiczną śmierć w czasie II wojny światowej, jak i ci, którzy zdołali z tej dalekiej Syberii wrócić. To na przykład Włodzimierz Kowalczyk, wrocławski sybirak, który w wieku 4 lat z rodziną został deportowany na daleki Wschód - opowiada dr Kosendiak.
Instalacja prezentowała wrocławianom także wizualizację projektu Paneuropejskiego Pomnika Ofiar Totalitaryzmu, który ma powstać w Brukseli. - To idea kilkudziesięciu instytucji zajmujących się pamięcią w Europie. Chodzi o to, by w Brukseli w przestrzeni miejskiej zaprezentować niezwykle ważny monument. On będzie uzmysławiał dzisiejszym Europejczykom, że w naszej wspólnej tożsamości ważna jest pamięć o ofiarach reżimów. To także przestroga, by podjąć wspólnie refleksję nad mechanizmami reżimów totalitarnych. Myślę, że nasza dzisiejsza instalacja także wzbudziła refleksję. Przechodnie zatrzymywali się w drodze do swoich obowiązków, by ją oglądać. Widzieliśmy, że to działa - podsumowuje M. Kosendiak.