Joanna i Larissa szły w pieszej pielgrzymce z Wrocławia do Trzebnicy. Prawie 30-kilometrową trasę przemierzyły z bukietami róż w rękach. Dlaczego szły z kwiatami przez kilka godzin?
Kwiaty oraz ich liczba są nieprzypadkowe. Joanna Szeląg z parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Brzegu nosi je w pielgrzymce trzebnickiej od 2019 roku.
- Gdy u mojej kuzynki zdiagnozowano nowotwór, modliłam się za nią, idąc w pielgrzymce, ale postanowiłam wziąć jedną różę ze sobą i złożyć ją przy grobie św. Jadwigi jako dar i intencję. Zatem pierwszy kwiat miał na imię Małgosia. Potem była róża Ania, róża Krzysztof... I tak co roku przybywa róż, bo intencji coraz więcej, czyli osób, za które się modlę - mówi pani Joanna.
Dlaczego nie kupi bukietu w Trzebnicy, po dojściu na metę pielgrzymki i nie zanosi ich do kościoła z niewielkim ryzykiem, że się zniszczą?
- Chodzi o trud niesienia. A wbrew pozorom jest on spory. Kiedy pierwszy raz niosłam róże, odczuwałam ból w mięśniach rąk i plecy też bolały Teraz mam opanowaną technikę niesienia. Może komuś wydaje się, a co to za ciężar. Kwiaty są przecież stosunkowo lekkie. Ale jednak trzymanie róży pionowo przez
Jej tegoroczny bukiet składał się z czerwonych róż i jednej białej, która się wyróżniała.
- Biała róża to intencja pani sprzedającej. Kiedy weszłam rano do kwiaciarni i poprosiłam o róże, wyjaśniając swój pomysł oraz napominając, że z roku na rok przybywa mi tych intencji, pani zaczęła drżeć broda. Pojawiły się łzy w oczach. Zapytałam, czy pójdzie z nami. Nie mogła, bo była w pracy. Zaproponowałam, żeby szła z nami duchowo. Wtedy zapytała mnie, czy wezmę od niej jedną różę i zaniosę do św. Jadwigi w jej intencji jako dar. Oczywiście zgodziłam się. Tak zawiązała się wspólnota modlitewna między nami - uśmiecha się pani Joanna.
Kwiaty na pielgrzymkę zawsze kupuje w tym samym miejscu - kwiaciarni niedaleko Mostu Trzebnickiego i ul. Broniewskiego. Teraz niesie kwiaty razem z mieszkanką Brzegu Larissą Kuczaj, pątniczką z tej samej parafii, która również szła do Trzebnicy.
- Kupiłam róże z czystej potrzeby serca. Mam bliskich i przyjaciół, którzy nie mogli pójść na pielgrzymkę i w ich intencji niosę kwiaty. Koleżanka w zeszłym roku kupowała dla siebie i w tym roku ja dołączyłam do tego pomysłu - mówi Larissa.
Róże dotarły szczęśliwie na rękach pań do św. Jadwigi. Były wyposażone w fiolki z wodą.