Wybory parlamentarne pokazały rekordową frekwencję. We Wrocławiu ludzie oddawali głosy do późnej nocy, stojąc kilka godzin w kolejkach.
Frekwencja okazała się najwyższa od pierwszych wolnych wyborów w 1989 roku. We Wrocławiu efekty tego były widoczne wręcz gołym okiem. Na Jagodnie w lokalu nr 148 ostatni głos oddano... przed 3.00 w nocy. Do czekających podczas bardzo chłodnej nocy dowożono pizzę, ciepłą herbatę i wodę. Kolejki do niektórych wrocławskich lokali wyborczych miały po kilkaset metrów, a mieszkańcy czekali na oddanie głosów nawet po 5 godzin. W kilku miejscach brakowało także kart do głosowania. – To chyba jedyny dobry obywatelski efekt wojny polsko-polskiej – mówi Agnieszka Kwiatkowska, wrocławianka, która czekała na dojście do urny 1,5 godziny.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.