O przebaczeniu - przywoływanym tego dnia w liturgii - mówił podczas Mszy św. w kościele pw. św. Bonifacego ks. Adam Łuźniak. Po Eucharystii odbył się apel pod pobliskim Pomnikiem Zesłańcom Sybiru, gdzie przypomniano wydarzenia z 17 września 1939 r. i dzieje Związku Sybiraków.
Uczestnicy wrocławskich obchodów Dnia Sybiraka i Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Agresji Sowieckiej zgromadzili się najpierw na Mszy św. pod przewodnictwem wikariusza generalnego metropolity wrocławskiego.
Ks. Adam Łuźniak zaprosił, by spojrzeć temat przebaczenia i na krzywdy, jakich doznaliśmy my czy nasza ojczyzna, z perspektywy krzyża. Na nim Jezus anulował „dług naszego życia”, zawsze nieporównywalnie większy niż to, co winni są nam inni ludzie, bo dotyczący całej wieczności. W ewangelicznej przypowieści król darował dłużnikowi niebotyczną kwotę 10 tysięcy talentów (a talent to 26 kg złota). Ten, komu tyle darowano, nie chciał darować słudze, który winien mu był nieporównanie niższą kwotę.
Zdjęcia:
– Wybaczenie to nie bagatelizowanie tego, co się wydarzyło, negowanie („nic się nie stało”). Wybaczenie to stanięcie w prawdzie – podkreślił. Bywa, że trzeba powiedzieć: tak, to była wielka niesprawiedliwość, krzywda, ale składam to w ręce Ojca, patrzę na to z perspektywy krzyża.
Jak mówił, do wybaczenia zdolni są ludzie mocni. Nam taką moc dają zwłaszcza chrzest i Eucharystia. To one czynią z nas ludzi gotowych, by przebaczać.
Podczas apelu pod pomnikiem Ryszard Janosz – przewodniczący wrocławskiego oddziału Związku Sybiraków – przypomniał dzieje Związku Sybiraków. – Powstaje w czerwcu 1928 r., jest jednym z najstarszych związków kombatanckich w Polsce – tłumaczył. – Zakłada go grupa ostatnich żyjących uczestników powstania styczniowego – zesłańców Sybiru, żołnierzy Dywizji Syberyjskiej, którzy wrócili do kraju po przegranej walce z bolszewikami (walczyli po stronie „Białych”) oraz grupy zesłańców, uczestników walk o niepodległą Polskę przed 1918 r. Jednym z nich był Józef Piłsudski, który na zjeździe organizacyjnym otrzymał legitymację związku z nr 1.
Celem inicjatywy było podtrzymywanie pamięci o zsyłkach oraz opieka nad zesłańcami. R. Janosz zwrócił uwagę na fakt, że twórcy związku byli przekonani, że odzyskanie przez Polskę niepodległości raz na zawsze kończy historię zsyłek. Jakże się mylili!
– 12 lat później Związek Radziecki zesłał na Sybir kolejnych obywateli Polski. Zmieniła się tylko skala zsyłki, z ok. 40 tys. zesłanych po Powstaniu Styczniowym na ponad milion w latach 1938-1948. I jeszcze jedna zmiana: nie szliśmy, jak nasi poprzednicy, pieszo, w kajdanach, miesiącami na miejsce katorgi, a jechaliśmy bydlęcymi wagonami, w nieludzkich warunkach, przez długie tygodnie w mrozie i głodzie. Cel pozostał ten sam: wyniszczenie Polaków uznanych za wrogów Związku Radzieckiego – mówił przewodniczący.
Przypomniał sytuację po II wojnie światowej – gdy „nowa Polska” okazała się „macochą” dla Sybiraków i polskich patriotów; popełniano kolejne zbrodnie na żołnierzach państwa podziemnego i znów rzesze ludzi trafiły na zsyłkę. Wrócili dopiero w 1958 r. Możliwość reaktywowania Związku Sybiraków pojawiła się w 1989 r. Od tej pory jego członkowie na różne sposoby zabiegają o przywracanie pamięci historycznej – m.in. przez spotkania z młodzieżą, prelekcje, organizowanie konkursów, ustanawianie znaków pamięci.
Uroczystość pod Pomnikiem Zesłańcom Sybiru została zorganizowana przez wrocławski oddział Związku Sybiraków oraz dowódcę garnizonu Wrocław. Obecni byli m.in. wicewojewoda dolnośląski Jarosław Kresa, wicemarszałek województwa Dolnośląskiego Marcin Krzyżanowski, Małgorzata Puczyłowska – przedstawicielka szefa Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych ministra Józefa Kasprzyka, dolnośląski kurator oświaty Roman Kowalczyk, przedstawiciele Urzędu Miejskiego Wrocławia, Centrum Historii Zajezdnia, licznych organizacji i szkół.