Starsi, młodsi, duzi i mali przeszli niespełna 10 kilometrów z Brzegu Dolnego do Łososiowic. Wędrowali w modlitwie do św. Jadwigi Śląskiej. Pielgrzymka z roku na rok cieszy się coraz większą popularnością.
W październiku archidiecezja wrocławska wspomina swoją patronkę - św. Jadwigę Śląską. Kulminacją obchodów są uroczystości jadwiżańskie w Trzebnicy, jednak w rozważanie duchowego dziedzictwa księżnej wpisuje się piesza pielgrzymka do Łososiowic. Już po raz siódmy wierni z Brzegu Dolnego i okolicznych miejscowości przeszli z modlitwą na ustach do kościoła pw. św. Jadwigi.
- Pomysł zrodził się kilka lat temu, by spopularyzować kościół pw. św. Jadwigi, który jest naszą filią parafialną. Inicjatywa integruje parafian i wzbudza zainteresowanie. Z roku na rok odzew jest coraz większy. Pewnym zahamowaniem była pandemia, ale mimo to udało nam się przeprowadzić wtedy pielgrzymkę. Trasa do przejścia jest krótsza niż w pielgrzymce trzebnickiej, więc może bardziej dostępna dla osób starszych czy dzieci. Dla wielu uczestników to przygotowanie, prolog do pielgrzymki z Wrocławia do Trzebnicy, która odbędzie się za dwa tygodnie - mówi ks. Mateusz Ciesielski.
Zobacz zdjęcia:
W tym roku wśród uczestników byli uczniowie Szkoły Podstawowej nr 22 z Wrocławia. To członkowie Szkolnego Koła Pielgrzymkowego. Brali udział w poprzedniej edycji i tak im się spodobało, że przyjechali specjalnie z Wrocławia, by przejść kilkukilometrowy odcinek.
Pielgrzymka do Łososiowic ma swoich stałych pątników. Także takich, którzy są od pierwszej edycji.
- Idę, bo mnie to umacnia, bo lubię chodzić w pielgrzymkach, bo św. Jadwiga to patronka mojego kościoła. Każdy musi sam podjąć decyzję, by wyruszyć drogę. Ja wiem, że tego chcę i potrzebuję. Najważniejsze są dla mnie: Eucharystia, modlitwa w drodze i atmosfera - kontakt z innymi ludźmi - wymienia Agata Zowal z Łososiowic.
Po drodze uczestnicy zatrzymali się na postój w Naborowie, do celu dotarli około południa. Na zakończenie pielgrzymki została odprawiona Msza Święta.
- Zmobilizował mnie ksiądz proboszcz Jacek Włostowski i biorę udział co roku. Pociąga mnie postać św. Jadwigi, którą sobie obrałam za patronkę. Tak dobrze sobie radziła w życiu, umiała zarządzać jako księżna i przy tym żyć bardzo pobożnie. To dla mnie niekwestionowany autorytet. Ta inicjatywa ma cudowny klimat. Jest okazja złożyć u św. Jadwigi swoje intencje, by się wstawiała za nami. Za rok także planuję pójść, bo mam blisko - przyznaje Maria Kozieł, która przyjechała z Wołowa.
Podkreśla, że pielgrzymka nie jest trudna i może być dobrym wstępem, by rozpocząć przygodę z pieszym pielgrzymowaniem, np. do Trzebnicy, a potem na Jasną Górę.
Po raz czwarty w drogę wyruszył Janusz Czarnowski.
- Przychodzi ten dzień i Bóg mnie wzywa do drogi. W zeszłym roku byłem chory i myślałem, że mój ostatni raz już był, ale zmobilizowałem się znowu. Warto to przeżyć, po prostu spróbować. To odnowa ducha. Co roku czuję się tutaj wspaniale. Wiem, że tego potrzebuję. Tak jak organizm potrzebuje pożywienia, tak ja potrzebuję pielgrzymowania pieszego. Mam okazję na przemyślenia i modlitwę w skupieniu. Idę z tyłu grupy, widzę przed sobą tych wspaniałych ludzi i wzrastam duchowo - mówi Janusz Czarnowski z Mojęcic (parafia Stobno).